Po przygodzie z flagowcami z 2019 roku, pochodzącymi od największych firm przyszła kolej na przesiadkę na model mniej znany na rynku, a zwłaszcza w Polsce. Mowa o modelu OnePlus 7 Pro, który od kilku dni stał się moim głównym smartfonem i zastąpił Huawei P30 Pro. Jakie pierwsze wrażenie sprawia?
Zestaw sprzedażowy nie jest zbyt bogaty…
Nie owijając w bawełnę i przechodząc do sedna, zacznijmy od zestawu sprzedażowego, który w stosunku do konkurencji spod bardziej znanych „znaczków” nie jest zbyt „bogaty”. Oprócz samego telefonu dostajemy szybką ładowarkę z technologią WARP Charge, za co należy się pochwała, ponieważ gdy popatrzymy na konkurencję w postaci produktów z logo nadgryzionego jabłka, to za taką przyjemność przyjdzie nam dodatkowo zapłacić.
Oprócz tego przywitania i podziękowania od firmy OnePlus za zakupienie ich produktu, trochę innych papierów, instrukcje, kluczyk do slotu SIM, a także przezroczyste etui silikonowe, które jest świetnie dopasowane i stanowi miły dodatek do całości. Czemu więc narzekam?
Dlatego, że próżno tu szukać zestawowych słuchawek, choćby takich najtańszych, z jakimi mamy do czynienia przy P30 Pro. Nie mówiąc już o samsungowych AKG, bo to zupełnie inna liga. Zastanawiając się jednak dłużej można stwierdzić, że z drugiej strony gdyby producent dorzucał jakieś kiepskie, najtańsze „pchełki”, które źle wpływałyby na odczucia klientów, to już lepiej nie wrzucić nic.
Kolejną, a zarazem ostatnią rzeczą, której brakuje jest przejściówka pomiędzy złączem USB-C a mini-jackiem 3,5 mm – będziemy zmuszeni zakupić ją we własnym zakresie, na szczęście nie jest to jakiś ogromny wydatek.
Design, wygląd – czy OnePlus jest ładniejszy od P30 Pro?
Jak wiadomo jest to kategoria mocno subiektywna. Każdy ma prawo do własnej opinii i z pewnością znajdą się ci zakochani w OnePlusie, jak i ci, dla których ideałem będzie P30 Pro – ja jestem gdzieś mniej więcej po środku.
Muszę przyznać, że każdy z nich ma w sobie coś wyjątkowego na swój sposób. Gdy je położymy i oglądamy oba modele w spoczynku, to tak naprawdę ciężko je rozróżnić. Front wobec tego jest trudno ocenić, aby przeważyć na którąś stronę. Różnica pojawia się natomiast wtedy, gdy odpalimy ekrany. Tutaj OnePlus 7 Pro robi znacznie lepsze wrażenie przez fakt braku notcha, a także przez to, że posiada węższe ramki wokół ekranu.
Przechodząc do tyłu urządzeń – oba są wykonane ze szkła Gorilla Glass, co nikogo już nie zaskakuje. Oba wyglądają elegancko, stylowo i czuć tutaj półkę – produktów, które mają w najlepszy możliwy sposób reprezentować firmę na rynku. Kolor P30 Pro jest o wiele głębszy i jest prawdziwie czarny, nawet pod mocniejszym światłem. Natomiast OnePlus przechodzi w kolor szary. Kwestia osobistych preferencji, ja jednak jestem i zawsze byłem zwolennikiem głębszej czerni, dlatego w tym aspekcie Huawei jak dla mnie wygrywa, choć nie można tego traktować w jakikolwiek sposób jako powód do zakupu P30 Pro.
Największą różnicę stanowi umiejscowienie aparatów. W przypadku flagowca od Huawei mamy mocno wystający owalny pas, znajdujący się na lewej krawędzi, a przez fakt potężnego aparatu wystaje dość znacznie, przez co smartfon jest narażony na zbieranie rys, dodatkowo komfortowe używanie go w pozycji leżącej jest praktycznie niemożliwe. Na szczęście z rozwiązaniem przychodzi – między innymi – firma 3mk, oferująca dedykowane etui, które powoduje, że telefon z tyłu staje się całkowicie płaski.
