- « Poprzedni
- 3/3
- Następny »
Szukanie winnych
Oprócz wspomnianego już wzrostu konkurencji i presji ze strony Apple i Samsunga, na rynku zaczęli się pojawiać nowi gracze pretendujący do grona światowych liderów. Mowa m.in. o ZTE i Huawei. Korporacje nie tylko prezentują udane modele, ale też proponują ceny, które przekreślają sprzęt HTC już na wstępie. Rzesza użytkowników wstrzymuje się z zakupem nowego smartfonu i czeka na rozwój sytuacji. Jednak szukanie winnych jedynie poza HTC byłoby wielkim błędem.
Część ekspertów już od dawna powtarza, że oferta HTC jest zbytnio rozbudowana, co szkodzi korporacji (niby jest mnóstwo słuchawek, a jednak większość z nich jest do siebie dość podobna, a to wprowadza zamęt i dezinformację wśród potencjalnych klientów). Po pierwsze dlatego, że poszczególne modele konkurują ze sobą, po drugie, brak w niej jednego flagowca z prawdziwego zdarzenia, po trzecie, wspomina się, że tajwański producent zlekceważył średnią półkę i segment smartfonów budżetowych, na które należy zwrócić uwagę z racji rosnącego popytu na rynkach wschodzących. O kolejnym problemie wspominał niedawno dość obszernie Eldar Murtazin – mowa o braku emocji.
Rosyjski analityk w swym podsumowaniu z targów MWC 2012 wspomniał, iż na kilka tygodni przed targami tajwańska firma postanowiła diametralnie zmienić design modelu One X (przedstawiciele producenta sami przyznali, że stało się to ich słabym punktem). Producent dał już spokój danym technicznym i skupił się jedynie na wyglądzie. Dlaczego? Ponieważ, zdaniem Murtazina, specyfikacje i nowe technologie schodzą dzisiaj na drugi plan, a na znaczeniu zyskują emocje. Jeżeli do naszych rąk trafi technologiczne cudo o świetnych parametrach, ale nie wywoła ono totalnego zachwytu, to będzie stracone już na wstępie. Musi się pojawić iskra, duch, który da urządzeniu siłę przebicia. I HTC postanowiło tego ducha poszukać.
Murtazin stwierdził, że różnica między przygotowaną wcześniej wersją smartfonu, a tym, co pokazano w Barcelonie był olbrzymia. Sprzęt prezentował się dużo lepiej i prócz dobrych komponentów przyciągał uwagę także ciekawym wyglądem. Rosjanin zwraca też uwagę na inny problem – HTC nie potrafiło przekuć sukcesu firmy w powszechne zainteresowanie nią. Korporacja pokazała kilka ciekawych modeli i technologii, które zainteresowały sporą grupę odbiorców, ale nie była w stanie stworzyć obrazu idealnej marki będącej obiektem pożądania mas. A właśnie na tym polega dzisiejszy biznes – dla wielu klientów w pierwszej kolejności liczy się marka. Tymczasem HTC nie stało się brandem wzbudzającym emocje w każdym regionie świata. Firma chciała szybko znaleźć coś, co wyróżniłoby ich na tle konkurencji i postawiono na dźwięk. Gigant przejął pakiet kontrolny Beats Electronics za 300 mln dolarów, ale okazało się, że był to kiepski ruch – kwestia dźwięku i związanych z nim akcesoriów jest dla użytkowników sprawą z dalszego planu. Skłoniło to firmę do częściowego zawieszenia tego projektu, co z pewnością przełoży się na oszczędności, których korporacja teraz potrzebuje. Skoro jesteśmy już przy oszczędnościach, to warto też wspomnieć o serwisie HTCSense.com, gdyż niedługo przestanie on istnieć.
Niejasne wytłumaczenie
Pod koniec marca w mediach pojawiła się informacja, iż użytkownicy tej usługi mogą pobrać swoje dane z serwerów do 30 kwietnia. Potem serwis zostanie zlikwidowany. Powód? Tłumaczenia były dość niejasne, dlatego należy przypuszczać, iż chodzi o oszczędności. Jednocześnie eksperci zwracają uwagę na to, że podobne usługi stworzone przez konkurencję (MobileMe korporacji Apple, czy OVI zarządzane przez Nokię) także odeszły w niepamięć i HTC nie jest tu wyjątkiem.
Wspominałem o kiepskiej inwestycji, jaką może się okazać Beats Electronics. Niewykluczone, że to tylko jedna z wpadek HTC. Kolejną jest firma S3 Graphics, o przejęciu której HTC poinformowało latem ubiegłego roku. Najważniejszym argumentem, skłaniającym tajwańskiego producenta do tej inwestycji był spór patentowy z Apple (problem ten sygnalizowaliśmy już w poprzednich akapitach – czas go rozwinąć).
