Stylowy smartfon z płetwą rekina na grzbiecie i wyświetlaczem zajmującym niemal całą część frontowego panelu. Do tego jeszcze odpowiednio wydajny – taki jest w telegraficznym skrócie OPPO Reno, którego test macie okazję przeczytać.
OPPO Reno jest jednym z tych smartfonów, o którym można marzyć, nawet jak nie chce się go kupić. On po prostu wygląda fenomenalnie, a do tego ma całkiem sensowne wyposażenie. Problem jednak w tym, że jak na średniaka jest całkiem drogi – oficjalna cena to 2199 złotych.
Czy jednak wart tych pieniędzy? O tym przekonacie się po przeczytaniu mojego testu OPPO Reno.
Dane podstawowe | |
Wymiary | 157 x 74 x 9.0 mm |
Waga | 185 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2019 |
Ekran | |
Typ | AMOLED 6.4'', rozdzielczość 2340x1080, 403 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 710 |
Procesor | 2.2 GHz, 8 rdzeni (Kryo 360) |
GPU | Adreno 616 |
RAM | 6 GB |
Bateria | 3765 mAh |
Obsługa kart pamięci | NIE |
Porty | USB (typu C, obsługuje OTG), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 9.0.0 Pie, ColorOS 6 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz) |
GPS | A-GPS, GLONASS, BDS i Galileo |
Bluetooth | 5.0, A2DP, LE, aptX |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 48 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowy aparat - 5MP |
Dodatkowy | 16 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Nie będę ukrywał, że OPPO Reno wpadł mi w oko zaraz po wyjęciu z pudełka, choć już na grafikach prasowych i zdjęciach w Internecie prezentował się zacnie. Urzeka w nim nie tyle brak górnej ramki, choć to bez dwóch zdań spory atut, ale tylny panel. Panel, który został zagięty i wykonany z matowego szkła, co nadal nie jest standardem, a szkoda. Do tego dochodzi jeszcze błyszczący pasek szkła, który biegnie przez środek tylnego panelu i zawarto na nim logo producenta i informacje o tym, iż design opracowało OPPO. Jest tam także delikatnie wystająca ponad lico kuleczka O-Dot, która ma uchronić szkło zabezpieczające obiektywy. Kładąc smartfon na plecach opiera się na niej górna część konstrukcji, przez co jest delikatnie w górze. OPPO Reno nie chybocze się jednak na boki.
Genialny jest również ten zielony gradient, który sprawia, że smartfon jest wyjątkowy i bardzo charakterystyczny. Matowe szkło jest natomiast odporne na zarysowania, gdyż podczas okresu testowego nie powstała na nim żadna rysa. Jeśli jednak obawiacie się o swój telefon, to wiedzcie, że w zestawie sprzedażowym znajduje się dedykowana nakładka (przydymiona i wykonana z tworzywa sztucznego).
Sporą nowością jest oczywiście niespotykany dotąd mechanizm kamery frontowej. Został on umieszczony na górnej ramce i zajmuje ją praktycznie w całości. Po wysunięciu przypomina grzbietową płetwę rekina. W tym wysuwanym mechanicznie elemencie umieszczono diodę doświetlającą, mikrofon wtórny (od góry) i głośnik do rozmów. Kiedy spojrzymy na smartfon od tyłu naszym oczom ukaże się dioda doświetlająca LED dla aparatu głównego. Mechanizmy odpowiedzialne za wysuwanie i chowanie nie są specjalnie głośne (cichsze niż w OnePlus 7 Pro). Warto już w tym miejscu wspomnieć, że momentowi wyzwania towarzyszy kolorowe podświetlenie krawędzi ekranu.
Bezramkowy ekran i nowe podejście spowodowały jednak, że zabrakło dedykowanej diody powiadomień. Jej brak nie jest rekompensowany przez modyfikacje na wygaszonym ekranie, o czym w dalszej części tej recenzji. Ewidentnie jednak nie ma dla niej miejsca, a wciskanie na siłę, jak robi to Xiaomi nie ma sensu.
Wydzielone przyciski do regulacji głośności umieszczone zostały na lewym boku i są na odpowiedniej wysokości. Nad nimi jest tacka na dwie karty SIM w standardzie nano. Na prawej ramce jest wyłącznie włącznik. Port USB typu C, złącze słuchawkowe mini-jack 3.5mm, mikrofon i głośnik multimedialny zostały umieszczone na dolnym obrzeżu.
Pomimo tego, że smartfon jest niemal bezramkowy nie dacie rady obsłużyć go komfortowo tylko jedną ręką. Jest to jednak możliwe, o ile będzie przesuwać OPPO Reno w dłoni, co w rezultacie może doprowadzić do przypadkowego wypuszczenia – nie polecam. Smartfon leży jednak dobrze w dłoni i przyjemnie się z niego korzysta, a komfort podnosi delikatne wyprofilowanie tylnej ściany. Waga (185g) nie jest odczuwalna nawet po dłuższym użytkowaniu.
