- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
W końcu przyszła pora na test LG V40 ThinQ – multimedialnego potwora ze świetnym zapleczem muzycznym. Cena LG V40 ThinQ nie jest niska, więc zdecydowanie warto przyjrzeć się temu, co oferuje najlepszy smartfon LG dostępny w Polsce.
LG V40 ThinQ jest obecnie najlepszym smartfonem LG, który dostępny jest w Polsce. Opieszałość LG we wprowadzaniu na europejski rynek najnowszych flagowców sprawia, że model ten pojawił się u nas 4 miesiące po premierze, co i tak nie wpłynęło na obniżenie ceny w porównaniu do innych rynków.
Postanowiłem sprawdzić, czy LG V40 ThinQ ma jakiekolwiek argumenty, które pozwoliłyby nazwać jego zakup dobrym wyborem. Zapraszam do lektury recenzji LG V40 ThinQ.
Specyfikacja LG V40 ThinQ
Dane podstawowe | |
Wymiary | 76 x 159 x 7.7 mm |
Waga | 169 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2018 |
Ekran | |
Typ | OLED 6.4'', rozdzielczość 3120x1440, 537 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 845 |
Procesor | 2.7 GHz, 8 rdzeni (4x Kryo 385 Gold1.7 GHz) |
GPU | Adreno 630 |
RAM | 6 GB |
Bateria | 3300 mAh |
Obsługa kart pamięci | TAK |
Porty | USB (3.1 typu C), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 128 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 8.1.0 Oreo, LG UX 7.1 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 1.2 Gb/s |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | (Dual) z A-GPS, GLONASS, Beidou, Galileo |
Bluetooth | TAK |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 12 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, OIS, dodatkowe aparaty - 16 MP + 12 MP |
Dodatkowy | 8 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s, dodatkowy aparat 5MP |
Szkło, które ma sens
Aby zapewnić najlepsze wrażenie gładkości powierzchni przy zachowaniu bezpiecznego chwytu, firma LG zastosowała opracowaną przez siebie technologię obróbki powierzchni Silky Blast, dzięki której na tylnej szklanej ściance smartfona LG V40 ThinQ wykonano mikroskopijne wgłębienia. Taki sposób wykończenia zmniejsza śliskość powierzchni, zapobiega pozostawaniu odcisków placów, a jednocześnie nie zmniejsza wytrzymałości szkła. Dodatkowo szkło jest matowe – nie dość, że dzięki temu smartfon nie świeci się jak…, to na dodatek nie brudzi się dziecinnie łatwo, a smugi nie rzucają się w oczy.
To świetny pomysł, gdyż ekran LG V40 ThinQ jest naprawdę spory. Panel zamknięto w obudowie o wymiarach 158,8 x 75,8 x 7,8 mm, więc zajmuje on niecałe 84% frontu. Nie każdy maniaK da radę obsłużyć przy pomocy jednej dłoni, więc antypoślizgowa powierzchnia to świetny pomysł.
Wspomniany wyświetlacz ma w górnej części dość szerokie wcięcie (notch). Producent ukrył w nim podwójny aparat do zdjęć typu selfie i wideorozmów, więc teoretycznie nie mogło one być węższe. LG mogło co najwyżej postawić na dziurkę jak Samsung w Galaxy S10+, ale nie jestem do końca przekonany co do tego, czy jest to lepsze wyjście. Nie zabrakło też tzw. podbródka.
Obudowa LG V40 ThinQ sprawia wrażenie solidnej i dobrze spasowanej. Dotyczy to także wszystkich klikalnych elementów. Na lewej krawędzi znajdziemy klawisze regulacji głośności i dedykowany przycisk pozwalający na przywołanie asystenta Google. Drugi bok skrywa zaś wyłącznik. Tradycyjnie, port USB typu C znajduje się na spodzie telefonu, gdzie towarzyszą mu głośnik multimedialny i złącze jack 3,5 mm.
