Na dzień przed premierą do sieci trafiły zdjęcia Honora V30. Smartfon ma dziurkę na podwójny aparat w ekranie i spory garb aparatu, ale jego cena wydaje się całkiem przystępna. Warto będzie go kupić?
Honor V30 pozuje na zdjęciach, potwierdzając swój wygląd. Design przynosi sporo skojarzeń zarówno z Galaxy S10, jak i z nadchodzącym Galaxy S11. Mnie podoba się bardzo, a Wam?
Honor V30 na zdjęciach na żywo
Na poniższych zdjęciach (kliknij, żeby powiększyć) możemy zobaczyć, jak prezentuje się Honor V30 w pełnej krasie na zdjęciach. Mnie się podoba i jeżeli już jutro będziesz chciał zobaczyć premierę Galaxy S11 i S10+ w jednym ( 😉 ), to wystarczy obejrzeć debiut Honova V30 – smartfon zostanie pokazany światu 26 listopada. Urządzenia dzielą ze sobą wygląd zarówno tylnego, jak i przedniego panelu. Ot, taki most pomiędzy przeszłością i przyszłością.
Jeśli jednak odłożymy na bok sprawę kopiowania, bo i tak robią to w zasadzie wszyscy producenci na rynku, to V30 może się podobać. Patrząc jednak na samą cenę urządzenia, to Honor idzie w górę z kwotami. Nowy flagowiec będzie raczej bezpośrednim konkurentem dla OnePlusa niż Xiaomi. Będzie miał jednak nad nim bezpośrednią przewagę, jaką będzie wsparcie dla 5G. Jeśli dodamy ten czynnik, to kwota wypada już znacznie bardziej atrakcyjnie.
Cena i specyfikacja nie rozczarowuje
Kirin 990 z modemem 5G, 6 lub 8 GB RAM, duża bateria 4200 mAh i superszybkie ładowanie 40 W. Tak w telegraficznym skrócie można by opisać specyfikację Honora V30. Niedawno pisałem na temat jego wydajności i zapowiada się świetnie. Fanów dużych smartfonów na pewno ucieszy też przekątna, przewidywana na 6.6 cala.
Wcześniej wspomniałem cenę. Ma ona wynosić 4999 juanów, czyli mniej niż 2800 złotych. Podobną kwotę w Polsce kosztował poprzednik, ale naturalnie trzeba do niej doliczyć jeszcze podatki, cła i tak dalej. Weźmy jednak pod uwagę, że Honor V30 będzie posiadał wsparcie dla 5G, a tego próżno szukać w poprzedniku.
Niestety, to już pierwszy z powodów, dla których Honor V30 może nie pojawić się w Polsce. W naszych sklepach znajdziemy wprawdzie Huawei Mate 20 X 5G, ale on nie był objęty problemami z Google. Ciężko powiedzieć, czy do momentu ewentualnego debiutu sprawę uda się rozwiązać. Ja jestem na tak – to ładny, dobrze wyposażony i rozsądnie wyposażony smartfon dla wymagającego użytkownika.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.