Huawei miało zakusy na to, by już wkrótce pokonać Samsunga i stać się największym producentem na świecie. Dzisiejsze informacje pokazały jednak, że może być o to naprawdę trudno. Bo mimo ogromnych możliwości i niesamowicie dynamicznego rozwoju, Huawei bez Androida raczej sobie nie poradzi.
Ciemne chmury nad Huawei zbierały się od długiego czasu. Kolejne oskarżenia o szpiegostwo, wpadki z wysoko postawionymi przedstawicielami koncernu (jak chociażby dyrektor ds. sprzedaży polskiego oddziału Huawei, który został zatrzymany przez rodzime służby), aż w końcu zataczająca coraz szersze kręgi wojna handlowa pomiędzy USA i Chinami – te elementy jasno wskazywały na to, że zaraz może wybuchnąć coś dużego, a smród będzie ciągnął się jeszcze przez dłuższy czas. No i właśnie się to stało – administracja Donalda Trumpa dopięła swego.
Huawei po raz pierwszy w historii woli patrzeć w przeszłość
Brak możliwości korzystania ze Sklepu Play oraz aktualizacji do nowych wersji systemu Android to dla producenta smartfonów opartych na OS-ie od Google prawdziwa hekatomba – wygląda na to, że zdaje sobie z tego sprawę także Huawei, które w oficjalnym oświadczeniu poinformowało, że skupia się na zapewnieniu jak największych możliwości związanych z korzystaniem z tego systemu wszystkim, którzy do tej pory zakupili sprzęty mobilne tego producenta. W tym wypadku koncern z Mountain View niewiele może podziałać, bo przecież prawo nie działa wstecz. Na temat przyszłości przedstawiciele chińskiego koncernu się nie wypowiedzieli – i w sumie trudno się temu dziwić, bo sytuacja jest absolutnie patowa.
W jednym momencie bowiem całe mocarstwowe zapędy Huawei wzięły w łeb, i absolutnie nie jest to przesadzona opinia. O ile w kontekście produkcji podzespołów do swoich urządzeń firma sobie spokojnie poradzi, tak bez sprawnie działającego i popularnego systemu operacyjnego podbicie rynku mobilnego będzie po prostu niemożliwe. Przekonali się o tym i BlackBerry, i Microsoft, które nie wytrzymały konkurencji z Androidem, bo przecież iOS to zupełnie inna bajka. Ten system jest jak religia i dopóki Apple będzie miało swoich wyznawców, dopóty iOS będzie istniał.
Własny OS to rozwiązanie, które absolutnie nie jest gwarantem sukcesu
Stworzenie własnego systemu to coś, nad czym Huawei pracuje od pewnego czasu i zapewne podstawą do tych działań jest nakładka systemowa EMUI, która wraz z każdą kolejną dystrybucją zyskuje nowe funkcje. Faktem jednak jest to, że zbudowanie sprawnie działającego i sensownie zaprojektowanego mobilnego ekosystemu to nie jest zajęcie na kilka tygodni czy miesięcy, ale co najmniej kilka lat. A to czas, którego Chińczycy w tym momencie po prostu nie mają i oczywiście można podejrzewać, że prace nad własnym mobilnym OS-em zdecydowanie przyspieszyły, to z pewnością nie jest tak, że za moment na scenie pojawi się Richard Yu i pokaże smartfona z – dajmy na to – Huawei OS. To tak nie działa.
A nawet jeśli w ciągu miesiąca czy dwóch dowiemy się, że Chińczycy mają już gotowy system mobilny, to i tak nie wróżę im niestety zbyt dużej popularności. Jasne – niektórzy powiedzą, że przecież jeszcze pięć lat temu nikt nie spodziewał się, że Huawei będzie drugim największym producentem smartfonów na świecie, ale stworzenie własnego systemu operacyjnego i odpowiednie wypromowanie go to zadanie piekielnie trudne. Trudne tym bardziej, że przecież nie sposób wyobrazić sobie mobilnego OS-a bez Map, Gmaila czy masy świetnych aplikacji z Google Play – zbudowanie ogromnej bazy usług i programów to zadanie na lata, nawet mimo potężnego zapasu gotówki, jaki bez wątpienia ma Huawei. Za kasę nie da się jednak kupić dwóch rzeczy – czasu i przywiązania klientów do poszczególnych rozwiązań.
Google to gigant, którego pokonanie może być misją niemożliwą
Bo choć często psioczymy na Androida i niektóre rozwiązania, to faktem jest, że system Google kontroluje ponad 80% rynku mobilnego. Co ważne, koncern z Mountain View stale rozwija swój OS, co jeszcze bardziej utrudnia wejście na rynek nowym graczom. Nie bez przyczyny przecież wciąż wzbrania się przed tym Microsoft, choć pomysłów, mocy przerobowych i finansów z pewnością nie brak. Istnieje jednak obawa, że pokonanie tego hegemona może graniczyć z cudem. I tak w praktyce zapewne jest.
Dlatego też bez Androida Huawei wydaje się być skazane na porażkę. Owszem, firma może być liderem rynku mobilnego bez tego systemu, ale co najwyżej w Chinach, co jest pokłosiem specyfiki tego kraju. Reszta świata z pewnością nieprędko przekona się do nowego oprogramowania, o ile w ogóle się to stanie. A jeżeli nawet, to z pewnością będzie to kilka procent udziałów, co raczej nie jest szczytem ambicji tego chińskiego molocha. Molocha, któremu właśnie przycięto nogi od pieczołowicie przygotowywanego tronu.
Jakie jest więc najsensowniejsze rozwiązanie tego kryzysu? Oczywiście zażegnanie wojny handlowej i unormowanie stosunków pomiędzy USA i Chinami. Patrząc jednak na poczynania obydwu zwaśnionych stron, można oczekiwać jedynie dalszej eskalacji tych działań. Przynajmniej do końca kadencji Donalda Trumpa, która potrwa jeszcze półtorej roku. Dużo czasu, w którym – wobec tak zdecydowanych ruchów – branża mobilna może zmienić się nie do poznania.
Polecamy:
To potężny cios dla Huawei: Google odcina urządzenia Chińczyków od swoich aplikacji
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.