Apple iPhone 11 Pro Max i Samsung Galaxy Note 10+ zmierzyły się ze sobą w teście szybkości. Oba smartfony są bezpośrednimi konkurentami, więc warto przyjrzeć się bliżej temu starciu tytanów. Który wygrał? Podpowiadam – smartfon tego producenta, który nie skąpi na pamięci operacyjnej.
RAM – im więcej, tym lepiej
O ile z grubsza zgadzam się ze stwierdzeniem, że wojna rdzeni nie ma większego sensu, tak z miłą chęcią obserwuję trend na zwiększanie ilości pamięci operacyjnej w smartfonach. Jako tester mam do czynienia ze smartfonami z różną ilością RAM-u i dzięki tym doświadczeniom wiem, że im go więcej, tym lepiej.
Nie chodzi mi o to, że smartfon z przeciętną ilością tej pamięci działa źle, bo to przestało być aktualne już dawno temu (chyba, że oprogramowanie jest źle zoptymalizowane, ale to inna historia). Im więcej RAM-u, tym lepsza wielozadaniowość, czyli praca z kilkoma narzędziami, które błyskawicznie przywracane są z pamięci operacyjnej i z miejsca gotowe są do działania.
Z tego powodu trudno mi zrozumieć, dlaczego Apple zamontowało w tegorocznych iPhone’ach RAM o pojemności 4 GB. Pisaliśmy o tym i w komentarzach fani smartfonów z logo nadgryzionego jabłka pisali, że na co komu więcej, skoro iOS jest świetnie zoptymalizowany i nie potrzebuje tyle pamięci operacyjnej, co Android?
Odpowiedź na to pytanie przynosi najnowsze porównanie PhoneBuff, w którym udział wzięły Apple iPhone 11 Pro Max (Apple A13, 4 GB RAM, pamięć NVME) i Samsung Galaxy Note 10+ (Snapdragon 855, 12 GB, pamięć UFS 3.0). Który z tych flagowców wygrał test szybkości?
iPhone 11 Pro Max vs Galaxy Note 10+
Konfrontacja została oparta na dwóch rundach, z czego jedna z nich polega na uruchomieniu zestawu tych samych aplikacji w tej samej kolejności, a druga na ich ponownym przywołaniu z pamięci operacyjnej. Dzięki temu dowiadujemy się, jak smartfony radzą sobie nie tylko z włączaniem poszczególnych programów, ale także z wielozadaniowością.
Pierwsza część rywalizacji należała do iPhone’a 11 Pro Max, który odskoczył rywalowi w trakcie renderowania i przewagi nie oddał do samego końca testu szybkości odpalania aplikacji, wygrywając o niecałe 10 sekund.
W drugiej rundzie iPhone 11 Pro Max utrzymywał swoją przewagę przez jakiś czas, jednak w pewnym momencie doszło do przełamania i Galaxy Note 10+ nie tylko dogonił swojego rywala, ale także go wyprzedził i wygrał tę rundę o niemal 16 sekund oraz całe starcie z przewagą 6,4 sekundy.
Lepiej nie skąpić
Jak widać bardzo szybkie otwieranie aplikacji i tak ciągle jest wolniejsze niż przywoływanie ich bezpośrednio z pamięci operacyjnej. Dlatego sam wolę wolniejszy procesor, ale więcej RAM-u.
Pewnie ktoś zapyta, kto normalny ciągle przełącza się między kilkoma różnymi aplikacjami. W tym miejscu idealną odpowiedzią będzie fragment przygotowywanej przeze mnie recenzji Galaxy Note 10+:
Widziałem głosy mówiące, że 12 GB RAM to przesada. Ja mam zupełnie inne zdanie na ten temat. Od zawsze uważałem, że pamięci operacyjnej nigdy za wiele, a Galaxy Note 10+ tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Jestem zachwycony tym, jak długo smartfon ten utrzymuje w tle poszczególne aplikacje, często nie przeładowując ich nawet po kilku dniach. Po raz pierwszy mogłem wyjść z gry, sprawdzić pocztę, odpisać na wiadomość na Slacku, okazać bilet do sprawdzenia konduktorowi, chwilę posiedzieć w sieci i na YouTube, a następnie wrócić do gry dokładnie tam, gdzie ją zostawiłem. Rundę mogłem powtórzyć w drodze powrotnej i wtedy również wszystkie programy były przechowywane w pamięci.
Podsumowując: 4 GB RAM w piekielnie drogim flagowcu z 2019 roku to żart z klienta. Apple’u, przestań skąpić!
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.