Huawei przygotowuje się na odcięcie od amerykańskich firm, co oznacza brak dostępu do aplikacji Google, a w tym największego sklepu z programami, Google Play. Jako zamiennik Chińczycy wybrali estetyczne Aptoide, z którym będziemy musieli się zaprzyjaźnić. Sprawdziłem, jak nowy sklep radzi sobie w praktyce.
USA wypowiedziało wojnę Huawei
Nie ma czasu do stracenia – tak zdają się mówić ostatnie wieści na temat Huawei, pod którym pali się grunt. Konflikt chińskiego producenta z rządem USA osiągnął swój punkt kulminacyjny po wpisaniu Huawei na czarną listę handlową.
Co to oznacza? Konsekwencje decyzji amerykańskiej administracji dopiero przybierają swoją ostateczną formę, ale już wiemy, że sięgną dalej, niż mogliśmy się spodziewać – ze współpracy z Huawei wycofują się przedsiębiorstwa nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale także z Japonii i innych krajów z Azji.
Rozporządzenie Donalda Trumpa zakazuje amerykańskim firmom kooperacji z Huawei bez stosownego zezwolenia, co niemal całkowicie odcina chińskiego twórcę od projektów Google, Intela, Qualcomma i grona innych gigantów, którzy posiadają komponenty lub korzystają z myśli technicznej pochodzącej z USA.
Decyzję odroczono do 19 sierpnia, a więc Huawei ma tylko nieco ponad 80 dni na utrzymanie infrastruktury działających urządzeń i sieci, a także opracowanie planu B. Skala problemów okazała się jednak nader wysoka, dlatego Chińczycy powinni mieć w zanadrzu również plan C oraz D.
Wobec przykrej sytuacji Huawei swoje stanowisko do końca czerwca ma objąć polski rząd, decydując o przyszłości sieci 5G oraz smartfonów Huawei w naszym kraju. Wiceminister cyfryzacji Wanda Buk wskazała, iż ewentualne wykluczenie Chińczyków nie będzie równoznaczne z opóźnieniem wdrożenia sieci 5G w Polsce, ponieważ Polska ma postawić na kilku dostawców 5G. To nie wróży nic dobrego dla chińskiego twórcy.
Huawei uzbraja się w nowy system
Huawei postanowiło brnąć w zaparte, informując o gruntownych przygotowaniach do rozłąki z partnerami zza oceanu. Chińczycy zapowiadają ukończenie autorskiego systemu operacyjnego Hongmeng OS do końca roku, a według poinformowanych marka uparcie szuka zamiennika dla Sklepu Play.
Producent wprawdzie dysponuje swoim App Gallery, jednak jest on bardzo słaby i nie posiada większości aplikacji, które wielu użytkowników uznałoby za absolutnie niezbędne. Na dodatek program nie wygląda zbyt estetycznie i jest dosyć skomplikowany, dlatego najczęściej nie jest używany przez użytkowników modeli Huawei.
Najlepszym rozwiązaniem będzie więc skorzystanie z usług zewnętrznego dostawcy, który zajmie się obsługą sklepu. Według źródeł Huawei wybrało aplikację o nazwie Aptoide, która posiada w swoich zasobach około 900 tysięcy aplikacji oraz obsługuje 200 milionów użytkowników.
Liczby wywołują pozytywne wrażenie, natomiast jeszcze długo nie będą mogły równać się z gigantycznym sklepem od Google. Mniejszy rozmiar platformy Aptoide to wbrew pozorom zaleta, ale o tym wspomnę później.
Jak działa Aptoide na modelu Huawei?
Jako iż na co dzień korzystam z Huawei Mate 20 Pro, postanowiłem uzbroić go w nowy sklep i ruszyć na przegląd półek, które już za kilka miesięcy mogą stać się głównym doręczycielem programów dla Huawei. Przy okazji wypróbowałem Aptoide także na flagowym Huawei P30 Pro.
Aby zainstalować Aptoide, musimy udać się na oficjalną stronę producenta, gdyż aplikacji próżno szukać w zbiorze od Google. Na wstępie powita nas prosta witryna w języku polskim, na której możemy sprawdzić dostępne programy oraz pobrać odnośnik do instalacji.
Po procesie inicjacji naszym oczom ukazuje się estetyczny i intuicyjny interfejs, który jest mocnym plusem platformy. Na pulpicie wyświetla się lista polecanych i popularnych aplikacji, a poniżej gry podzielone na wiele kategorii. Menu z paskiem wyszukiwania znajdziemy na dolnej krawędzi, wraz z pozostałymi ikonami.
Miłą niespodzianką zaraz po instalacji była wiadomość o dostępnych aktualizacjach programów, które miałem już wcześniej w swojej pamięci – sklep automatycznie wykrył, które aplikacje mają już nowsze wersje i zaproponował ich uaktualnienie.
Jedną z głównych obaw, które część maniaKów przejawia wobec nowej platformy, jest rzekomy brak wszystkich aplikacji „niezbędnych do życia”. Otóż po krótkim przejrzeniu dostępnych programów, okazuje się, że Aptoide może zaspokoić większość naszych potrzeb, a do pobrania dostępne są takie apki, jak Facebook, Instagram, Snapchat, Whatsapp, Google Drive, Google Maps, Messenger, Netflix, Pokemon GO i wiele innych…
Szczerze mówiąc, trudno było mi znaleźć aplikację, z której korzystam na co dzień, a której nie ma w swoim asortymencie nowa platforma. Rozumiem jednak, że każdy z nas ma inne potrzeby i użytkuje inne programy, dlatego ograniczę się do stwierdzenia – Aptoide zbudował podstawowy niezbędnik aplikacji i ma potencjał, aby się rozwijać.