Za czas pracy z daleka od gniazdka odpowiada akumulator o pojemności 3765 mAh ze wsparciem dla technologii szybkiego ładowania VOOC 3.0 o mocy 20W. Wydawać by się mogło, że pojemność jest nieco za mała dla zastosowanych podzespołów, choć rzeczywistość pokazuje,że jest inaczej.
Akumulator w Reno oferuje 1.5 dnia działania, bez konieczności sięgania po ładowarkę. Mój rekord to dwa i pół dnia, choć przyznam, że rzadko sięgałem po telefon (był to weekend), aby intensywnie surfować po sieci, czy też grać i oglądać materiały wideo. Niemniej synchronizacja danych była przez cały czas włączona (głównie za pośrednictwem modemu LTE), a jasność ekranu była regulowana automatycznie. Ten czas jest naprawdę bardzo dobry i co najważniejsze, rozładowanie akumulatora w jeden dzień jest już niezłym wyczynem, o ile nie gracie w Pokemon Go, czy też nie wykorzystujecie smartfona jako nawigacji. Niestety, w oprogramowaniu zabrakło konkretnej informacji na temat czasu pracy na włączonym ekranie.
Bateria broni się relatywnie krótkim czasem ładowania. Uzupełnienie energii do 100% ładowarką dołączoną do zestawu zajmuje około 90 minut, przy czym już kwadrans wystarczy na osiągnięcie poziomu 26%. Po 30 minutach mamy już 51 procent. To zasługa wsparcia dla technologii szybkiego ładowania. Nie są to jednak czasy powodują opad szczęki.
OPPO Reno ma wyświetlacz, który charakteryzuje się przekątną 6.4” i rozdzielczością FullHD+, a dokładniej 2340 x 1080 pikseli. Przy takiej charakterystyce panel wykonany w technologii AMOLED ma zagęszczenie punktów na cal na poziomie około 402. Ekran ten ma jedną i zarazem bardzo znaczącą przewagę nad konkurencją – zabrakło jakiegokolwiek wcięcia w wyświetlaczu. Ten zabieg sprawił, że ekran zajmuje 93.1% powierzchni frontowego panelu. Wynik ten robi wrażenie nadal mało który flagowy smartfon może się takim pochwalić.
W przypadku ekranu typu OLED luminacja maksymalna nie ma większego znaczenia w trybie ręcznym, gdyż jest zawsze niższa, niż, kiedy to podświetleniem steruje czujnik światła zastanego. Sama czytelność jest bardzo dobra – nie ma problemu z odczytaniem treści nawet w pełnym słońcu. Oczywiście w ciemnych pomieszczeniach czy też nocą, także nie ma problemu z odczytaniem treści. Absolutnie żadnych zastrzeżeń nie mam również do odwzorowania kolorów, gdyż te są odpowiednio soczyste.
W oprogramowaniu wyświetlacza jest kilka dodatkowych funkcji, które mają poprawić jakość wyświetlanego obrazu, a także podnieść komfort użytkowania. OPPO umożliwia nam sterowanie temperaturą barwową kolorów – do dyspozycji jest suwak i trzy wartości (zimna, ciepła, domyślna oraz te pośrednie). I choć teoretycznie ekran powinien być ustawiony domyślnie na wartość pośrednią, to jednak wyraźnie bliżej mu ciepłej barwy, choć biały jest faktycznie biały, a nie zażółcony.
Jest także zestaw narzędzi Night Shield (nocna ochrona), w którym możemy aktywować filtr światła niebieskiego, ustawić jego intensywność, a także zaplanować czas włączenia i wyłączenia. Niestety zabrakło automatycznego włączenia po zachodzie słońca. Aczkolwiek ekran kolorowy może stać się monochromatycznym, albo wyświetlać obraz w kolorach odwróconych – podobno to najlepsze rozwiązanie do komfortowego czytania w nocy.
OPPO oddaje nam także do użytku Always on Display, dzięki czemu na wygaszonym ekranie może wyświetlać się zegar z datą, aczkolwiek nic ponad to. Nie mamy bowiem ani możliwości zmiany stylu, a także nie są widoczne ikony powiadomień. To spory problem, AoD wyłączy się automatycznie, gdy poziom naładowania akumulatora spadnie do 10%.
Reno by OPPO jest kolejnym smartfonem w ofercie chińskiej marki, w którym postawiono na optyczny czytnik linii papilarnych w wyświetlaczu. Na przestrzeni ostatnich miesięcy widać tutaj spory postęp technologiczny i znaczące opracowanie owej technologii. Przez cały okres testowy korzystałem wyłącznie z czujnika, jako formy zabezpieczenia biometrycznego i nieprawidłowe rozwiązania mogę policzyć na jednej ręce. Jest zatem bardzo dobrze, a odblokowaniu towarzyszy jedna z trzech animacji czujnika. Gdyby tak dobry czujnik optyczny zagościł w Galaxy A50, to bez wątpienia smartfon zyskałby nieco w moich oczach.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…