Niech tekst będzie przestrogą dla osób, które uważają, że zakup tańszej, niezalecanej przez producenta ładowarki, jest oszczędnością, która pozwala zachować w portfelu gotówkę.
Myślałem, że tego typu kwestie nie dotyczą mnie i moich bliskich, którym wielokrotnie wpajałem, że pewne czynności niosą za sobą konsekwencje. Niestety, pech chciał, że jeden z moich krewnych nie posłuchał rady i próbując przyoszczędzić pewną sumę pieniędzy, nabył w drodze kupna nieoryginalną ładowarkę do iPhone’a.
Pół biedy, gdyby była ona oznaczona certyfikatem MFI. Niestety, akcesorium to typowy „chińczyk”. Finał sprawy okazuje się dotkliwy i jak mniemam, oznacza naprawdę wysokie koszty.
Historia nie jest długa, bo tak naprawdę dotyczy jednego z pozoru niewiele znaczącego incydentu. Faktem jest jednak to, że podobne zdarzenia opisywane są na łamach serwisów społecznościowych i przeróżnych grup niemal codziennie. Warto poświęcić chwilę na zastanawianie się nad tematem, po to, aby w przyszłości nie spotkało was nic podobnego.
Z pewnością lwia część naszych czytelników zdaje sobie sprawę z tego, że korzystanie z nieoryginalnych akcesoriów wątpliwej jakości jest dość ryzykowne dla smartfonów. Apple, zdając sobie sprawę z problemów, jakie mogą wywołać niewłaściwie zaprojektowane i zbudowane ładowarki oraz kable do iPhone’ów, ostrzega przed ich stosowaniem.
Bardzo często podczas podpinania tego typu akcesorium, na ekranie smartfona wyświetla się komunikat Akcesorium może nie być obsługiwane. Nie warto lekceważyć ostrzeżenia, o czym przekonał się mój krewny.
Nie chcę wywołać niepotrzebnej burzy, dlatego też nie podam nazwy sklepu, w którym zostało nabyte akcesorium, dodam tylko, że mowa o jednej z bardziej popularnych sieciówek działających w Polsce. Ładowarka wraz z kablem nie posiadała, jak się pewnie domyślacie, certyfikatu MFI, a więc nie było pewne, czy będzie prawidłowo współpracować z iPhonem.
Jak się okazało, współpraca trwała zaledwie kilkanaście minut, po których akcesorium nabrało wysokiej temperatury i przestało ładować smartfona. Przy późniejszej próbie podłączenia urządzenia do oryginalnej ładowarki, nie pojawiała się jakakolwiek reakcja.
Sprawa jest jasna. Jeden z komponentów iPhone’a odpowiadający za ładowanie został uszkodzony. Dokładną diagnozę poznam na początku tygodnia, lecz niemal pewne jest to, że problem spowodowało „pechowe” akcesorium.
Nie oznacza to, że nie powinniśmy używać ładowarek i kabli innych niż te sygnowane logo Apple. Dobrej jakości zamienniki bardzo często są znacznie tańsze od oryginałów, ale warto brać pod uwagę tylko te certyfikowane przez Apple. Jak je rozpoznać? Na opakowaniu powinien znaleźć się znak potwierdzający certyfikat MFI.
https://www.gsmmaniak.pl/1002346/mac-otakara-iphone-xr-2019-w-dwoch-nowych-kolorach/
Tylko tyle i aż tyle może uchronić was przez wysokim kosztem naprawy, którego nie pokryje gwarancja, a bardzo często nawet ubezpieczyciel. Miejcie to proszę na uwadze.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…