Wczoraj informowaliśmy Was, że nad Nokią znów zbierają się czarne chmury. 19 kwietnia fińska korporacja opublikuje dane na temat działalności przedsiębiorstwa w I kwartale 2012 roku i już dziś wiadomo, iż nie należy się spodziewać, by zrobiły one dobre wrażenie na akcjonariuszach. Analitycy znaleźli kilka rozwiązań dla Finów. O czym dokładnie mowa?
Pod koniec 2011 roku Stephen Elop przewidywał, że w okresie od stycznia do marca Nokia przestanie w końcu przynosić straty. Teraz jest już jasne, iż straty będą, ale nie wiadomo jeszcze, jak duże. CEO firmy rozczarował przede wszystkim oddział Devices & Services. Finowie nie spodziewali się także wzrostu konkurencji w Indiach, Afryce, Chinach i na Bliskim Wschodzie.
W ciągu trzech ostatnich miesięcy Nokia sprzedała 12 mln smartfonów (w tym dwa miliony słuchawek z Windows Phone), czyli dwa razy mniej, niż przed rokiem. Sprzedaż telefonów skurczyła się o 25%. Wiele wskazuje na to, że producent nie poprawi swych wyników w bieżącym kwartale. Zaraz po publikacji tych informacji akcje Nokii potaniały na giełdzie o 14%. A to skłoniło analityków do wyrażenia swoich opinii.
Jeden z ekspertów Berenberg Bank przekonuje, iż Finowie powinni sprzedać oddział odpowiedzialny za produkcję telefonów. Tym samym firma miałaby się skoncentrować jedynie na produkcji smartfonów. Przedstawiciel Asymco dodał, że Nokia może znaleźć kupca na rynku chińskim. Zawsze pozostaje też wariant dogadania się z Microsoftem i pójścia drogą Motoroli i Google (choć ta droga jest nadal dość zagadkowa). Pojawiają się także głosy, że Nokia powinna zacząć wyprzedawać swoje aktywa – np. Navteq. Konieczne będą również dalsze zwolnienia. Większość obserwatorów rynku jest zdania, że Nokia ma coraz mniej czasu na podjęcie radykalnych działań naprawczych – cierpliwość inwestorów jest już na wyczerpaniu.
Źródła: Bloomberg, Onliner, Nokia
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.