Oczywiście LG V40 ThinQ jest odporny na pył i wodę (IP68). Co więcej, smartfon otrzymał militarny certyfikat odporności MIL-STD 810G, więc teoretycznie powinien przetrwać więcej niekorzystnych zjawisk od sprzętu zbudowanego z podobnych materiałów. A skoro już o tym mowa, to dodam jeszcze, że zastosowane szkło to Gorilla Glass 5, zarówno na froncie, jak i tylnym panelu.
Ekran OLED o dobrych parametrach
Wyświetlacz LG V40 ThinQ został wykonany w technologii OLED, ma wysoką rozdzielczość QHD+ (3120×1440) przy proporcjach 19,5:9 i charakterystyczne wcięcie (notch) w jego górnej części z opcją maskowania, o czym już wspominałem w poprzedniej sekcji. Panel ma 6,4 cala, więc ekran jest całkiem spory, ale jak już wspomniałem wcześniej, dość szczelnie wypełnia front telefonu. Nie zabrakło obsługi HDR10.
Jasność maksymalna
Jasność minimalna
sRGB
AdobeRGB
LG przygotowało kilka różnych trybów wyświetlania obrazu. Zdecydowanie najbardziej użyteczny jest Internet, gdyż całkiem nieźle skalibrowano go pod paletę barw sRGB. Do tego dochodzi jeszcze najlepsze odwzorowanie bieli, choć przy niecałych 7000K obraz jest delikatnie zbyt niebieski (wzorzec to 6500K). Gdy ktoś szuka bardziej żywych kolorów, powinien postawić na Zdjęcia. Jak ognia unikajcie Sport, bo biel staje się wręcz niebieska.
Ciekawe rzeczy dzieją się w trybach, które pozwalają na zmianę temperatury barwowej. O ile odcień bieli rzeczywiście się zmienia, więc teoretycznie obraz się „ociepla” lub „chłodnieje”, tak kalibrator nie wskazał jakiejś większej zmiany i ciągle podawał wynik w okolicach 7000K. Dopiero tryb czytania tutaj pomaga i by osiągnąć naturalny efekt, trzeba przesunąć odpowiedni suwak mniej więcej do 1/4 długości.
Nie mam żadnych zastrzeżeń do poziomów jasności. Wystarczy bowiem korzystać z czujnika światła, by panel sam podbijał moc podświetlenia po wykryciu mocnych promieni słonecznych. Dlatego nie warto się bać niecałych 400 cd/m2 w trybie ręcznym. Tymczasem jasność minimalna to bardzo dobre 2 cd/m2.
LG V40 ThinQ otrzymał oczywiście Always On Display, czyli funkcję wyświetlania zegara i powiadomień na wygaszonym ekranie, która może działać w sposób ciągły lub w wyznaczonych godzinach. Jest to zastępstwo dla diody powiadomień, której niestety zabrakło.
Niezwykle cieszy mnie to, że w porównaniu do LG V30 poprawiono znacznie kąty widzenia, więc ogólnie ekran LG V40 ThinQ mogę uznać za naprawdę dobry.
Wyposażenie jest typowo flagowe
Testowany sprzęt oferuje 32-bitowy DAC (ESS SABRE ES9218P), który zapewnia dźwięk Hi-Fi i gwarantuje bardzo niski poziom zniekształceń, a także złącze jack 3.5 mm i wsparcie dla dźwięku przestrzennego DTS:X 3D. To wszystko sprawia, że LG V40 ThinQ jest najlepiej grającym smartfonem na rynku. Na pokładzie nie zabrakło rozbudowanego equalizera i różnych profili dźwięku, więc każdy znajdzie coś dla siebie – nawet osoby naprawdę wymagające. Tu nie ma co gadać – tego trzeba posłuchać 🙂
Głośnik multimedialny nie robi już takiego wrażenia, ale mogę nazwać go przyzwoitym. LG nazywa go Boombox, gdyż wykorzystuje on wnętrze smartfona jako pudło rezonansowe wzmacniające basy. Jego maksymalna głośność jest dobra, a barwa sympatyczna. Mimo to żałuję, że nie wspomaga go głośnik służący do rozmów telefonicznych.
