Od kilku dni korzystam z LG Q60, a zatem niskobudżetowego smartfona Koreańczyków z trzema aparatami na tylnym panelu, wyświetlaczem z wycięciem w kształcie kropli wody, czy też obudową zgodną z certyfikatem MIL-STD-810G. Mam już pierwsze wnioski na jego temat, dlatego też pragnę się z Wami nimi podzielić.
LG Q60 jest bez dwóch zdań smartfonem, który nie będzie miał lekko na rynku, gdyż w cenie do 1100 złotych jest sporo interesujących smartfonów, które mają nieco więcej do zaoferowania. Niemniej został on znacznie lepiej wyceniony, niż LG Q7, którego cena była początkowo zdecydowanie za wysoka. Czy po kilku dniach spędzonych z tym smartfonem, mogę go Wam polecić? O tym przekonacie się po przeczytaniu tego materiału.
Podświetlony ekran w LG Q60 ujawnia sporych rozmiarów podbródek, który zdecydowanie nie powinien być taki w smartfonie za te pieniądze. Tworzywo sztuczne na tylnym panelu można przeboleć
Pomimo tego, że lG Q60 jest smartfonem wykonanym w stylu innych modeli konkurencji, to jednak ewidentnie widać, że Koreańczykom nie chciało się upchnąć podzespołów wewnątrz obudowy. Przez to górna i przede wszystkim dolna ramka ekranu są za duże. Ten tak zwany podbródek jest w przypadku LG Q60 sporą brodą, którą można by obdarować dwa modele. Nie chcę się pastwić nad frontowym panelem, dlatego też dodam jeszcze, iż o bezramkowość nie ma mowy, aczkolwiek boczne ramki są przyzwoite. Z pewnością znajdą się miłośnicy nowoczesnego stylu LG.
Tylna ściana i korpus zostały pokryte błyszczącym tworzywem sztucznym, które niemiłosiernie zbiera odciski palców. Na ten moment o odporności na zarysowania nie mogę się jeszcze wypowiedzieć, gdyż upłynęło za mało czasu. Pewne jest jednak, że wersja kolorystyczna dostarczona do testów (rzekomo niebieska) prezentuje się całkiem dobrze. Boki zostały tylko delikatnie zagięte, aczkolwiek nie czuć tego jakoś specjalnie, gdyż ramka łącząca front i tył smartfona wystaje ponad resztę konstrukcji. Smartfon jednak dobrze leży w dłoni, aczkolwiek nie da rady obsłużyć go jedną ręką.
Ogromny plus dla producenta za umieszczenie trzech obiektywów poziomo – jest to bez dwóch zdań cecha charakterystyczna tego smartfona. Wysepka dla nich wydzielona tylko minimalnie wystaje ponad lico. Dioda doświetlająca umieszczona po ich prawej stronie nie została umieszczona na równi z resztą tylnego panelu, przez co jest wyczuwalna pod palcem. Na tylnej ścianie umieszczono również okrągły czytnik linii papilarnych,
Co bardzo istotne, rozmieszczenie elementów na ramce jest odpowiednie. Na prawym boku jest tylko włącznik, a na lewym się dzieje. Oprócz dwóch przycisków do regulacji głośności jest tam także przycisk Asystenta Google. Dobre to rozwiązanie, aczkolwiek szkoda, że nie ma możliwości podpięcia swojej akcji. Docenić także trzeba obecność dwóch szufladek — mniejsza jest na drugą kartę SIM, a większa zarezerwowana została na microSD i nanoSIM. Miło również, że na dolnym obrzeżu obecne jest złącze mini-jack 3.5 mm, ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego nadal mamy do czynienia z portem microUSB 2.0.
Niemniej w ogólnym rozrachunku LG Q60 jest dla mnie smartfonem nijakim z wyglądu. Po prostu nie wzbudza u mnie ani bardzo negatywnych, ani pozytywnych emocji.Zdaję sobie jednak sprawę, że design to kwestia gustów i tych się nie dyskutuje.
