Od maja tego roku Huawei znajduje się na „czarnej liście” amerykańskiego Departamentu Handlu. Najwyraźniej jednak oficjele z USA wciąż nie mogą się zdecydować, czy embargo ma obowiązywać w całości, czy ma też stanowić rolę niezbyt skutecznego straszaka, oferując Chińczykom warunkową licencję na handel. Ta zostanie po raz kolejny przedłużona.
Walka pomiędzy Huawei a amerykańskim rządem przypomina już niezbyt pasjonującą latynoską telenowelę. Choć ogłoszenie embarga na produkty Huawei w maju tego roku spotkało się z ogromnym zainteresowaniem praktycznie całego światka technologicznego, to szybko okazało się, że takie postawienie sprawy nie jest na rękę praktycznie nikomu i służy spełnieniu politycznych celów amerykańskiej ekipy rządzącej.
Błyskawicznie do głosu doszły największe koncerny technologiczne z USA, które raptownie zaczęły występować o indywidualne pozwolenia na współpracę z Huawei. Nagłe zerwanie kontaktów uderzyło także w tamtejszych operatorów komórkowych i znacznie spowolniło rozwój sieci 5G. Departament handlu znalazł więc półśrodek w postaci warunkowego zawieszenia handlu, które pozwoliło niektórym podmiotom wznowić kontakty z Huawei.
Warunkowa licencja handlowa dla Huawei po wsze czasy
Szkopuł w tym, że na razie zapowiada się na to, że warunkowa licencja będzie udzielana wiecznie. Na początku miała ona obowiązywać przez trzy miesiące, ale szybko okazało się, że to za mało – pospieszono więc z jej przedłużeniem na kolejne trzy miesiące. Ten okres ochronny miał zakończyć się w poniedziałek, czyli 18 listopada, ale praktycznie pewnym jest, że zostanie przedłużony – jak donoszą dziennikarze Reutersa – o kolejne dwa tygodnie.
A dlaczego tak krótko? Ano dlatego, że w przygotowaniu jest decyzja wydłużająca warunkową licencję na okres… kolejnych sześciu miesięcy. Wiele jednak wskazuje, że amerykańska administracja nie zdąży z ogłoszeniem zawieszenia embarga w ciągu kolejnych dni, więc daje sobie więcej czasu na to, by w spokoju ogłosić ten fakt.
Tym samym operatorzy komórkowi w USA będą mogli w spokoju zaopatrywać się u Huawei w komponenty służące do rozbudowy sieci 5G, choć przecież jednym z głównych celów Kongresu było ograniczenie ingerencji chińskiego koncernu w budowaną na szeroką skalę infrastrukturę sieciową. Cóż, widocznie nie jest to takie proste, jak mogło się wydawać.
USA machają szabelką, a Huawei się śmieje
Musicie przyznać, że powoli wielki konflikt pomiędzy Huawei i USA przeradza się w kabareton wyjątkowo niskich lotów. Amerykanie zdają się uważać, że zakazy w jakikolwiek sposób przeszkadzają Huawei w rozwijaniu swojego biznesu, tymczasem statystyki są bezlitosne. Pod koniec października firma przekroczyła próg 200 milionów sprzedanych smartfonów w tym roku, osiągając ten pułap… 64 dni wcześniej niż w poprzednim roku. Na dodatek okazało się, że rekordy pobiły dwie flagowe serie Huawei – Mate 20 (17 milionów sztuk) i P30 (20 milionów sprzedanych smartfonów).
A do tego współpracę z Chińczykami wznowiło ARM, dostawy uruchomił także amerykański potentat, czyli Qualcomm, a Google mocno naciska na Kongres, by również i oni mogli wznowić normalną współpracę z Huawei. Do pełni szczęścia brakuje tylko ponownego porozumienia z koncernem z Mountain View, co pozwoliłoby przywrócić w pełni funkcjonalnego Androida na nowych smartfonach Huawei. To jednak – patrząc na rozwój sytuacji – zapewne tylko kwestia czasu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.