Choć trudno to sobie wyobrazić, to jednak Huawei przed zaledwie kilkoma laty poważnie myślał nad wycofaniem się z smartfonowego biznesu. Jedna decyzja sprawiła, że Huawei jest teraz w tym miejscu, gdzie jest. Na przodzie technologicznego wyścigu.
Dzisiaj wydaje się wręcz niemożliwym, że chiński gigant, który dominuje światowy rynek smartfonów i tylko ban USA przeszkodził Huawei w zepchnięciu Samsunga z pierwszego miejsca, zaledwie kilka lat temu poważnie rozważał wycofanie się z tego biznesu. Zapraszam na krótką podróż w przeszłość – dlaczego Huawei 8 lat temu był o krok od zaniechania produkcji smartfonów?
Jedna decyzja i Huawei wcale nie byłoby królem mobilnej fotografii
Huawei opublikował dzisiaj kolejny epizod swojej serii „Who is Huawei”. Trzeci odcinek mówi o decyzji, która zaważyła na kształcie rynku smartfonów i mobilnej fotografii. Link znajdziecie w źródle, ale nie jest on w całości po angielsku. Składają się na niego głównie wywiady z „szychami” chińskiego producenta, ale najciekawsza pozostaje wypowiedź CEO – Richarda You.
8 lat to kawał czasu, więc czas na małą wycieczkę wstecz. Huawei było wtedy fenomenem na miarę wczesnego Xiaomi, przez co należy rozumieć atakowanie najniższej półki cenowej smartfonami, których jakość pozostawała jednak sporo do życzenia. Nie wiem, czy pamiętacie pierwszy model Huawei, który trafił do Polski – IDEOS U8500. Co tu dużo mówić, był tragiczny, ale nie przeszkodziło mu to osiągnąć potężnej popularności.
W tamtych czasach rynek smartfonów nie był jeszcze tak potężnym biznesem jak dzisiaj. Huawei musiało uporać się z bardzo kiepską kulturą pracy, którą powodował zarówno słaby hardware, jak i jeszcze gorszy software. CEO poważnie rozważał, czy warto pakować miliardy juanów w niepewny biznes. Zaryzykował i teraz Huawei nie boi się nikogo.
Gdzie jest przyszłość Huawei?
Tu i teraz Huawei jest potentatem rynku smartfonów. Jest spora szansa, że wielu z Was czyta ten wpis na modelach tego właśnie producenta. Huawei rośnie i, mimo chwilowego kryzysu, przymierza się do zepchnięcia Samsunga z pierwszego miejsca pod względem ilości dostarczanych na rynek urządzeń.
Dodajmy, że robi to bez USA – w zaprezentowanym dzisiaj w Polsce Huawei Mate 30 Pro nie ma grama amerykańskiej technologii. Czy ma to przełożenie na kiepską sprzedaż? Absolutnie nie, bo pomimo braku wsparcia dla usług Google flagowiec sprzedaje się znacznie lepiej od poprzednika.
Huawei Mate 30 Pro debiutuje w Polsce. Niezwykle mocny, piekielnie drogi, bez usług Google
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.