Huawei dołącza do wyścigu o smartfona z aparatem pod ekranem, tworząc szkice interfejsu dostosowanego do nowej technologii. Swoje prototypy kamerki umieszczonej pod wyświetlaczem przedstawili już Xiaomi i OPPO, dlatego jest z kim rywalizować.
Huawei to obecnie drugi największy producent smartfonów na świecie – w tym roku nie uda się Chińczykom przegonić Samsunga i tym samym zdobyć pierwszego miejsca na tronie, ale w głównej mierze spowodowały to problemy Huawei z rządem USA.
Jest jednak inna sfera, w której Huawei ma szansę przejąć palmę pierwszeństwa. Są nią rzecz jasna aparaty umieszczone pod wyświetlaczem, czyli wyczekiwany przez wielu maniaKów przełom. Do tej pory Huawei milczało na ten temat, nie prezentując efektów swoich prac, ale dzięki najnowszemu patentowi wiemy, co planuje chiński twórca.
Huawei planuje wygląd systemu
Na niemieckim portalu WinFuture pojawiły się szkice patentowe interfejsu przygotowanego dla smartfona nowej generacji. Umieszczenie obiektywu pod ekranem pozwoli przecież na uzyskanie dodatkowej przestrzeni roboczej, którą trzeba sensownie zaplanować i zbadać dwa scenariusze – z włączoną i wyłączoną kamerką.
Istotą aparatów montowanych pod matrycą jest wykorzystanie ekranu OLED z półprzepuszczalną strukturą w wyznaczonej części, czyli tam, gdzie producent umieści obiektyw. Po wywołaniu kamerki wyświetlacz umożliwi dotarcie światła do obiektywu i wykonanie fotografii.
Największymi postępami w tej dziedzinie pochwaliło się OPPO, którego działający prototyp posiada aparat tego typu na środku. W przypadku Huawei oczko znajdzie się po lewej stronie, niczym dziurka w serii telefonów Honor 20.
Huawei nie zamierza maskować pozycji obiektywu, a wręcz przeciwnie – w sprytny sposób będzie ona wykorzystywana przy połączeniach (wyświetlając np. czas trwania rozmowy) oraz w aplikacji aparatu (pokazując aktualnie używany tryb). Gdy natomiast kamerka nie będzie aktywna, piksele ponownie zaświecą i zamienią się w zwykły pasek powiadomień.
Aparat pod ekranem to naturalny krok w dalszym rozwoju smartfonów, dzięki któremu pozbędziemy się paskudnych wcięć oraz podobnych innowacji, jak chociażby dziurki w ekranie. Przeszkodą w pełnej implementacji nowej technologii jest jednak słaba jakość zdjęć, co wynika z małej ilości światła przepuszczanego przez wyświetlacz.
W wyścigu o oczko „zabetonowane” w matrycy swoją obecność ujawnili dotychczas Xiaomi, OPPO i Huawei, ale nie wiemy, ilu tak naprawdę producentów znajduje się na przyszłościowej trasie. Jedno jest pewne – do tego pociągu trzeba wsiadać już teraz.
Polecamy:
Żegnajcie wcięcia! Tak wygląda pierwszy smartfon z aparatem pod ekranem
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.