A skoro już o tym mowa, to LG V40 ThinQ dobrze spisuje się jako telefon – nie mam żadnych zastrzeżeń do jakości rozmów, podobnie jak osoby po drugiej stronie słuchawki nie zgłaszały żadnych problemów. Smartfon obsługuje VoLTE oraz VoWiFi bez konieczności instalowania czegokolwiek. Oczywiście potrzebna jest karta SIM od operatora, który wspiera te rozwiązania. Do LG V40 ThinQ możemy włożyć dwie SIMki w formacie nano, ale poświęcając tym samym opcję rozbudowy pamięci dzięki karcie microSD (hybrydowy slot). Dobrze, że w standardzie dostajemy ok. 110 GB wbudowanej pamięci.
Standardy łączności są typowe dla smartfona z najwyżej półki. Dostajemy Bluetooth 5.0, Wi-Fi ac (2,4 i 5 GHz), NFC z Android Beam, Miracast, port USB typu C 2.0 (zgodne z 3.1) z obsługą OTG, modem LTE cat. 16 z maksymalnym pobieraniem 1,2 Gbps oraz GPS z AGPS, GLONASS i GALILEO. Wszystko to działa perfekcyjnie.
Smartfon da się zabezpieczyć na dwa główne sposoby. Pierwszym z nich jest skan naszego odcisku palca. Czytnik położono na tylnym panelu, jak dla mnie w idealnym miejscu. Działa on szybko i sprawnie. Drugą opcją jest rozpoznawanie twarzy z funkcją dokładnego skanowania, by systemu nie dało oszukać się zdjęciem. Mimo to lepiej nie traktować tego jako główną metodę blokowania telefonu, gdyż producent nie daje gwarancji, że jest ona w 100% bezpieczna.
System to ciągle Oreo
W ostatnim czasie LG chyba nie przywiązuje większej wagi do wersji Androida. Świadczy o tym choćby to, że LG V40 ThinQ pracuje pod kontrolą wersji 8.1 Oreo. Na wybranych rynkach wystartowała już aktualizacja do Pie, ale na mój testowy egzemplarz jeszcze nie dotarła. Trochę szkoda, że flagowy model nie ma najnowszej wersji Androida tuż przed premierą Androida Q. Dobrze chociaż, że poprawki bezpieczeństwa są względnie świeże – gdy oddawałem telefon, stanęło na marcowych.
Zielony robot został zmodyfikowany przez producenta nakładką systemową o nazwie LG UX 7.1. Zazwyczaj nie oceniam oprogramowania pod kątem wizualnym, gdyż uważam to za kwestię gustu, ale tutaj nie mogę się powstrzymać. Nakładka LG jest jak dla mnie jedną z najmniej atrakcyjnych wizualnie – nie nazwałbym jej brzydką, raczej dość starodawną. Oczywiście to opinia mocno subiektywna i nie ma wpływu na ocenę LG V40 ThinQ.
Podoba mi się za to nietypowy, ale praktyczny pomysł na podział ustawień systemowych. Większość producentów umieszcza wszystkie opcje w jednym, pionowym ciągu, zaś LG przygotowało cztery zakładki o czytelnych nazwach, by łatwiej było znaleźć interesujące nas miejsce. Doceniam też możliwość odblokowania i zablokowania ekranu poprzez dwuklik oraz trybu ciemnego, który wykorzystuje potencjał zastosowanego panelu OLED.
Czego zabrakło? Przede wszystkim obsługi interfejsu poprzez gesty. Zmieni się to po aktualizacji do Pie, która wystartowała już na wybranych rynkach, ale ciągle nie wiadomo, kiedy trafi do Polski.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.