Wiemy już, jak będzie wyglądał przeprojektowany interfejs aplikacji Snapchata. Czy jednak właśnie tego potrzebowaliśmy? Czy takie zmiany faktycznie pozwolą na odbudowanie popularności tej platformy?
Snapchat istnieje na rynku już od sześciu lat. W tym czasie funkcjonalność aplikacji znacząco się poszerzyła. Licznik jej użytkowników poszybował w górę kilka lat temu, kiedy to zrobił się boom na niniejszą aplikację, a potem stanął. Gdy popularność Snapchata wyhamowała, najlepsze jego funkcje podkradli inni – w tym Instagram, czyli tak naprawdę sam Facebook. Mając znacznie większą bazę użytkowników – funkcjonalność Stories zaadoptowała się tamże lepiej niż na Snapchacie. A ten, jak widać próbuje odnaleźć się w całym tym chaosie.
Nowy Snapchat to tak naprawdę kosmetyczne poprawki, które moim zdaniem niewiele zdziałają. Założyciel Snapchatu w 60-sekundowym filmiku tłumaczy zmiany, jakie pojawią się w nowej wersji aplikacji. Zadebiutuje ona już na początku grudnia. Redesign obejmuje przede wszystkim rozdzielenie materiałów firmowych od znajomych. Oznacza to, że Discover znajdzie się po prawej stronie o ekranu kamery, zaś po lewej będą znajomi. Połączone więc zostaną okna Stories i Czaty, które mają się dynamicznie zmieniać, podsuwając nam w pierwszej kolejności (góra ekranu) historie osób, z którymi utrzymujemy najczęstszy kontakt. Możemy się zatem pożegnać z alfabetyczną listą.
Moim zdaniem to za mało. Po pierwsze dlatego, że od niepamiętnych czasów liczyłem, że w Snapchacie będę mógł wybrać (np. oznaczając gwiazdką) ulubionych znajomych, których Stories pojawią się na samej górze listy. I taka zmiana by wystarczyła. Nie wiadomo, czy użytkownicy będą chcieli w ogóle zaglądać do zakładki z markami i ich treściami – a to może wpłynąć negatywnie na wyniki finansowe firmy, czego pewnie ona by nie chciała.
Na końcu pozostaje najważniejszy wniosek – taki redesign aplikacji to za mało. Instagram Stories wciąż będzie wygrywał to starcie tak długo, jak długo będzie pozwalał na odkrywanie nowych osób. W Snapchacie zawsze tego brakowało, a obecne rozwiązanie jest wciąż niezadowalające. Pozwala w dużej mierze jedynie na oglądanie wydarzeń i dodanie osób, z którymi np. mamy wspólnego znajomego… a to zdecydowanie za mało, żeby łączyć większe grono użytkowników i sukcesywnie budować społeczność.
Źródło: TechCrunch
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.