Honor 20 Pro mocno staniał w polskiej dystrybucji! Nie kupisz lepszego fotosmartfona w tej cenie

Honor 20 Pro doczekał się poważnej obniżki ceny. Obecnie kupisz go już za 1999 złotych i nie ma zbyt wielu konkurentów w tej cenie – głównie ze względu na świetny aparat. Nic tylko kupować.

Honor 20 Pro już w momencie premiery był świetnie wyposażonym flagowcem w doskonałej cenie. Kilka miesięcy po debiucie jego cena spadła i teraz niewiele modeli może z nim konkurować. Moim zdaniem zdecydowanie warto go kupić, ale jakie są jego zalet w tej cenie?

Honor 20 Pro w nowej cenie 1999 złotych

Flagowiec marki Honor już w regularnej cenie bronił się możliwościami, a bardzo poważnym argumentem był aparat, który spokojnie należy do najlepszych na rynku. Co powiesz na to, że jego cena spadła obecnie do 1999 złotych za wersję 8/256 GB? Tak tanio nie kupisz nawet Xiaomi, OnePlusa czy ASUSa z takim zapasem mocy. Być może w Czarny Piątek kupisz go za jeszcze lepsze pieniądze, ale już dzisiaj jest to więcej niż opłacalny wybór.

Co oferuje Honor 20 Pro?

Zacznę od najbardziej oczywistej zalety, jaką w przypadku Honora 20 Pro jest poczwórny aparat fotograficzny. Składa się na niego obiektyw główny 48 MP, szeroki kąt 16 MP, teleobiektyw i kamera 2 MP do zdjęć makro. Za takie pieniądze nie znam lepszego smartfona do zdjęć, bo nad wszystkim czuwa rozbudowane oprogramowanie od Huawei, z doskonałym trybem nocnym włącznie.

Biały Honor 20 Pro już w Polsce – cena. Podpowiadamy, czy warto go kupić

Nikomu nie zabraknie też mocy obliczeniowych, Kirin 980, 8 GB RAM i 256 GB na dane użytkownika to zestaw, który wystarczy do codziennej (nawet tej najbardziej intensywnej) pracy i do grania. Energia zapewni długie godziny z dala od gniazdka, o co zadba połączenie 4000 mAh pojemności i szybkiego ładowania 22.5 W.

Subiektywnie rzecz biorąc, Honor 20 Pro jest też bardzo ładny – zwłaszcza w perłowej wersji kolorystycznej. Nie będziesz miał też problemów z obsługą jedną dłonią, bo przy przekątnej 6.26 cala sięgniesz kciukiem niemal do każdego punktu wyświetlacza. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie matrycy OLED, ale cóż – nie można mieć wszystkiego.

Źródło