- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Jak w testach wypadł Huawei Mate 20 X 5G? Czy technologia 5G przekłada się na szybszy internet? Z recenzji Huawei Mate 20 X 5G dowiesz się, czy zakup tego smartfona za ponad 4 tysiące złotych to dobry pomysł.
Po kilkunastodniowych testach nadszedł czas na podsumowanie moich przemyśleń i zebraniu ich w recenzji Huawei Mate 20 X 5G. Co potrafi pierwszy dostępny w Polsce smartfon z 5G i czy jest wart aż 4299 złotych? Odpowiedź na to i wszystkie inne pytania znajdziesz poniżej.
Specyfikacja Huawei Mate 20 X 5G
Dane podstawowe | |
Wymiary | 176 x 85 x 8.4 mm |
Waga | 233 g |
Obudowa | jednobryłowy |
Standard sim | Nano-sim, Dual SIM |
Data premiery | 2019, maj |
Ekran | |
Typ | OLED 7.2'', rozdzielczość 1080x2340, 358 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | HiSilicon Kirin 980 |
Procesor | 2.6 GHz, 8 rdzeni (2x Cortex-A76 + 2x Cortex-A76 + 4x Cortex-A55) |
GPU | Mali-G76 MP10 |
RAM | 8 GB |
Bateria | 4200 mAh |
Obsługa kart pamięci | NM Card do 256 GB |
Porty | USB (typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 9.0.0 Pie, EMUI 9.1 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | TAK, Miracast |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 40 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 20 MP + 8 MP |
Dodatkowy | 24 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Jakość wykonania jest doskonała
Huawei Mate 20 X 5G podczas moich testów sprawował się coraz lepiej każdego dnia. Dlaczego? Już tłumaczę. Ekran ma potężną przekątna 7.2 cala i przez pierwsze parę godzin korzystanie z niego było interesującą gimnastyką dla palców – i to obu rąk. Z czasem jednak nauczyłem się, że da się go obsługiwać przy pomocy wyłącznie jednej dłoni, ale musicie mieć świadomość, że nie każdy będzie do tego zdolny.
To nie tylko moja opinia – dałem go do przetestowania kilku znajomym i żaden nie był w stanie robić tego wygodnie w ciągu kilku pierwszych minut. Trzeba mieć również sporą dłoń, żeby być w stanie odpisać na wiadomość tylko jednym kciukiem – nie jest to jednak niemożliwe. Zdecydowanie polecam przejść się do jednego ze sklepów z elektroniką i sprawdzić to na własnej skórze.
Jeśli jednak pogodzisz się z kompromisami przy wygodnej obsłudze jedną dłonią, to Mate 20 X 5G jest w stanie odwdzięczyć się największą na rynku powierzchnią roboczą. Korzystanie z dwóch aplikacji na raz to żaden problem, a filmy i seriale wyglądają świetnie. To samo mogę powiedzieć o graniu. Sama obudowa Mate’a 20 X 5G to dobrze już znane z poprzednich smartfonów tego producenta połączenie szkła i metalu. Nie da się mieć do niego najmniejszych zastrzeżeń. To piękny design, który nie powinien szybko się zestarzeć.
Na froncie mamy cienkie ramki i bardzo małego (szczególnie w stosunku do ekranu) notcha w kształcie kropli wody, a boki wyświetlacza nie zostały zagięte (jak ma to miejsce w Huawei Mate 20 Pro). Przekłada się to na świetną ergonomię użytkowania. Rzecz jasna na tyle, na ile jest to możliwe przy takim rozmiarze.
Tylny panel to szkło, które nieco zagięto, by choć trochę ułatwić pewny chwyt. Zabieg się udał, a do tego pokryto go prążkowaną fakturą, dzięki czemu odciski palców są nieco mniej widoczne. Mocnym elementem stylistycznym jest wystającą ponad lico obudowy wysepka potrójnego aparatu, a pod nim znajdziemy czytnik linii papilarnych. Zgadza się, nie został on zintegrowany z ekranem, co w tej cenie można poczytać jako wadę. Ja dodam tylko, że został całkiem wygodnie zlokalizowany.