Akumulator zaskakuje mnie pozytywnie, a na wyświetlaczu LG zaoszczędziło, co widać bez dokonywania pomiarów
W obudowie LG Q60 zamknięty został akumulator o pojemności 3500 mAh – to bez dwóch zdań pojemność nieco poniżej standardów, do których w ostatnim czasie zaczęli przyzwyczajać nas niektórzy producenci. Producent nie zdecydował się na wykorzystanie technologii szybkiego ładowania, dlatego też do zestawu sprzedażowego została dołączona ładowarka o mocy 6W (5V/1.2A).
W ciągu pierwszych 72 godzin spędzonych z LG Q60 z ładowarki korzystałem dwukrotnie, a zatem energii wystarczało mi średnio na 1.5 dnia. Nie oszczędzałem jednak akumulatora, a wykonywałem standardowe czynności z nieco większym naciskiem na granie i przez cały czas aktywnym połączeniem LTE. Transmisję danych wyłączałem tylko w bardzo późnych godzinach wieczornych, aby włączyć ją ponownie z samego rana. Czas na włączonym ekranie jest w granicach sześciu godzin, co w przypadku takiego scenariusza można uznać za dobry.
Zarządzaniem energią jest zatem bardzo dobre, a do tego jeszcze nie miałem okazji wykorzystać dedykowanych trybów wydłużających czas pracy na pojedynczym cyklu ładowania.
LG nie eksperymentowało z wyświetlaczem i dlatego też postawiłam na sprawdzone rozwiązania stosowane od dłuższego czasu przez konkurencję. Otrzymujemy bowiem ekran charakteryzujący się przekątną 6.26”, na którym treści wyświetlane są w rozdzielczości HD+ (1520 x 720 pikseli). Wyświetlacz wykonany w technologii IPS ma oczywiście proporcje 19:9 i otrzymał wcięcie w kształcie kropli wody. Ekran zajmuje mniej, niż 80% powierzchni frontowego panelu, co nie jest wynikiem chlubnym dlatego też nie znajdziemy takiej informacji na stronie producenta.
Przy takich parametrach ostrość wyświetlanego obrazu jest na przyzwoitym poziomie, a ze skalowaniem aplikacji bywa bardzo różnie. Niektóre uruchamiają się na pełnym ekranie, a inne z czarnym paskiem u góry. Oczywiście w ustawieniach mamy możliwość dostosowania, ale nie zawsze działa to prawidłowo. Do minimalnej jasności nie mam większych zastrzeżeń, aczkolwiek luminancja maksymalna nie umożliwia komfortowego korzystania z LG Q60 w pełnym słońcu – trzeba szukać zacienionych miejsc lub robić tak zwany daszek z ręki.
Do tego jeszcze odwzorowanie kolorów jest tylko przeciętne, gdyż te są mało nasycone i wręcz wyprane. W ogólnym rozrachunku otrzymujemy zatem ekran, który nadawałby się idealnie do tańszych urządzeń. W tej kwestii zdecydowanie lepiej wypada Redmi 7, który notabene jest modelem znacznie tańszym.
Kultura pracy i możliwości fotograficzne to także temat, na który już mogę się wypowiedzieć
Za działanie w LG Q60 odpowiedzialne są całkiem przyzwoite podzespoły – MediaTek helio P22 w połączeniu z 3GB pamięci RAM. To zestaw, który radzi sobie nad wyraz dobrze. Smartfon po wyjęciu z pudełka pracuje pod kontrolą Androida Pie z interfejsem LG UX 7.
MediaTek helio P22 jest układem SoC złożonym z ośmiordzeniowego procesora ARM Cortex-A53, który charakteryzuje się maksymalną częstotliwością taktowania na poziomie 2.0 GHz. Za grafikę odpowiedzialny jest natomiast chip graficzny PowerVR GE8320 o maksymalnej częstotliwości taktowania dochodzącej do 650 MHz. Producent postawił na 12-nanometrowy proces litograficzny FinFET firmy TSMC.
