Samsung dopiero rozkręca się w segmencie składanych smartfonów, gdyż już teraz planuje kolejną premierę urządzenia z elastycznym wyświetlaczem. Oficjalnie przedstawiona koncepcja zakłada stworzenie składanego telefonu z jednym ekranem, wzorowanego na klasycznych modelach z klapką. Wyjaśniam, dlaczego według mnie jest to pozbawione sensu.
Stworzenie składanego Galaxy Fold było dla Samsunga strzałem w dziesiątkę, choć z opóźnionym zapłonem – pierwsza wersja nowoczesnego flagowca okazała się wielką klapą, która odcisnęła piętno na całym rynku raczkujących urządzeń z elastycznymi matrycami, ale druga trafiła już do sprzedaży i spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem maniaKów. Także w naszym kraju Galaxy Fold zdobył grono zaciekawionych fanów.
Nadchodzi nowy Galaxy Fold
Uradowany pierwszym sukcesem koreański producent rozpoczął zaawansowane prace nad kolejnym modelem, który swoim kształtem będzie wyraźnie odbiegał od poprzednika. Nie ma w tym jednocześnie nic złego, ponieważ segment składanych modeli jest otwarty na właściwie wszystkie propozycje – plastikowe ekrany da się zginać w przeróżny sposób, dlatego pierwszy Galaxy Fold nie zdefiniował nowego gatunku. On go jedynie rozpoczął i pokazał całemu światu.
Pioneering foldable technology, to open up innovative user experiences. #SDC19 #SamsungEvent Learn more: https://t.co/DiQbEBKh4H pic.twitter.com/NQ6mHXTLo2
— Samsung Mobile (@SamsungMobile) October 29, 2019
W przedstawionej koncepcji Samsunga następca Galaxy Fold ma dysponować wyświetlaczem składanym do wewnątrz, który po złożeniu utworzy kwadratową bryłę, z łatwością mieszczącą się do kieszeni. Całość przypomina klasyczne telefony z klapką z tą różnicą, iż zamiast fizycznej klawiatury i małego ekranu otrzymamy jedną dużą matrycę. Ponadto Samsung zamierza umieścić w jej środku dziurkę na aparat do selfie.
Taki smartfon nie ma większego sensu
Uważam to za niepraktyczny pomysł z kilku powodów – po pierwsze, argument jakoby dzięki tak zaprojektowanej konstrukcji kolejny składak dużo łatwiej mieścił się w kieszeni, jest prawdziwy, ale pomija arbitralny fakt, iż dzisiejsze smartfony także bez trudu mieszczą się w spodniach. Nawet kolosalne, wydawać by się mogło, smartfony z prawie 7-calowymi ekranami bez problemu włożymy do kieszeni. Nie potrzebujemy miniaturowej obudowy, aby nosić telefon wygodnie ze sobą.
Po drugie, sens składanych smartfonów leży w wielozadaniowości i możliwościach wynikających z wielkiego ekranu. W tym przypadku tak zaprojektowany telefon nie zapewnia ani jednego, ani drugiego, gdyż pozwoli na podział matrycy na zaledwie dwie części i równoczesną pracę z dwoma aplikacjami – jednocześnie będą ograniczone ze względu na niewielką szerokość ekranu, dlatego nici z pisania na wielkiej klawiaturze ekranowej. Podobny poziom wielozadaniowości posiada dziś większość smartfonów.
To może nowy Galaxy Fold nada się do oglądania filmów? Z pewnością, ale nie w takim kształcie, w jakim możemy to sobie wyobrażać. Przewiduje się, iż ekran modelu będzie posiadał przekątną 6,7-cala, a więc dość niewielką. Matryca będzie za to rozciągnięta i może osiągnąć proporcje przekraczające nawet format 21:9, w którym oryginalnie nagrywa się większość kinowych dzieł. Wyświetlacz o takich parametrach będzie musiał radzić sobie oprogramowaniem, by odpowiednio dopasować film do swojego kształtu, co może się odbić na jakości multimediów.
W krótkim materiale Samsung zaproponował jedno wykorzystanie nowego smartfona, czyli oglądanie filmu na połowie ekranu i wykorzystanie dolnej połowy obudowy jako stojaka. Wygląda to komicznie i raczej nie wywołuje efektu „Wow!”. Liczę na to, iż w toku promocji kolejnego Galaxy Fold koreański twórca wymyśli jeszcze wiele innych zastosowań dla swojego wynalazku. Jak na razie nie widzę większego sensu w jego projekcie i praktycznym użytkowaniu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.