Sony porzuca Indie, Amerykę Południową i kilka kolejnych regionów, by skupić się na Japonii, Europie, Tajwanie i Hongkongu. Strata nie powinna być bardzo bolesna ze względu na niewielką popularność, a Sony w 2020 roku ma wyjść na prostą.
Nie tak dawno Amadeusz pisał o tym, że w Sony nadal nie dzieje się najlepiej. Dzisiaj branżę obiegła informacja, że Sony wycofuje się z nierentownych rynków i skupia się na innych. Cel? W 2020 roku wyjść na plus.
Sony wycofuje się z ważnych rynków
Sony ma problemy i ciężko z tym dyskutować. Po raz kolejny na mobilnym rynku jesteśmy świadkami zmierzchu giganta, który pogubił się w swoich pomysłach. Japończycy wycofują swój smartfonowy arsenał z takich regionów jak Indie, Australia, Kanada, Bliski Wschód, a nawet z Ameryki Południowej i Afryki.
Nie sądzę, żeby można było traktować to w ramach zaskoczenia – w Ameryce Południowej popularna jest Motorola, a Indie to siedlisko OnePlusa i Xiaomi (zwłaszcza linii Redmi Note). Strata nie będzie więc specjalnie odczuwalna, a producentowi może to wyjść tylko na zdrowie.
W zamian za to Sony obiecuje skupienie swoich wysiłków w Europie, Japonii, Tajwanie i Hongkongu. Efektem tych działań ma być oczywiście wyjście na plus, a w dalszej perspektywie odzyskanie dawnej pozycji na rynku.
Czego potrzebuje Sony, by działo się lepiej?
Obecnie sytuacja Sony wydaje się błędnym kołem. Sprzedaż nie rośnie, bo ich smartfony nie są odpowiednio wycenione na starcie. Przez to sprzedaje się ich stosunkowo niewiele, a producent nie może pozwolić sobie na niższe marże, bo będzie na potężnym minusie. Smartfony na siebie nie zarabiają, przez co nie mogą być tańsze i koło się zamyka.
Nie mam wątpliwości, że Sony Xperia 1 może być przełomowym modele dla japońskiego producenta, ale opóźniony debiut i wysoka cena nie wróżą najlepiej. Konkurencja nie śpi, o czym boleśnie przekonują się LG i HTC – podobne problemy i schemat, który pokrótce opisałem powyżej. Sony potrzebuje mocnego zastrzyku innowacji, który ponownie przyciągnie do nich klientów.
Źródło/ opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.