Niektórzy producenci smartfonów lubią się przekrzykiwać i w takiej atmosferze wprowadzać na rynek nowe smartfony. Sprawcą nowego hałasu zamierza być Redmi, czyli submarka Xiaomi, której pierwszy flagowiec już niebawem wejdzie do sprzedaży. Zaczepki w kierunku OnePlusa to tani sposób na popularność.
Marketing nie zawsze opiera się wyłącznie na czystych zasadach, o czym regularnie uświadamiają nas producenci smartfonów. W najnowszej kampanii promującej Redmi K20 submarka Xiaomi postanowiła wykorzystać sukces premiery OnePlusa 7 Pro do wywyższenia swojego modelu.
Redmi kontra OnePlus
Naczelny szef indyjskiego oddziału Xiaomi zamieścił na Twitterze wpis, w którym wita – i zarazem żegna – nową generację smartfonów OnePlus. Obrazek podpisano zgrabnymi pozdrowieniami od „zabójcy flagowców 2.0”, co stanowi oczywistą próbę przejęcia tego tytułu:
Congratulations @OnePlus team! ? There's a new flagship in town.
Flagship Killer 2.0: coming soon.. Hold my dragon! ? pic.twitter.com/wnqaLbUTSw
— Manu Kumar Jain (@manukumarjain) May 15, 2019
Przy okazji upublicznienia grafiki potwierdzono obecność Snapdragona 855 oraz zapowiedziano rychłą premierę, chociaż nie wspomniano o dokładnej dacie. Dociekliwi zauważą także slogan „Hold my dragon”, który możemy odnieść do najnowszego odcinka Gry o Tron.
Czy rzeczywiście Redmi K20 wprowadzi w rynek takie szaleństwo, na jakie zdobyła się kilka dni temu Daenerys? Cóż, to zależy, na czym nam zależy najbardziej. Fani wydajności z pewnością nie będą narzekać, ponieważ sztandarowy Redmi ma szansę zwyciężyć pod tym względem nawet Mi 9.
Pod względem innych technologii nie jest już tak kolorowo i w większości przypadków powinien wygrać OnePlus, mając na pokładzie jeden z najlepszych ekranów AMOLED na rynku, pojemną baterię, pamięć UFS 3.0 oraz niezły aparat fotograficzny.
Innym argumentem Redmi będzie natomiast cena, która z pewnością będzie niższa od 3099 złotych – dokładnie tyle kosztuje najtańszy wariant OnePlusa 7 Pro. Wartość powinna być konkurencyjna nawet dla ostatniego flagowca Xiaomi, który kosztuje tylko 1899 złotych.
Nie jestem jednak pewien, czy i tym razem Redmi zdoła nas zaskoczyć kwotą i zejdzie jeszcze niżej – Redmi K20 będzie bowiem posiadał wysuwany aparat i pojemniejszy akumulator od Mi 9, co kosztuje niemałe pieniądze.
OnePlus zgubił się w swojej strategii?
Xiaomi uargumentowało swoje przechwałki, mówiąc, że niektórzy „zabójcy flagowców” zgubili się na swojej drodze i rozpoczęli etap podwyżek cen. Chińczycy nie chcą takich kompromisów, dlatego już niedługo wypuszczą na rynek świetnego flagowca na kieszeń każdego z nas. Oby to była prawda.
Na sam koniec zamieszczam odpowiedź jednego z użytkowników Twittera, który trafnie skomentował wpis szefa Redmi:
Warto przeczytać:
Ceny OnePlus 7 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.