OnePlus 7 Pro, postawił na klasykę i symetrię. Obiektywy zostały umiejscowione na samym środku tylnej szybki, a przy tym wystają o wiele mniej, co lepiej wpływa na całokształt. Z drugiej strony OnePlus jest szerszy o 2 milimetry od porównywanego tutaj P30 Pro, przez co ciężej go użytkować jedną ręką. Nie mniej jednak, w moim przypadku nie stanowiło to większego problemu.
Podsumowując, można by się było rozpisywać jeszcze długo na temat wyglądu obu urządzeń. Patrząc na ogólny obraz, uznałbym w tej kategorii remis, z lekkim wskazaniem na OnePlus 7 Pro, ale tylko i wyłącznie za fakt lepszego umiejscowienia aparatów.
Ekran, wydajność, audio, multimedia – czy OnePlus pokonał Huawei?
Przechodząc do najważniejszego elementu każdego smartfona, jakim jest ekran – powiem krótko – OnePlus 7 Pro dysponuje (naj)lepszym panelem.
Pierwszą rzeczą jest odświeżanie na poziomie 90 Hz, które zapewnia niesamowitą płynność animacji i obrazu. Próżno tego szukać zarówno w modelu P30 Pro, jak i w Samsungu Galaxy S10 Plus. Jasność maksymalna, odwzorowanie kolorów – to wszystko ponownie przemawia na korzyść OnePlus 7 Pro. Obraz wyświetlany jest też bardziej szczegółowy przez fakt wyższej rozdzielczości.
Krótko podsumowując: OnePlus 7 Pro wygrywa, ale warto zauważyć, że jasność maksymalna wciąż jest niższa, niż tą która spotykamy we flagowcach Samsunga.
Wydajność
Oba urządzenia bez problemu zapewnią najwyższe doznania we wszystkich aplikacjach i grach dostępnych w Sklepie Play. Zarówno Snapdragon 855, jak i Kirin 980 mają jeszcze zapas mocy na kilka najbliższych lat, pozwólcie więc że nie będę skupiał się na testach syntetycznych, które znaczą dla mnie tyle, co nic.
Przejdźmy jednak do tego, co jest najważniejsze, a więc przyjemności z korzystania z urządzenia. Jako że przesiadłem się na model P30 Pro bezpośrednio z Galaxy S10 Plus uważałem, że Huawei postawił poprzeczkę naprawdę wysoko. Wiem, że z pewnością znajdą się zaraz takie osoby, które napiszą w komentarzu, że to przecież EMUI, a to najgorsza nakładka na Androida. Pozwolę więc sobie powiedzieć, że mi EMUI się podoba, nigdy nie miałem z nią żadnych problemów. Pozwala na płynne i komfortowe korzystanie ze smartfona, ma wiele ciekawych i unikatowych udogodnień, ale owszem – ich odnalezienie, w skomplikowanej strukturze menu chwilę zajmuje, nie mniej jednak gdy spędzimy z nim więcej czasu, także i to wchodzi w krew i nie stanowi problemu.
Odpalając po raz pierwszy OnePlusa tak naprawdę nie wiedziałem, czego mam się spodziewać. Słyszałem wiele pochlebnych opinii na temat Oxygen OS, a także sposobu pracy urządzenia.
Tak, muszę to przyznać OnePlus 7 Pro jest genialnie szybki, genialnie płynny i nie miałem jeszcze nigdy takiego smartfona, z którego korzystało się po prostu przyjemnie. Odpalanie aplikacji, płynne przechodzenie pomiędzy nimi, długie pozostawanie w RAM-ie – to wszystko stoi na poziomie naprawdę wzorowym i wreszcie zobaczyłem, jak powinien działać smartfon z najwyższej półki. Ba, nawet lepiej niż flagowe modele od Apple.
