Wiele wskazuje na to, iż chińskie Meizu znalazło się w sporych tarapatach – marka zamyka sklepy w rodzimych Chinach i zwalnia setki pracowników, a to nie wróży zbyt wiele dobrego. Co dzieje się wewnątrz departamentów producenta, który potrafił wprost wyśmiewać większych konkurentów?
Smartfony Meizu nie są oficjalnie dostępne w Polsce, ale pomimo tego wiele sklepów z naszego kraju zdecydowało się sprowadzić urządzenia chińskiego producenta i wprowadzić je do krajowej dystrybucji. Już niedługo taki proces może się zakończyć, a to wszystko ze względu na problemy finansowe Meizu.
Marka nie posiada przedstawiciela w Polsce i niewiele wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miała się starać się o własny oddział nad Wisłą, gdyż wisi nad nią widmo cięć i drastycznych zmian – także tych, z których niekoniecznie zadowoleni będą klienci.
Czarne chmury nad Meizu
Z dalekich Chin napływają informacje o masowych zwolnieniach pracowników oraz zamknięciu większości sklepów – z ogólnej liczby 2700 salonów, posiadanych w 2016 roku, miało pozostać zaledwie 5 lub 6 oddziałów w każdej prowincji. Jeżeli zaś chodzi o siłę roboczą, Meizu zwolniło ponad 30% wszystkich pracowników i zostało z tysiącem osób na pokładzie.
Tonący statek opuścił także Hong Hansheng, czyli znany w Chinach inżynier systemów. Bez wykwalifikowanych pracowników i rozwiniętej sprzedaży pozostaje nam tylko czekać, aż po Meizu zgłoszą się Xiaomi i inni producenci chcący wchłonąć upadającego producenta.
Jeżeli Meizu nie zdoła wyjść z finansowego dołka, mobilny świat może czekać spora strata, gdyż telefony Meizu nierzadko popychały rynek w kierunku estetyki oraz starej, dobrej klasyki, której tak bardzo brakowało w drugiej połowie zeszłego roku. Niemal bezramkowe modele bez wcięcia i docinki w kierunku twórców stosujących notche to tylko nieliczne ze znamiennych ruchów Meizu.
Polecam nasz tekst:
Recenzja Meizu Note 9 – smartfona, który ma braki, ale może się podobać
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.