Obudowa została zabezpieczona przed wodą, ale to tylko IP53 – zachlapanie nic mu nie zrobi, ale pełnego zanurzenia zdecydowanie polecam unikać. Na dole mamy jeszcze złącze USB typu C. Nie ma za to gniazda słuchawkowego, z czym mógłbym żyć, gdyby nie…brak przejściówki w zestawie. Za 4299 złotych chyba możnaby jej oczekiwać, prawda? Są słuchawki na USB-C, ale ich jakość lepiej przemilczeć. W pudełku znalazłem za to przezroczyste etui, które nie psuje urody urządzenia, a za to zdecydowanie poprawia chwyt.
Podsumowując. Huawei Mate 20 X 5G to świetnie wykonany i zaprojektowany olbrzym, który spodoba się konkretnej grupie odbiorców. Przeciętny użytkownik nie ma tu czego szukać i należy o tym pamiętać przed zakupem.
Ekran to sporą zaletą urządzenia, ale…
Wyświetlacz Mate’a 20 X 5G ma przekątną 7.2 całą i rozdzielczość FullHD+. Prawdopodobnie napiszę to po raz pierwszy w życiu, ale jestem zdania, że akurat w tym przypadku przydałoby się większe zagęszczenie pikseli na cal. QHD+ byłoby idealne, ale i tak nie ma tragedii. Obraz jest ostry, ale tylko do momentu, gdy nie położymy obok czegoś z wyższym ppi.
AdobeRGB
sRGB
Jasność maksymalna
W górnej części znajduje się niewielki notch, ale w niczym nie przeszkadza. Wszystkie powiadomienia wyświetlają się bez problemu, nie widziałem też, żeby aplikacje miały z nim jakiś konflikt. Tyle z praktycznej strony, a jaka jest jego jakość?
Cóż, dokładnie taka, jak się spodziewałem, czyli idealna. To po prostu bardzo dobra matryca OLED. Kontrast jest nieskończony, kolory wyglądają bajecznie (ich nasyceniem możemy oczywiście sterować, ale ja nie czułem takiej potrzeby), a kąty widzenia są świetne. Jest też czytelny w każdych warunkach oświetleniowych, w tym w egipskich ciemnościach. Nie zabrakło też trybu ochrony wzroku.
Bateria jest dobra, no i to 40 W ładowanie
Bateria o pojemności 4200 mAh powinna budzić respekt. Muszę jednak zauważyć dwie rzeczy. Po pierwsze – „zwykły” Mate 20 X posiada ogniwo 5000 mAh. Po drugie zaś – 4200 mAh to natomiast dokładnie tyle samo, co Huawei Mate 20 Pro czy Huawei P30 Pro – oba wyposażone w mniejsze wyświetlacze. Czy to znaczy, że bateria w Mate 20 X 5G jest kiepska? Zdecydowanie nie.
Jeśli nie spędzałem połowy dnia na graniu w Pokémon Go (zgadza się, ktoś jeszcze w to gra), to energii bez problemu wystarczało mi od rana do wieczora. Mogłoby się to wydawać przeciętnym wynikiem, ale pamiętajmy o przekątnej ekranu. Mój SoT to zwykle 6 godzin, co oceniam bardzo pozytywnie przy tak dużym ekranie.
Gry
Czas ładowania
Do tego dochodzi jeszcze szybkość ładowania. Ta jest po prostu bajeczna. Przy użyciu dołączonej do zestawu ładowarki o mocy 40 W jesteśmy w stanie naładować go w nieco ponad godzinę. Uzupełnienie energii od 0 do 50 procent to kwestia kilkunastu minut. Po czasie spędzonym z tym modelem zwyczajnie nie mam ochoty przesiadać się na cokolwiek bez tak błyskawicznego ładowania.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.