Kolejne aspekty, w których OnePlus okazuje się lepszy od swojego chińskiego konkurenta, to głośniki – przede wszystkim dlatego, że model 7 Pro, został wyposażony w stereofoniczny zestaw, który gwarantuje znacznie lepsze doznania podczas oglądania filmów czy też słuchania muzyki. Głośnik mono w P30 Pro po prostu gra bardzo dobrze, ale jak wcześniej wspomniałem, w kategorii mono.
Pozytywnie odbieram także zwykły, klasyczny głośnik, ukryty w górnej ramce w OnePlusie. Głośnik ekranowy z P30 Pro często sprawia mi problemy, zwłaszcza gdy wokół jest spory ruch samochodowy. Zwyczajnie brakuje głośności, a w większości przypadków muszę się domyślać, co rozmówca miał na myśli.
Niestety, nie miałem możliwości pozyskania modelu S10 Plus, aby sprawdzić jak na jego tle prezentują się głośniki stereo, ale o ile pamiętam, S10 Plus grał jednak trochę lepiej od swojego chińskiego rywala. Mam tu na myśli niskie tony oraz głębię dźwięku.
Wobec tego, czy OnePlus posiada jakieś wady?
Czytając poprzednie akapity pewnie stwierdziliście, że to jakaś sponsorowana laurka dla OnePlusa, za którą ktoś mi zapłacił. Mimo, że i tak znajdą się zwolennicy teorii spiskowych, nie widzę powodu, dla którego miałbym Was oszukiwać. Wszystkie wyżej wymienione zalety, są jak najbardziej odczuwalne.
Teraz skupmy się na ciemniejszej stronie urządzenia
Zacznijmy od braku ładowania indukcyjnego, którego nie jestem w stanie zrozumieć w żaden sposób. Ktoś powie oszczędności, ale to nie jest dla mnie żadne wytłumaczenie. Gdybyśmy cofnęli się kilka lat wstecz, gdy OnePlus kosztował naprawdę mało w stosunku do konkurencji, wtedy jestem w stanie zaakceptować, pewne braki. Natomiast dzisiaj, gdy model 7 Pro kosztuje ponad 3000 złotych, a w moim przypadku 3299 złotych (wersja 8 GB RAM i 256 GB pamięci), to nie widzę absolutnie żadnego uzasadnienia takiego braku. Tym bardziej, że dzisiaj można traktować to jako standard. W samochodach już nie tylko marek premium, bez problemu znajdziemy miejsce ze wsparciem dla ładowania w technologii Qi, więc czemu zabrakło jej w tak drogim telefonie?
Jak na 2019 rok, uważam to za spory minus, tym bardziej, że prawie cała konkurencja może pochwalić się takim rozwiązaniem. Przecież OnePlus 7 Pro, posiada konstrukcyjnie wszystko, co jest do tego potrzebne. Nie zdziwię się, jak będzie to jedna z nowości w modelu 7T Pro, który zadebiutuje wkrótce. Nie mniej jednak – tak się nie robi.
Bateria – nie jest źle, ale do P30 Pro brakuje…
W kategorii ogniwa, przed OnePlusem 7 Pro stoi bardzo ciężkie zadanie w postaci dorównania czasu pracy na jednym ładowaniu do prawdziwego króla w tej kategorii, jakim jest Huawei P30 Pro.
Powiem tak – tragedii nie ma, zachwytu także nie. Czas na który pozwala urządzenie bez dostępu do ładowania, to mniej więcej poziom Galaxy S10 Plus, zakładając podobne użytkowanie urządzenia. Mimo, że w testach przeprowadzonych przez różnych YouTuberów na całym świecie, model z Chin wyraźnie przegrywał ze swoim koreańskim konkurentem. Mówię tutaj o moim prywatnym stylu użytkowaniu smartfona, a w takim scenariuszu, czas ten jest bardzo podobny.