Podczas tych pierwszych kilkudziesięciu godzin spędzony z LG Q60 nie mam większych zastrzeżeń do jego płynności działania. W większości przypadków smartfon pracuje stabilnie i spowolnienia nie są mocno odczuwalne, choć nie oznacza, że nie występują. Zdarzają się nawet bowiem podczas poruszania się po interfejsie, ale docenić trzeba zarządzanie pamięcią RAM, które umożliwia przywracanie mniejszych aplikacji z pamięci podręcznej bez konieczności przeładowywania.
Dedykowany układ graficzny nie jest w stanie zaoferować bardzo płynnej rozgrywki w bardziej zaawansowanych graficznie tytułach .Jednak prostsze gry działają bez najmniejszego problemu.
Na ten moment mogę jednak stwierdzić, że smartfon bije na głowę poprzednika, a mianowicie LG Q7, który w momencie testów rozczarowywał swoją kulturą pracy. Troszkę jednak brakuje do wspomnianego już Redmi 7, a także Sony Xperia L3 na tych samych podzespołach, co testowany ów model.
Zgodnie z obowiązującymi trendami LG zdecydowało się zastosować potrójny obiektyw aparatu na tylnym panelu. Ulokowano tam sensor 16MP charakteryzujący się jasnością obiektywu o wartości f/2.0 i szybkim pomiarem ostrości. Do tego dochodzi sensor dodatkowy 2MP (obiektyw o przysłonie f/2,4,). Jest jeszcze trzeci ultraszerokokątny 5 MP ze światłem f/2.2.
Zdjęcia z szerokim kątem
Zacznę od obiektywu szerokokątnego, który mam wrażenie, że jest tylko dla sztuki, gdyż jego możliwości są bardzo przeciętne z uwagi na niską rozdzielczość, która wynosi 2560 x 1440 pikseli. Oglądając zdjęcia na smartfonie nie ma tragedii, ale jeśli wrzucimy je na komputer, to widać niedociągnięcia. Ponadto brzegi fotografii są zaokrąglone. To wszystko jednak nie zmienia faktu, że nadal w tej klasie cenowej nadal brakuje obiektywów szerokokątnych.
–>–> Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Jeśli chodzi o aparat główny, to po pierwszych wykonanych zdjęciach nasuwa się wniosek, że aparat radzi sobie dobrze. Zdjęcia w korzystnych warunkach oświetleniowych cechują się odpowiednią szczegółowością i prawidłowym odwzorowaniem kolorów, gdyż te są naturalne. Ilość szumów na fotografiach jest znikoma, a zakres tonalny jest przyzwoity. Oczywiście w przypadku zdjęć nocnych niedomaga przysłona obiektywu, która jest po prostu za ciemna, przez co fotografie są na przeciętnym poziomie. Widać jak spada szczegółowość względem zdjęć dziennych, a także ostrość. Ale nie są one najniższych lotów.
Oto kilka rzeczy, które warto wiedzieć o LG Q60
- Smartfon spełnia normy standardu MIL-STD-810G, ale nie jest w żadnym wypadku odporny na zanurzenia w wodzie, a nawet jakieś upadki z dużych wysokości;
- Monofoniczny głośnik gra dość przeciętnie nie dostarczając przyjemnych dla ucha dźwięków;
- Na wyposażeniu jest NFC, co jest przewagą nad chińską konkurencją;
- W oprogramowaniu jest tryb gry, choć jest bardzo uproszczony i sprowadza się do kilku ustawień;
- W smartfonie jest dioda powiadomień;
- Na dane zarezerwowano 64GB pamięci, a slot microSD obsługuje karty do 1TB.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o pierwsze kilka dni spędzonych ze smartfonem LG Q60. Ja dalej zabieram się za użytkowanie, a Was zachęcam do zadawania pytań w komentarzach. Recenzja już niebawem
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.