Używane smartfony często wydają się atrakcyjniejszą opcją zakupową niż pachnący nowością sprzęt czekający na klientów. Kluczową kwestią jest tutaj cena, która jest znacznie niższa niż w przypadku nowego urządzenia. Niestety, w wielu przypadkach oszczędność może być tylko pozorna.
Smartfony są dziś drogie. Nie bójmy się tego mówić. Urządzenia kosztujące w chwili premiery 2, 4, 5, a nawet 7 tysięcy złotych może i oferują wiele, ale są poza zasięgiem finansowym wielu z nas. Owszem, nic nie stoi na przeszkodzie, ku temu, aby rozłożyć koszt zakupu na rok, dwa lub nawet trzy lata. Nie każdy chce się jednak wiązać z systemem ratalnym. Niemniej, jeśli zależy nam na tym konkretnym sprzęcie, a nie możemy pozwolić sobie na „nówkę sztukę”, często rozważamy zakup smartfona z drugiej ręki. Czy aby na pewno jest to rozsądne wyjście?
Pamiętam, że swojego czasu wymieniałem urządzania co dwa lub trzy miesiące. Ba, zdarzały się sytuacje, w których kupowałem kolejny model już po kilku tygodniach. Stawiałem jednak na egzemplarze używane, gdyż takowe transakcje były w mojej ocenie nieporównywalnie bardziej opłacalne. Kilkukrotnie udało mi się dojść do porozumienia w sprawie wymiany ręka w rękę lub jak kto woli — smartfon za smartfon.
Skłamałbym, pisząc, że na „wymiankach” zjadłem zęby, jednak nie da się ukryć, że liczba transakcji pozwoliła mi poznać złe i dobre strony tego typu rozwiązania. Jako że znajomi oraz czytelnicy często zadają mi pytania dotyczące zakupu używanego smartfona, chciałbym poruszyć tutaj ten, jakże ważny temat. Do rzeczy.
Decydując się na kupno urządzenia z drugiej ręki, najzwyczajniej w świecie oszczędzamy pieniądze. Ba, możemy skorzystać z barteru lub jego wariantu z dopłatą w obie strony. Możliwości jest co niemiara i przy odrobinie zaangażowania można osiągnąć pełną satysfakcję z przebiegu transakcji-wymiany. To jest w zasadzie koronny argument przemawiający za kupnem używanego sprzętu elektronicznego.
Następna kwestia dotyczy możliwości organoleptycznego sprawdzenia urządzenia jeszcze przed jego zakupem. Możemy wziąć do ręki tę konkretną sztukę i sprawdzić, czy aby na pewno jest to „coś dla nas”. Tak, wiem, że w salonie z nowymi urządzeniami często znajdują się sample pokazowe, ale w sklepie płacimy za sprzęt więcej. Przypominam, że wybierając używany model, oszczędzamy.
Do powyższych zaliczyłbym jeszcze możliwość negocjacji ceny oraz to, że w większości przypadków sprzęt będzie sprzedawany z dodatkowymi akcesoriami.
Nie chciałbym was odciągać od pomysłu zakupu używanego smartfona, ale musimy określić sobie jasno stopień ryzyka, jaki idzie za takim wyborem. Pierwszy problem to bezpieczeństwo.
Kupując sprzęt od osoby prywatnej, możemy, a nawet powinniśmy sprawdzić jego pochodzenie, numery seryjne, a nawet przejść się ze sprzedającym na najbliższy posterunek Policji w celu weryfikacji „legalności”. Niestety, nie zawsze chroni nas to przed padnięciem ofiarą przestępcy, skrzętnie tuszującego to, że smartfon pochodzi np. z kradzieży.
Kolejny problem dotyczy historii napraw urządzenia. Nie każdy będzie z nami szczery, tak jak nie każdy zbiera pełną dokumentację serwisową smartfona. Oznacza to, że niekiedy kupujemy prawdziwego kota w worku. Wymienione na nieoryginalne podzespoły lub niewłaściwie przeprowadzone naprawy mogą dać o sobie znać już po kilku tygodniach, lub miesiącach użytkowania.
Jeśli telefon został wzięty na raty, zakup jest nieco ryzykowny. Szczególnie jeśli sprzęt pochodzi od operatora. Wyjątkiem, choć pewnie nie jednostkowym, jest Orange, gdzie smartfon kupiony na raty przechodzi od razu na własność kupującego (jeszcze przed spłatą zobowiązania). Tak czy inaczej — trzeba mieć świadomość tego, że sprzedawca może przestać spłacać raty, zaś sam sprzęt zostanie z tego typu zablokowany.
Używany smartfon to ryzyko, ZAWSZE. Niemniej, stosując się do kilku prostych rad, można je zminimalizować. Choć niektóre kwestie wydadzą się wam oczywiste, dla wielu osób mogą okazać się zbawienne. Reasumując…
https://www.gsmmaniak.pl/1053034/ubezpieczenie-smartfona-czy-warto-problemy/
Kupno używanego smartfona ma ciemną i jasną stronę. Nie mogę określić jednoznacznie, czy rozwiązanie sprawdzi się w przypadku każdego kupującego. Przed przystąpieniem do poszukiwań urządzenia z drugiej ręki trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteśmy w stanie zaakceptować ryzyko oraz, czy będziemy w stanie skutecznie weryfikować legalność, oraz stan techniczny urządzenia. To klucz do odpowiedzi pytanie postawione w tytule.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Świeżo zaprezentowany vivo Y300 5G jednak nie jest taki zły, jak twierdziły przecieki. Okazuje się,…
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…
OPPO zaprezentowało harmonogram wdrażania aktualizacji do ColorOS 15 z Androidem 15. Jeżeli posiadasz jego smartfon,…
Klienci PKO BP po raz kolejni są wprowadzani w błąd. To z kolei może prowadzić…
Messenger zostaje wyposażony w przydatne nowości – jakość HD w połączeniach, pocztę głosową, tła AI…
Nowego Xiaomi pokochasz za pojemną baterię i wysoką wydajność. Xiaomi Redmi Turbo 4 ujawnił część…