Osoby, które mają niski stan baterii mogą mieć prezentowane wyższe stawki za przejazd w aplikacjach takich, jak Uber czy Bolt. Nie jest to nowa informacja w sieci, ale znów powraca niczym bumerang. Czy zatem droższe przejazdy przy słabej baterii to potwierdzony proceder?
Nie jest żadną tajemnicą, że np. Uber posiada dynamiczne stawki. Oznacza to, że algorytm na bieżąco bada wiele różnych czynników i biorąc je pod uwagę wyświetla użytkownikowi cenę za przejazd. Dla przykładu, jeśli w mieście X o lokalizacji Y jest impreza i kończy się o godzinie drugiej w nocy to ceny będą drastycznie wyższe dla zamawiających przejazd z tego miejsca, o tej godzinie. Więcej zainteresowanych to wyższe stawki i czasami trudniejsza opcja złapania kierowcy. Tego samego dnia o innej godzinie stawki mogą być zazwyczaj dwa, trzy razy niższe.
Jest to niewątpliwie irytująca sytuacja, ale bezpośrednio lukratywna dla twórców aplikacji i samych kierowców. Czasami wystarczy nawet wyłączyć aplikację, podać dane raz jeszcze i okazuje się, że cena jest niższa… lub wyższa. Dobrze, że przynajmniej wiemy z góry, ile zapłacimy za przejazd.
Ostatnio znów głośno zrobiło się o tym, jakoby niektóre aplikacje jak Bolt czy Uber podbijały stawki klientom, którzy zamawiając przejazd mają niski poziom baterii smartfona. Mając krytyczny poziom stanu naładowania baterii np. 5% działa pewna psychologiczna reakcja, która zmusza ludzi do podjęcia szybkiej decyzji. Zazwyczaj wtedy są oni bardziej skłonni do zamówienia przejazdu z obawy przed wyłączeniem się smartfona. Aplikacja mając to na uwadze sztucznie miałaby podbijać stawkę, aby zyskać na desperacji klienta.
Nie jest to żaden nowy pomysł, ponieważ pierwsze informacje o możliwości pojawienia się takich praktyk odnotowano rzekomo już trzy lata temu. Przynajmniej tak wynika z artykułów, do których dotarłem w sieci.
Z informacji do jakich udało mi się dotrzeć wynika, że wyżej opisane działania aplikacji nie zostały potwierdzone. Najprawdopodobniej są nieprawdziwe… ale pojawia się też ciekawa kwestia, którą postaram się wyjaśnić.
Wyobraźmy sobie, że algorytm odpowiedzialny za dynamiczne stawki posiada odpowiednio dopracowany kod. Aplikacje mogą mieć dostęp do podstawowych danych o poziomie naładowania baterii, jeśli włącza się tryb oszczędzania to mogą np. wyłączyć odświeżanie w tle. Teraz powiedzmy, że stawki nie są podbijane za każdym razem, ale co trzecie sprawdzenie lub u któregoś z kolei użytkownika. Żonglowanie wyklucza możliwość jednoznacznego wykrycia takiego zjawiska, ponieważ dla jednego użytkownika prawdą będzie to, że appka działa poprawnie, a dla drugiego – że stawki są podbijane. Oczywiście to tylko luźna myśl, ale naprawdę nie zdziwiłbym się gdyby taka sytuacja miała miejsce. W skali globalnej takie drobne przesunięcia to wygenerowany bardzo duży zysk i raczej nikt by go nie przepuścił 🙂
Uber zdecydowanie zaprzeczył opisywanym manierom i rzekomo nie korzysta na desperacji potencjalnych klientów. Czy jednak można mu wierzyć? W przeszłości reputacja tej firmy wielokrotnie dostała mocne ciosy.
Sam nie potrafię powiedzieć, czy taka sytuacja ma miejsce, ponieważ jej nie doświadczyłem – nie zeruję baterii w telefonie. Jeśli jednak Wam zdarzyła się podobna sytuacja to dajcie znać w komentarzach.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…