Ściąganie aplikacji ze sklepu odbywa się poprzez wydanie kilku zezwoleń na pobieranie plików .apk z innych źródeł, ponieważ Android nie uznaje Aptoide za domyślnego dostawcę. Po kilku kliknięciach cały proces instalacji przebiega standardowo, a dodatkowo potrafi pozytywnie zaskoczyć – platforma umożliwia łatwy dostęp do starszych wersji aplikacji, które powstały nawet kilku lat temu.
Jest nieźle, ale nie bez wad
Aptoide ma swoje minusy, ale podczas kilkugodzinnego obcowania z nową platformą nie uznałem żadnego z nich za wykluczającego. Uważam, że każdą z poniższych wad da się poprawić, a ofertę sklepu dostosować do potrzeb rynku.
W oczy rzucają się przede wszystkim reklamy, na które natkniemy się podczas instalacji programów. Na ich wyświetlenie wybrano chyba najbardziej odpowiedni czas, czyli oczekiwanie na pobranie aplikacji, ale nierzadko nie da się ich przewinąć przed upływem kilku sekund.
Aptoide nie jest też mistrzem optymalizacji, ponieważ działa wolniej od Sklepu Play, co objawia się dłuższym wczytywaniem opisów aplikacji i wydłużonymi animacjami. Do poprawy zaliczam także płynność, ale sądzę, że twórcy platformy będą wiedzieli, co z nią zrobić – tym bardziej we współpracy z Huawei.
Zabrakło mi także lepszego podziału na kategorie, ponieważ zarówno aplikacje, jak i gry zgromadzono osobnych zbiorach, które nie dzielą się na jeszcze mniejsze segmenty – może z wyjątkiem polecanych gier na stronie głównej, gdzie rozdzielono je na podkategorie. Taki sam ruch powinien dotyczyć aplikacji użytkowych.
Niektórym maniaKom mogą przeszkadzać opisy w języku angielskim oraz niedokładnie przetłumaczony interfejs, ale osobiście nie uważam tego za wielki problem.
A co z bezpieczeństwem?
Ochrona przed złośliwym oprogramowaniem w Sklepie Play jest realizowana poprzez Google Protect, które z mniejszymi wpadkami radzi sobie naprawdę przyzwoicie. Jak więc wygląda segment bezpieczeństwa w konkurencyjnym Aptoide?
Aplikacje posiadają certyfikaty zaufania, które znajdziemy po kliknięciu na nazwę każdej z nich. Zielona tarcza oznacza, iż z programem powinno być wszystko w porządku, natomiast szara informuje o nieznanym pochodzeniu programu i oczekiwaniu na analizę.
Aptoide sprawdza zamieszczane przez użytkowników aplikacje za pomocą kilku testów antywirusowych, dokonanych za pomocą różnych programów. To w większości przypadków pozwala na wykrycie złośliwego kodu, jednak pamiętajmy, że wpadki i błędy mogą zdarzyć się wszędzie.
W tym miejscu chciałbym wrócić do kwestii rozmiarów Sklepu Play oraz Aptoide. Obie platformy są ogromne, ale przytłaczająco wielka wydaje się dopiero propozycja koncernu z Mountain View. W toku istnienia Google Play stał się nie tylko największym sklepem z aplikacjami, ale także najobszerniejszym śmietnikiem z programami.
Tak dużych zasobów najzwyczajniej w świecie nie da się kontrolować, dlatego Google ma duży problem z liczbą aplikacji zamieszczanych przez użytkowników. W sporym procencie są to programy bezużyteczne i nierzadko złośliwe, które nie przynoszą niczego dobrego.
Sklep Aptoide jest mniejszy, dlatego naturalnie posiada mniej „śmieciowych” programów i jest w mniejszym stopniu atakowany przez twórców wirusów. To może się zmienić wraz ze wzrostem popularności platformy, natomiast teraz nie stanowi to jeszcze problemu.
Aptoide przejdzie wiele zmian
Aptoide jest tworzone przez użytkowników, którzy sami dodają kolejne wersje aplikacji. Platforma zapewnia, że każda z nich jest testowana przez kilka programów antywirusowych i otrzymuje certyfikat zaufania – przeglądając repozytoria, zauważyłem, że wiele z nich ich nie otrzymało, dlatego nie polecam instalować programów z takich źródeł.
Nie polecam także testować aplikacji bankowych do czasu, aż oficjalne wersje zostaną umieszczone w Aptoide przez zweryfikowane banki.
W tekście zaprezentowałem sposób działania nowego sklepu, jego mocne i słabe strony, ale oczywiście Aptoide będzie przechodzić gruntowne zmiany, o ile rozmowy z Huawei przebiegną pomyślnie. Jeżeli chiński producent zdecyduje się wykorzystać Aptoide w swoim systemie operacyjnym, wtedy aplikacje będę poddawane jeszcze większej kontroli.
Sklep ma w sobie potencjał
Podsumowując, mój pierwszy kontakt z zamiennikiem dla Google Play oceniam pozytywnie, zważywszy na estetykę sklepu, liczbę dostępnych aplikacji oraz dostęp do starszych wersji oprogramowania.
Pole do poprawy jest bardzo szerokie, natomiast wykluczających minusów trudno się doszukiwać – Aptoide zdał egzaminy wstępne i przy pomocy Huawei może rozwinąć skrzydła. Pytanie tylko, czy pozwolą mu na to użytkownicy, którzy niekoniecznie muszą chcieć przestać robić zakupy w starym, dobrym Sklepie Play.
Poniżej zamieszczam kilka zrzutów ekranu dla zainteresowanych, a tymczasem zachęcam Was do dyskusji w komentarzach – co sądzicie o takiej alternatywnie dla sklepu Google’a?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.