Smartfony Lenovo sygnowane marką Motorola stanowią świetny przykład dobrze wycenionych średniaków, których stylistyka, działanie oraz funkcje pozwalają nazywać je atrakcyjnymi. Wyjątek stanowią smartfony z serii Android One, o czym miałem okazję się przekonać.
Mimo że na co dzień preferuję sprzęt Apple’a, darzę Motorolę sympatią. Bardzo często polecam sprzęt znajomym, przy czym w lwiej części przypadków chodzi o urządzenia z serii Moto G. Smartfony te są może przewidywalne, proste i próżno szukać w nich ficzerów znanych z konkurencyjnych rozwiązań, jednak spokój, jaki potrafią zapewnić użytkownikowi, jest nieoceniony.
Oprogramowanie działa sprawnie i przeważnie jest pozbawione błędów, a to w przypadku sprzętu kosztującego w okolicach tysiąca złotych, nie jest takie oczywiste. Wyjątek stanowią dwa urządzenia producenta — Motorola One oraz Motorola One Vision.
Android One w Motorolach nie taki idealny
Nie chcę, abyście pomyśleli, że Android One jest czymś wybrakowanym, podobnie jak nie chcę punktować Motoroli za udział w inicjatywie. Nie mogę jednak przemilczeć, zdaje się, istotnego tematu związanego ze wspomnianym połączeniem. Przestroga? Niekoniecznie, raczej zbiór obserwacji, który nie zmotywuje producenta do działania, ale może zwrócić wam uwagę na potencjalne problemy ze sprzętem, który planujecie, bądź nie, kupić.
Motorolę One testowałem spory czas temu, ale do dziś pamiętam, że działanie systemu odbiegało od tego, do którego przyzwyczaiły mnie wcześniejsze urządzenia Motoroli. Przynajmniej te z ostatnich dwóch, może trzech ostatnich lat. Początkowo myślałem, że spowolnienia interfejsu, agresywne ubijanie aplikacji działających w tle, czy nieoczekiwane zamknięcia niektórych programów to przypadłość sampla testowego. Po krótkiej konsultacji z kilkoma użytkownikami tegoż smartfona moje obserwacje znalazły potwierdzenie. Najwyraźniej Android One nieco gryzł się z tym konkretnym modelem.
Nasze pierwsze wrażenia
Motorola jest w formie! Moto One Action zapowiada się szalenie interesująco
Zapomniałbym o sprawie, gdyby nie zbliżone problemy pojawiające się w świeżo testowanej przeze mnie Motoroli One Vision. Nie, sprzęt nie działa źle. Ba, powiem nawet, że zachowuje się całkiem nieźle, jak na swoją cenę, jednak użytkowanie One Vision nie daje komfortu, jakiego oczekiwałem po tym urządzeniu. O ile tegoroczne Moto G7, G7 Power oraz Moto G7 Plus wykonywały moje polecenia bez zająknięcia, o tyle Motorola One Vision radziła sobie różnie…
Problemy pojawiały się nagle i nagle znikały. Nie potrafiłem doszukać się żadnej prawidłowości, żadnego schematu trwających procesów czy wykonywanych czynności. Taka losowość nieco mnie zamartwiła. Martwi mnie też to, że oprogramowanie aparatu potrafi się wykrzaczyć, powiadamiając mnie o tym stosownym komunikatem „Aparat nie odpowiada”. Nie są to jednostkowe przypadki.
Możliwe, że przyszłe aktualizacje poprawią opisywane przeze mnie niedogodności, jednak uważam, że takowe nie powinny zdarzać się w sprzęcie producenta, który potrafi zadbać o inne (własne) urządzenia z tego samego segmentu cenowego.
Korzystacie z Motoroli One lub One Vision? Dajcie znać w komentarzach, jak się sprawują.
Ceny Motorola Moto G7 Play
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.