Sprawdź, czy któraś z aplikacji wysyłających dane do niepowołanych podmiotów znajduje się na Twoim smartfonie. Są wśród nich takie programy jak aplikacje randkowe (Tinder i Grindr), ale również znane i lubiane rozrywki jak My Talking Tom 2. W 2020 roku już nikomu nie można zaufać.
W opublikowanym niedawno i liczącym sobie 186 stron raporcie norweska rada doradców konsumenta ostrzega przed zagrożeniami, które niesie ze sobą korzystanie z aplikacji (choć nie tylko) randkowych. Naturalnie nie chodzi tu o możliwość skoku w bok, ale o wysłanie naszych danych tam, gdzie niekoniecznie chcielibyśmy je wysłać. Sprawdziłem to, żebyście Wy już nie musieli. Kto by pomyślał, że poczciwy i gadający kotek może być tak niebezpieczny.
Aplikacje, które wyślą Twoje dane w niepowołane ręce
Na poniższej infografice możecie zobaczyć, które aplikacje nie do końca uczciwie podchodzą do dysponowania danymi użytkowników. Jest spora szansa, że któraś z nich znalazła się na pokładzie Waszego smartfona, skoro zakres grup docelowych jest tak szeroki. Są wśród nich aplikacje randkowe jak Tinder czy Grindr, ale również coś tak niespodziewanego, jak My Talking Tom 2… Któż by podejrzewał słodkiego kotka o takie szachrajstwo.
Oczywiście, korzystając na co dzień z aplikacji, które nieustannie proszą o dostęp do naszych danych, musimy liczyć się z ryzykiem wycieku informacji. Tym razem chodzi głównie o adres IP, lokalizację GPS, płeć czy rok urodzenia. Niby nic poważnego, ale wszystkie korzystają z luki w prawie, która nie pozwala na skuteczne karanie podmiotów odpowiedzialnych za przecieki.
Póki co najpoważniejszą karę nałożono na British Airways i chodzi tu o niebagatelną kwotę 230 milionów dolarów. Jeśli chodzi o odpowiedź ze strony autorów aplikacji, to zarówno Grindr, jak i Tinder zaprzeczyli takim praktykom. Niestety, zaprzeczenia ze strony twórców My Talking Tom 2 nie udało mi się znaleźć.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.