Oczywiście znajduje tutaj pełne uzasadnienie, takiego stanu rzeczy, przecież OnePlus 7 Pro, ma ekran 90 Hz, a czas na poziomie Galaxy S10 Plus to nadal niezły wynik.
Odnosząc go jednak w stosunku do P30 Pro, trzeba uznać wyraźną przewagę urządzenia od Huawei. Dzięki niższej rozdzielczości, mniejszej jasności samego panelu, a także odpowiedniej optymalizacji Kirina jest to poziom, do którego OnePlus 7 Pro doskoczyć nie potrafi. Brakuje mu i to sporo. Po kilku dniach spędzonych z tym urządzeniem mogę powiedzieć, że jest to różnica wynosząca około 1,5h-2h SOT-u, w cyklu dziennym.
Tak, to sporo. Nie mniej jednak, mimo intensywnego użytkowania OnePlusa 7 Pro, wciąż wystarcza to na przeżycie całego dnia,bez dostępu do gniazdka, a za odczucia które mamy z użytkowania tego modelu, jestem w stanie ładować go częściej.
Aparat – jest dobrze!
Co prawda minęło dopiero kilka dni i nie zrobiłem, aż tak wiele fotek. Zaspokajając ciekawość, na gorąco mogę powiedzieć, że jest dobrze. Nie miałem okazji używać OnePlusa, przed aktualizacją, która wiele zmieniła, w kwestii jakości samych fotografii. W związku z tym ciężko mi powiedzieć, że mój model kiedykolwiek robił złe zdjęcia.
To, co już na pewno zdążyłem zauważyć, to fakt że zdjęcia z OnePlusa wyglądają po prostu naturalnie. W przypadku P30 Pro, gdy korzystamy z trybu AI, zazwyczaj narzucany jest filtr, który zbyt bardzo eksponuje kolory, przez co wydają się one bardzo sztuczne. Oczywiście znajdą się osoby, którym się to spodoba i nie mam nic przeciwko temu. Zawsze przecież możemy go wyłączyć.
Jeżeli bylibyście zainteresowani porównaniem zdjęć z P30 Pro oraz OnePlusa 7 Pro, dajcie znać w komentarzu, wtedy postaram się coś takiego dla naszych ManiaKów stworzyć!
Podsumowanie – co wybrać?
Z racji, że to dopiero pierwsze wrażenia, ciężko mi tutaj jednoznacznie ocenić OnePlusa i już teraz wydać wyrok. Z pewnością oba urządzenia prezentują najwyższą półkę i wybór należy tylko i wyłącznie do Was. Kwestia tego, czy dla szybkości urządzenia jesteście w stanie zrezygnować z indukcyjnego ładownia, oficjalnego certyfikatu IP, diody podczerwieni i niesamowitego zoomu, czy też wolicie posiadać najszybsze urządzenie na rynku, z gorszym czasem pracy na jednym ładowaniu.
To, co jak zawsze zaskakuje to ilość aktualizacji, które pojawiają się na Oxygen OS. Widać, że firma prężnie pracuje nad tym, aby poprawić wszelkie niedogodności, które pochodzą ze strony oprogramowania. Prawdę mówiąc, przez kilka dni dostałem tyle samo aktualizacji, co na P30 Pro, przez ostatnie 3 miesiące…
Póki co OnePlus 7 Pro zostaje moim głównym smartfonem, gdyż jak widzicie podobieństw jest bardzo wiele, a kilka rzeczy jest rozwiązane lepiej, poza tym czas na spróbowanie czegoś zupełnie nowego, abym mógł się pozachwycać płynnością działania.
Jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii po dłuższym czasie – dajcie znać! 🙂 Tymczasem decyzję, co do wyboru urządzenia pozostawiam Wam, w ankiecie poniżej.
[totalpoll id=”1021160″]
Polecamy:
Cała prawda o OnePlus 7 Pro, czyli test flagowca z krwi i kości
Huawei P30 Pro – test. Czy to najlepszy smartfon, jaki możesz kupić?
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.