Podczas prezentacji flagowców Huawei Mate 30 chiński producent nie omieszkał pochwalić się sprzedażowym sukcesem serii Mate 20 oraz P30, które zdobyły na świecie wiele milionów klientów. Wszystko wskazuje jednak na to, iż była to ostatnia świeczka na sprzedażowym torcie.
Gdyby scenariusz ostatnich wydarzeń związanych z Huawei został nam przedstawiony rok wcześniej, zadzwonilibyśmy raczej do jednego z hollywoodzkich reżyserów, niż opisywali przykre konsekwencje konfliktu handlowego Stanów Zjednoczonych z Chinami. A jednak, nad Huawei zebrały się czarne chmury i spełniły się najgorsze obawy.
Seria Mate 30 jak na razie nie trafi do europejskiej sprzedaży, gdyż Huawei nie mogło zapewnić użytkownikom łatwego dostępu do usług i aplikacji Google. Wskutek jednej decyzji Donalda Trumpa równowaga chińskiego giganta została zachwiana, wprowadzając popłoch wśród fanów Huawei.
Flagowce Huawei na topie
Podczas wczorajszej prezentacji flagowej serii Mate 30 dyrektor wykonawczy Huawei, pan Richard Yu, pochwalił się sukcesem ostatnich rodzin smartfonów z najwyższej półki – linia Mate 20 wyprzedała się w liczbie przekraczającej 16 milionów egzemplarzy, natomiast seria P30 zdobyła na świecie ponad 17 milionów klientów.
To bardzo solidne rezultaty, zważywszy na to, iż starsza rodzina Mate 10 sprzedała się w dziesięciu milionach sztuk. Wzrost sprzedaży o 6 milionów egzemplarzy jest godny pochwały, zwłaszcza w obliczu rosnących cen. Należy uznać także sukces P30 i P30 Pro, które potrzebowały tylko sześciu miesięcy na pobicie rekordy serii Mate 20.
Mate 30 nie dla Europy
Konferencja w Monachium może przejść do historii jako ostatnia okazja, na której Huawei mogło świętować globalny sukces swoich modeli. Linia Mate 30 nie pojawi się w najbliższym czasie w Europie, która jest ważnym – choć nie najważniejszym – rynkiem dla chińskiego innowatora.
Prostą konsekwencją braku globalnej dostępności Mate 30 i Mate 30 Pro będzie spadek sprzedaży, którego skalę pokażą szacunki z nadchodzących miesięcy. W grę wchodzi wiele milionów europejskich klientów, którzy nie będą w stanie nabyć nowych flagowców w żadnym ze sklepów – nie poznaliśmy nawet cen obu modeli w poszczególnych krajach.
Wbrew pozorom sytuacja nie musi być jednak krytycznie zła, ponieważ w obliczu pierwszej fali problemów Huawei z USA uaktywniło się wielu chińskich konsumentów, którzy z powodów patriotycznych rozpoczęli masowe kupowanie produktów swojego lokalnego producenta. Czy tak będzie i tym razem?
Polecamy:
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.