Serwis TechCrunch informuje o wdrożeniu do Mapy Google dwóch nowych funkcji, które będą dostępne w ponad 40 krajach. Choć z ograniczeń prędkości oraz informacji o fotoradarach mogli korzystać niektórzy użytkownicy, globalne wydanie ma miejsce dopiero teraz.
Testy przeprowadzone w kilku krajach najwyraźniej okazały się sukcesem, gdyż amerykański koncern zdecydował się rozszerzyć dostępność dwóch przydanych funkcji na kolejne rynki.
Według danych TechCrunch mówimy o przeszło 40 krajach, w których użytkownicy smartfonów z Androidem oraz iOS będą mogli cieszyć się informacjami o fotoradarach stacjonarnych, oraz ograniczeniach prędkości na danej drodze. Wśród wspomnianych rynków znajduje się też Polska.
Mapy Google nie pokonają Yanosika, jeszcze nie teraz
Informacje o fotoradarach pojawiły się u znacznej części polskich użytkowników mniej więcej tydzień temu. Po krótkich testach rozwiązania uznałem że działa ono mizernie i na ten moment jego skuteczność jest co najwyżej mierna. Baza punktów jest zbyt skromna, a dane bardzo często okazują się nieaktualne. Niemniej, udostępnienie narzędzia szerszemu gronu użytkowników oznacza, że prędzej czy później zacznie ono działać skuteczniej. Przynajmniej w teorii. Jak będzie, pokaże czas.
Drugą nowością, z której niestety nie miałem okazji jeszcze korzystać, są informacje o ograniczeniach prędkości. Niestety, na ten moment nie udało mi się potwierdzić ani jednego przypadku widoczności opcji u polskiego użytkownika, jednak jest to najpewniej kwestia tygodni. Rozwiązanie całkiem sprawnie prezentuje ostrzeżenia w USA, jednak jestem więcej niż pewny, że w Polsce skuteczność będzie podobna do tej związanej z fotoradarami.
Powyższe oznacza dla mnie jedno — Yanosik w kwestii prawdziwego asystenta drogowego wygrywa z Google Maps. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie oferuje on wygodnej nawigacji czy sprawniejszego ostrzegania przed korkami niż Mapy od Google, jednak w kwestii fotoradarów, wypadków oraz ograniczeń prędkości, nie ma sobie równych. Mamy jeszcze Waze, ale chyba wszyscy zgodzicie się ze mną, że w Polsce społeczność skupiona wokół platformy nie działa zbyt prężnie?
Opisywane funkcje powinny być już widoczne w Australii, Brazylii, USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Indiach, Meksyku, Rosji, Japonii, Andorze, Bośni i Hercegowinie, Bułgarii, Chorwacji, Czechach, Estonii, Finlandii, Grecji, na Węgrzech, w Islandii, Izraelu, Włoszech, Jordanii , Kuwejt, Łotwa, Litwa, Malta, Maroko, Namibia, Holandia, Norwegia, Oman, Polska, Portugalia, Katar, Rumunia, Arabia Saudyjska, Serbia, Słowacja, RPA, Hiszpania, Szwecja, Tunezja i Zimbabwe. Tak przynajmniej twierdzi gigant z Mountain View.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.