Mocy nigdy nie brakuje
Robienie testów syntetycznych na iPhone’ie nie ma najmniejszego sensu (o ile na jakimkolwiek flagowcu ma jakiś) – przykładowe wyniki z AnTuTu i z Geekbench znajdziesz poniżej. Smartfon uzyskuje lepsze wyniki od Androidowej konkurencji, ale nie jest to nokaut. Winą za to obarczyłbym tylko 4 GB pamięci RAM, które na co dzień współpracują z procesorem Apple A13 Bionic. To sześciordzeniowy układ wyprodukowany w 7 nm litografii. Tyle teorii, a jak iPhone 11 Pro Max sprawdził się moich rękach?
Gwoli wstępu, ujmę to tak. Nie ma wielu bardziej wymagających użytkowników smartfonów ode mnie. Od każdego testowanego modelu wymagam wiele: płynność w grach, kultura pracy (w tym nagrzewanie urządzenia), szybkie przejścia między aplikacjami, obróbka i eksport zdjęć w mobilny Photoshopie, masa aplikacji w tle. iPhone 11 Pro Max zaśmiał mi się w twarz, pozostał chłodny na tylnym panelu w niemal każdym scenariuszu, a nagrzał się dopiero przy zabójczym kombo mobilnego hotspotu, szybkiego ładowania i grania przez dłuższy czas.
AnTuTu 7
GeekBench Single
GeekBench Multi
Granie na iPhone’ie to również czysta przyjemność. Wysoka rozdzielczość, idealna płynność animacji i zapas wydajności na lata czynią z niego urządzenie dla gracza na kilka lat do przodu – ale przecież tak było zawsze. Jeśli szukasz smartfona, który nadal się do grania w Call of Duty Mobile, to iPhone 11 Pro Max nada się świetnie.
Czy jest scenariusz, w którym iPhone w kontekście mocy obliczeniowych wypada przeciętnie? Owszem, jest to pamięć RAM. Żeby być jednak sprawiedliwym, napiszę, że 4 GB z iPhone’a 11 Pro Max (czy którejkolwiek jedenastki) nijak ma się do 4 GB RAM z Androida – a mam równoległe porównanie z kilkoma takimi modelami. Aplikacje całkiem długo trzymają się w pamięci operacyjnej, ale jeśli dużo korzystasz z wielozadaniowości, to na rynku są urządzenia, które w Twoim użytkowaniu sprawdzą się lepiej – na przykład OnePlus 7 Pro (lub 7T Pro) czy Samsung Galaxy Note 10+ z 12 GB RAM.
Najbardziej uniwersalny aparat w smartfonie
Aparat względem zeszłorocznych modeli zyskał dodatkowy obiektyw i jest to bardzo dobra decyzja. Obecnie są to trzy matryce o rozdzielczości 12 MP każda, a do teleobiektywu dołączył również szeroki kąt. Użytkownicy Androida mogą korzystać z jego dobrodziejstw już od dawna, to fakt nie podlegającuy dyskusji i Apple nie odkryło tu niczego nowego. Jak iPhone 11 Pro Max sprawdza się jako fotosmartfon?
Znacznie lepiej niż poprzednicy. Obecnie to po prostu bardzo kompletny aparat w smartofnie, który jest świetny w każdych warunkach, a przemyślany i bardzo intuicyjny interfejs pozwala na zrobienie ładnego zdjęcia nawet największemu laikowi. W dzień zdjęcia są piękne i mają masę detali, reprodukcja kolorów też wypada doskonale.
Po zmroku jest lepiej niż rok temu, ale moim zdaniem Huawei i Pixel nadal robią to nieco lepiej, choć iPhone w moich rękach wygrywał szybkością wykonywania zdjęć nocnych. Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę, że tryb profesjonalny nadal nie jest dostępny – 0 ile ktokolwiek z takowego korzysta na swoim smartfonie.
Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości
O ile w kwestii zdjęć jest po prostu flagowo, tak wideo nagrywane iPhone’m nadal nie ma sobie równych. Jest lepsze niż w dowolnym smartfonie z Androidem i będę bronił tego poglądu. Stabilizacja jest doskonała, autofokus nie myli się i jest błyskawiczny, świetnie wypada też nagrywanie dźwięku. Przejścia między obiektywami podczas nagrywania również są płynniejsze niżu konkurencji. Słowem – jeśli nagrywasz wideo, hobbystycznie czy jako część pracy, nie znajdziesz lepszego smartfona.
iPhone 11 Pro Max to również świetny wybór do selfie i portretów. Efekt bokeh jest produkowany bardzo starannie, a linii odcięcia od tła nie da się niczego zarzucić. Dotyczy to każdych warunków oświetleniowych, choć unikałbym oślepiającego doświetlania sie ekranem – ani razu nie udało mi się uzyskać satysfakcjonującego efektu przy jego pomocy.
Podsumowując – uważam, że iPhone 11 Pro Max to obecnie najlepszy fotosmartfon na rynku. Być może w poszczególnych kategoriach (zdjęcia za dnia, zdjęcia nocne, selfie, tryb portretowy) da się wskazać lepsze urządzenia (a na pewno tańsze), ale pod względem uniwersalności iPhone wygrywa.
iOS i kompletne wyposażenie
Ocenianie możliwości iOS na tle Androida jest nieco bezsensowne, bo oba systemy są już bardzo dojrzałe i odmienne od siebie. Jeśli jesteś już użytkownikiem iPhone’a to w zasadzie możesz sobie darować ten segment. Ogólnie rzecz biorąc, to z iPhone’a 11 Pro Max korzystało mi się bardzo przyjemnie i bezproblemowo. Wszystkie aplikacje otwierają się szybko i – pomimo 4 GB pamięci RAM – całkiem długo pozostają do dyspozycji użytkownika.
Są też drobnostki, które mnie drażniły. Wyłączenie WiFi czy Bluetooth na belce modułów łączności sprawi, że zdezaktywujesz je tylko na jakiś czas. Powiadomienia nadal nie są grupowane. I to w zasadzie…tyle. Chciałbym dodać jedną uwagę – żaden smartfon i żadna klawiatura na Androidzie nie może równaćsię wygodą z tą z iPhone’a. Kropka.
iPhone 11 Pro Max – tu nie ma zaskoczenia – to doskonały telefon. Jakość rozmów stoi na najwyższym możliwym poziomie, a w porównaniu do poprzednich modeli lepiej sprawuje się pod względem utrzymywania zasięgu sieci. Płatności zbliżeniowe, WiFi i Bluetooth działają idealnie. Nawet rozpoznawanie twarzy, które ze względu na grubość moich szkieł w okularach zawsze działało kapryśnie, nareszcie radzi sobie bez zarzutu.
Jakość dźwięku zasługuje na osobny akapit, choć oczywiście nie ma tutaj mowy o złączu słuchawkowym w standardzie jack. Ba, nie ma nawet przejściówki, a więc masz do wyboru zakup takowej, wyposażenie się w słuchawki ze złączem Lighting lub słuchawki bezprzewodowe. iPhone 11 Pro Max gra jednak świetnie i jeśli już poradzisz sobie z dobraniem odpowiednich słuchawek, to będziesz zachwycony. To samo dotyczy głośników stereo, które może nie dostają do tych z Razer Phone 2, ale nadal są w czołówce rynku.
Ceny Apple iPhone 11 Pro Max
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.