Asystent Google otrzymuje funkcję, którą znamy z aplikacji Mapy, jednak „nowość” ma jedną bardzo poważną wadę. Ta obnaża niedoskonałości wykorzystywanej technologii.
Usługa Asystent Google wzbogaciła się o nową kartę, która wskaże użytkownikowi miejsce ostatniego zaparkowania auta. Nowość wydaje się użyteczna, ale jej „dokładność” wzbudza u mnie obawy o brak skuteczności.
Asystent Google zapamięta miejsce zaparkowania auta
Jestem technologicznym freakiem i słyszę to nader często od swoich znajomych oraz rodziny. Według wielu osób zbyt mocno polegam na urządzeniach mobilnych, komputerze, usługach oraz algorytmach, które organizują mi pewne czynności. Nie inaczej jest z kwestią podróży autem. Tutaj również opieram się na podpowiedziach nawigacji, która nie raz i nie dwa razy uratowała mnie przed kilkudziesięciominutowym, a nawet kilkugodzinnym postojem w korku.
W Mapach często korzystam z możliwości zapisywania lokalizacji zaparkowanego auta. To wygodna funkcja, która w przypadku obcego mi miasta lub rozpraszającego pośpiechu, wydaje się błogosławieństwem. Nie muszę martwić się zapamiętaniem konkretnego miejsca. Swojego czasu Google dokonywało tej czynności automatycznie, jednak nie wiedzieć czemu, rozwiązanie to zniknęło bez słowa wyjaśnienia. Koncern najwyraźniej uznał, że użytkownicy usług Google chcą powrotu rozwiązania. Tak wynika z najnowszych działań giganta z Mountain View.
Serwis Android Police donosi, iż użytkownicy Asystenta Google zgłaszają pojawienie się nowego elementu na karcie aktualizacji. Mowa o ostatnim miejscu zaparkowania auta. W pierwszej chwili po zapoznaniu się z informacją ucieszyłem się, ale po chwili nieco ochłonąłem. Okazuje się, że narzędzie bazuje wyłącznie na historii lokalizacji danego urządzenia. Wiecie, co to oznacza?
O ile manualne zapisanie lokalizacji w Mapach Google działa idealnie i pozwala oznaczać miejsce parkingowe ze świetną dokładnością, o tyle bazowanie na historii lokalizacji może być już mocno mylące. Nie wspomnę już o tym, że Asystent może się nie zorientować, że odbyliśmy podróż autem. Mam jednak nadzieję, że wraz ze wzrostem liczby osób korzystających z opisywanej nowości, funkcja zacznie wykazywać się większą dokładnością.
Jeśli nie widzicie jeszcze u siebie tytułowego ficzera, uspokajam — funkcja, jak zwykle w przypadku Google, jest dystrybuowana falami. Najzwyczajniej w świecie musicie zaczekać na swoją kolej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.