Wojna patentowa między Apple i HTC zaczęła się w I kwartale 2010 roku. Gigant z Cupertino wniósł wówczas pozew przeciw azjatyckiemu producentowi do Międzynarodowej Komisji Handlu (ITC) i oskarżył adwersarza o bezprawne wykorzystywanie 20 opatentowanych technologii. HTC nie chciało (i nie mogło) być dłużne i złożyło pozwy przeciw Apple, co gwarantowało obu firmom spore wydatki na walkę w sądach. Aby wzmocnić swą pozycję w tym sporze, Azjaci postanowili zainwestować 300 mln dolarów w firmę S3 Graphics, a zwłaszcza w ich patentowe portfolio (ponad 230 patentów). HTC doszło również do wniosku, że skoro Apple domaga się zakazu sprzedaży dla niektórych produktów HTC w USA, to warto pójść tą samą drogą i zażądać podobnych ograniczeń dla urządzeń marki Apple.
Nie będziemy się zagłębiać w ten spór – wystarczy jedynie napisać, że HTC nie wyszło na nim dobrze. Po pierwsze, ITC uznało, iż patenty, na które powołuje się tajwański producent nie należą do S3 Graphics, lecz do Advanced Micro Devices (AMD). Sprawa brzmi dość dziwnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że tematem zajmował się zapewne sztab prawników o wysokich kwalifikacjach. Tym samym inwestycja HTC okazała się chybiona. A to nie koniec złych informacji – amerykański regulator uznał, że HTC faktycznie naruszyło patenty Apple i nakazał wstrzymanie importu niektórych produktów tej firmy na terytorium USA (zakaz ma wejść w życie 19 kwietnia 2012 roku). Tajwański gigant natychmiast po ogłoszeniu tej decyzji (koniec ubiegłego roku) zapewnił akcjonariuszy, że ograniczenia dotyczą określonych technologii wykorzystywanych w smartfonach i łatwo będzie je zamienić. Nie powinno to zająć producentowi wiele czasu i niekorzystny wynik starcia patentowego nie wpłynie na sprzedaż korporacji, ale spadków na giełdzie i tak nie udało się uniknąć.
Czy HTC się pozbiera?
Wielu ekspertów zastanawia się, czy High Tech Computer zdoła się pozbierać po dwóch gorszych kwartałach i szybko wróci do gry. Spora grupa osób wierzy w firmę i drzemiący w niej potencjał. Dla przykładu wspominany już dzisiaj Eldar Murtazin zwraca uwagę na fakt, iż tajwański koncern nie zanotował straty – zyski firmy poważnie spadły, ale korporacja nadal była na plusie. Nadzieje firmy pokładane są oczywiście w zaprezentowanej jakiś czas temu serii One, która ma zdobyć serca użytkowników. Niestety, wokół słuchawki S wyposażonej w ceramiczną obudowę już pojawiły się problemy. Korpus gadżetu miał być trwały i wytrzymały, a tymczasem okazał się dość kiepskim rozwiązaniem. Producent szybko zareagował na doniesienia w tej sprawie i obiecał, że wymieni wadliwe modele, ale niesmak pozostał. Jeśli, smartfony HTC zaliczą jeszcze jakieś wpadki tego typu, to raczej nie podbiją rynku.
Tajwańska korporacja zapewne zastanowi się nad poszerzaniem oferty w segmencie smartfonów ze średniej i niższej półki, a przykładem może tu być realizacja słuchawki Golf (Wildfire C). Okazuje się jednak, że firma nie zrozumiała wszystkich swoich błędów i postanowiła nadal bombardować rynek wieloma urządzeniami o podobnym wyglądzie i danych technicznych – wystarczy tu wspomnieć o poszerzaniu rodziny Desire o kolejne modele, które praktycznie niczym się od siebie nie różnią. HTC powinno w końcu zrozumieć, że rynek można podbić kilkoma smartfonami. Wystarczy, że wyróżnią się one w danym segmencie cenowym i zaoferują potencjalnym klientom coś naprawdę atrakcyjnego.
Niestety dla HTC, dalsze losy firmy nie leżą wyłącznie w jej rękach – za dwa tygodnie poznamy Samsunga Galaxy S III, który może skupić na sobie całą uwagę rynku na przynajmniej miesiąc. Potem branża będzie wyczekiwać iPhone’a 6 generacji. Gdy oba smartfony pojawią się na rynku, inni producenci znajdą się w bardzo trudnej sytuacji. Być może swoje trzy grosze postanowi dorzucić także LG, które starało się przekonać do siebie sektor mobilny podczas MWC 2012. Nie możemy zapominać o gigantach z chińskiego podwórka – ZTE i Huawei zapowiadają ostrą walkę o klienta, a pierwszą jej ofiarą może paść właśnie lokalny konkurent – HTC.
Korporację bez wątpienia czekają bardzo trudne kwartały – Waszym zdaniem, uda im się opanować pożar i szybko wrócą do gry, czy może firma wykorzystała już swoje pięć minut i czas jej podziękować?
Źródła: Mobile-review, Astera, Torg, Onliner, Compulenta, Bloomberg
- « Poprzedni
- 3/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.