FaceApp to kolejna aplikacja, która w ostatnich dniach stała się viralem. Niestety, nie każdy korzystający z niej zdaje sobie sprawę z tego, na co się zgadza, akceptując regulaminy aplikacji.
Ostatnio na popularności zyskuje aplikacja o nazwie FaceApp. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się ona niczym z setek podobnych rozwiązań na rynku. Dla wielu jest jednak kontrowersyjna.
FaceApp pozwala przerobić naszą fotkę pod kilkoma różnymi względami. W sieci można znaleźć mnóstwo różnych aplikacji, które nakładają filtr na zdjęcie twarzy i dzięki temu osoba zyskuje brodę, inny kolor włosów albo okulary. Pomysłów i możliwych zmian jest jednak znacznie więcej.
To, co wyróżnia FaceApp z masy innych programów, to opcja postarzenia danej osoby na zdjęciu. Do tej pory były to zwykłe nakładki na twarz. Teraz zdjęcie przerabia sztuczna inteligencja, dlatego efekt jest niesamowity.
FaceApp działa jak niegdyś popularna Prisma. Gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi z tą drugą aplikacją, to była to program nadający fotografiom nowego wyglądu za sprawą odpowiednich filtrów. Cała obróbka odbywała się jednak nie z poziomu aplikacji, ale na serwerach jej producentów. Tak samo działa obecnie FaceApp.
FaceApp znalazł się na celowniku różnych specjalistów z zakresu bezpieczeństwa. Polityka przerabiania zdjęć przez program jest niejasna. Twórcy nie wyjaśniają wprost, jak wszystko działa pod względem przechowywania i wykorzystania w innych celach. Stąd też pojawia się wiele domysłów.
Niektórzy uważają, że aplikacja może nawet pobrać więcej fotek, niż rzeczywiście zostanie udostępnionych. Tak jednak się nie dzieje – przynajmniej wedle wiedzy specjalistów, którzy przebadali ten program. Nie zmienia to faktu, że pozostałe zapiski są prawdziwe i aplikacja przesyła wybrane zdjęcie na swoje serwery, po czym następuje jego obróbka i przesłanie efektu pracy.
Warto zwrócić uwagę na zapiski, wedle których korzystając z aplikacji zgadzamy się nie tylko na przechowywanie danych, ale również na to, że twórcy mogą się nimi dzielić z innymi podmiotami. To również może mieć miejsce na terenie Europy (UE), a więc także w naszym kraju. Co więcej, punkty wskazują, że przesyłając zdjęcie wyrażamy zgodę na jego „komercyjne wykorzystanie”. Co pod tym może się kryć? Praktycznie wszystko.
Nie ma jednak obecnie dowodów na to, by firma wykorzystywała wizerunki osób, które przesłały swoje zdjęcia.
Na koniec w ramach ciekawostki należy podać, że FaceApp wcale nie jest nową aplikacją. Program jest rozwijany od dwóch lat i napędza go sztuczna inteligencja. Twórcy pochodzą z rosyjskiej firmy Wireless Lab.
Okazuje się, że nawet na iOS, gdy systemowo zablokujemy dostęp FaceApp do naszej biblioteki zdjęć (wybierając „Nigdy nie udzielaj dostępu”)… appka nadal ma do nich dostęp.
Niestety, tak wygląda rzeczywistość, że bardziej cieszymy się z virali i trendów niż na chłodno oceniamy sytuację i zapiski w umowach/regulaminach i licencjach. Warto zastanowić się, czy na pewno chcemy korzystać z niniejszej aplikacji, jeśli naprawdę chcemy dbać o własną prywatność.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…