- « Poprzedni
- 1/5
- Następny »
O tym, w jaki sposób telefony mogą przyczynić się do śmierci swoich użytkowników mogliście przeczytać na łamach naszego serwisu tydzień temu. Tym razem postanowiliśmy bardziej optymistycznie podejść do ich roli w szarej rzeczywistości i tym samym przedstawić prawdziwe historie osób, które swoim słuchawkom zawdzięczają życie. Wszak o tym, że komórki potrafią ocalić ludzkie istnienie wiadomo od dawna, dlatego postanowiliśmy zebrać dla Was pięć zadziwiających historii.
200-metrowa przepaść
Pod koniec czerwca 2009 roku David Fitzherbert z pewnością zginąłby podczas jazdy na nartach w Szwajcarii, gdyby nie jego ulubiony telefon marki BlackBerry. Podczas zjazdu ze szczytów Matterhorn i Monterosa, 52-letni wówczas narciarz niespodziewanie wpadł w lodową szczelinę. Przed śmiertelnym upadkiem w 200-metrową przepaść uratowało go schowane w kieszeni urządzenie, dzięki któremu zaklinował się na głębokości 20 metrów. Kiedy po 2 godzinach znaleźli go ratownicy miał złamaną szczękę, połamane zęby oraz bardzo poważnie uszkodzony nos, jednak bohaterskiemu BlackBerry nic się nie stało, dzięki czemu podczas 10-dniowego pobytu w szpitalu w Bernie, poszkodowany mógł dzwonić do swojej żony.
- « Poprzedni
- 1/5
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.