Xiaomi Mi A3 trafił do mnie na testy i po kilkunastu mogę się podzielić pierwszymi wrażeniami na jego temat. Czy to najlepszy smatfon z czystym Androidem, jakiego obecnie możesz kupić za około 1000 złotych?
Xiaomi Mi A3 użytkuję już od kilkunastu godzin, kiedy to służył za mojego głównego smartfona. To wystarczy, by wyrobić sobie pierwszą opinię, choć ostateczny werdykt wydam oczywiście dopiero w teście. Jakie zrobił na mnie wrażenie i czy nadal zasługuje na miano „taniego Pixela”?
Gdyby położyć Xiaomi Mi A3 koło Xiaomi Mi 9, to w zasadzie różnice są marginalne i sprowadzają się do cieńszego podbródka w przypadku flagowca. Mimo -zdawałoby się nieśmiertelnego – duetu nocha w kształcie kropli wody oraz belki na dole, nie mogę jednoznacznie odmówić Mi A3 urody. Od razu widać, że zaprojektowało go Xiaomi – o ile oczywiście na co dzień śledzisz doniesienia na temat smartfonów.
Front urządzenia w sporej części wypełnia wyświetlacz AMOLED – największa zmiana w stosunku do poprzednika, choć nie pod każdym względem na lepsze. Oczywiście, kolory wyglądają znacznie lepiej, a nadchodzący w Androidzie 10 natywny tryb ciemny tylko poprawi sytuację, ale problemem może być rozdzielczość. Przesiadając się z urządzenia z ekranem FullHD, możemy odczuwać dyskomfort, bo gęstość pikseli jest zdecydowanie mniejsza. Matryca HD to dyskusyjny wybór w tej półce cenowej i przy takiej przekątnej.
Na tylnym panelu znajdziemy potrójny aparat fotograficzny. O jego możliwościach wypowiem się dopiero w recenzji, bo póki co zrobiłem ich za mało, żeby wyrokować o jego możliwościach. Powiem tylko, że początki są obiecujące. W oczy rzuca się też na pewno brak okrągłego czytnika linii papilarnych, bo został on zintegrowany z wyświetlaczem. Do jego działania mam sporo zastrzeżeń, bo niestety jego jakość nijak ma się do tego, który znajdziemy w Xiaomi Mi 9T – szkoda, bo psuje to mocno radochę z codziennego użytkowania.
Bardzo interesujące jest za to etui, które posiada zaślepkę na złącze ładowania. Mam co do tego mieszane uczucia, bo choć z jednej strony nieźle chroni przed deszcze i pyłem, nie dopuszczając do uszkodzenia portu, to jednocześnie irytuje podczas podłączania ładowarki. Idea jest świetna, ale wymaga nieco dopracowania. Nie ma jednak co grymasić, bo jest dołączane do zestawu.
Po zainstalowaniu wszystkiego, czego normalnie używam na co dzień, Xiaomi Mi A3 działa płynnie jak marzenie. Mam bezpośrednie porównanie z zeszłorocznym flagowcem i nie widzę żadnej różnicy. Pomimo „tylko” 4 GB pamięci RAM, smartfon naprawdę długo przetrzymuje aplikacje w pamięci i po kilku godzinach nadal są one aktywne. Poza tym wszystko działa płynnie i nie ma mowy o żadnych przycięciach animacji. Kultura pracy to duży plus w portfolio Mi A3.
Na koniec tych krótkich pierwszych odczuć na temat Mi A3 zostawiłem baterię. Na papierze wygląda świetnie, bo 4065 mAh, nieźle radzący sobie z zarządzaniem energią procesor oraz ekran HD dawały nadzieję na dobre wyniki. Rzeczywistość zweryfikowała oczekiwania, a wynik weryfikacji jest bardzo pozytywny. Pomimo kilkugodzinnej sesji w Pokemon Go oraz normalnego użytkowania, bateria nadal ma się dobrze i nic nie wskazuje na to, bym miał ją dzisiaj rozładować. To może być bardzo mocny powód za zakupem Mi A3.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Składany flagowiec w super promocji? Motorola razr 50 Ultra po raz pierwszy doczekała się aż…
Segment tanich tabletów przeżywa rozkwit. Świeżo zaprezentowany Teclast M50 Mini dołącza właśnie do niedrogich pobratymców…
Tanie realme zdobyło kolejną certyfikację. Szykuje się globalne ogłoszenie niskobudżetowca. Niedługo realme Note 60x będzie…
Masz flagowca Apple? To przydałyby Ci się słuchawki. Jako fan marki na pewno słyszałeś o…
Nowy tablet OPPO Pad 3 zadebiutuje już jutro. Na dzień przed premierą sporo o nim…
Dzieli nas dzień od prezentacji średniaków OPPO. O nowym OPPO Reno 13 (Pro) wiemy niemalże…