- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Po testach nadszedł czas na podsumowanie moich wrażeń z użytkowania LG G8X ThinQ. Z tej recenzji dowiesz się, dlaczego jest to dobry flagowiec, czy dodatkowy ekran DualScreen jest użyteczny na co dzień oraz dlaczego mógłbym go sobie kupić.
LG G8X ThinQ z dodatkowym ekranem DualScreen to sprzęt niepowtarzalny, który nie ma konkurencji w stawce smartfonów z Androidem. Wcale nie oznacza to jednak, że jest najlepszym flagowcem, którego możesz obecnie kupić.
W swojej recenzji LG G8X ThinQ postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy warto go kupić w obecnej cenie i dlaczego to pierwszy model LG od dawna, który mógłbym komuś polecić.
Specyfikacja LG G8X ThinQ
Dane podstawowe | |
Wymiary | 73 x 159 x 8.4 mm |
Waga | 192 g |
Obudowa | jednobryłowy |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2019, wrzesień |
Ekran | |
Typ | OLED 6.4'', rozdzielczość 1080x2340, 403 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 855 |
Procesor | 2.8 GHz, 8 rdzeni (1x2.84 GHz Kryo 485 & 3x2.42 GHz Kryo 485 & 4x1.78 GHz Kryo 485) |
GPU | Adreno 640 |
RAM | 6 GB |
Bateria | 4000 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD, do 1 TB |
Porty | USB (typu C, obsługuje OTG), audio (mini-jack 3.5mm) |
Pamięć użytkowa | 128 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 9.0.0 Pie, LG UX 9.0 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | TAK, Miracast |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 12 MP, wideo 4K (3840x2160), 60 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowy aparat - 13MP |
Dodatkowy | 32 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s |
Jakość wykonania jest topowa
Pierwsze spojrzenie na LG G8X ThinQ wystarczy, by od razu poznać, kto jest za niego odpowiedzialny i nie jest to zarzut. Nietypowo zacznę od tylnego panelu, bo wyróżnią się na plus we flagowej stawce – przynajmniej częściowo. Przede wszystkim, podwójny aparat został całkowicie schowany w obudowie i nie wystaje nawet na milimetr ponad jej lico. Wygląda to świetnie i znacząco podnosi odporność na uszkodzenia.
Krawędzie zostały przyjemnie zaokrąglone i w efekcie miałem wrażenie, że trzymam w dłoni… iPhone’a. Nie, to znowu nie jest zarzut, bo moim zdaniem pod względem ergonomii to smartfony Apple nadal należą do rynkowej czołówki. Obsługa jedną ręką nie sprawiała mi żadnego problemu, ale proponuję, by akurat ten aspekt każdy sprawdził na własnej skórze – ja mam dość spore dłonie.
Przejdźmy na front, a tu już nie jest tak dobrze. Nie jest też źle, ale za takie pieniądze kupisz całą masę flagowców (ba, niektóre średniaki mają lepsze screen-to-body ratio), które posiadając znacznie cieńsze ramki wokół wyświetlacza. Rzuca się to w oczy zwłaszcza przy sporym podbródku, ale rozumiem, że mogło to zostać podyktowane łatwym podłączeniem do dedykowanego i dołączonego do zestawu sprzedaży etui z dodatkowym ekranem – o tym jednak później.
Jest też notch, ale jego wielkość została zminimalizowana do takich wymiarów, jak tylko było to możliwe przy obecności frontowego aparatu do selfie. Sama matryca to OLED o przekątnej 6.4 cala, stąd też spore wymiary samego smartfona. Mimo tego wagę udało utrzymać się na idealnym poziomie, tuż poniżej 200 gramów.
Po prostu czuć, że trzymamy w dłoni solidne urządzenie, które nie rozpadnie się podczas codziennego użytkowania. Samo LG podkreśla to obecnością militarnej normy odporności MIL-STD 810G. G8X ThinQ jest też wodoszczelny, w standardzie IP68. Co ciekawe, udało się to uzyskać, nie pozbywając się złącza słuchawkowego jack 3.5 mm. Da się? Da się!
Podsumowując, nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń do jakości wykonania, czy materiałów zastosowanych do stworzenia obudowy. Smartfon jest ładny, solidny, zabezpieczony przed czynnikami zewnętrznymi i świetnie leży w dłoni. Niczego więcej nie można wymagać.
Ładny OLED z czytnikiem w ekranie
Na froncie LG G8X ThinQ znajdziesz 6.4-calową matrycę OLED o rozdzielczości 2340 na 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie 403 ppi. Wspomniałem o stosunku wyświetlacza do frontu, który tutaj wynosi nieco ponad 83 procent – dalek więc do rekordów. Jak korzystało mi się z niego na co dzień?
Mam mieszane odczucia. Z jednej strony to bardzo dobry ekran, ze świetnym odwzorowaniem kolorów w palecie DCI-P3, wsparciem dla HDR10 i bardzo dobrymi kątami widzenia. Patrzenie na niego to czysta przyjemność – dopóki nie mieliśmy do czynienia z matrycami z wyższą częstotliwością odświeżania. Będę się upierał, że obecnie powinien być to już standard we flagowej półce i nad tym brakiem nie mogę przejść do porządku dziennego.
Jasność maksymalna
sRGB
Drugim zarzutem, jaki postawię wyświetlaczowi LG G8X ThinQ, jest jasność maksymalna. Dla mnie była wystarczająca, ale zdaję sobie sprawę, że podświetlenie ekranu zawsze utrzymuję niżej, niż przeciętny użytkownik. Jeśli dla Ciebie poziom jasności 330 nitów jest w porządku, to nie będziesz narzekał, ale dla wielu może to być wada. Trzeba też przyznać, że w trybie automatycznym potrafi zostać podbita do niemal 600 nitów, jeśli w jasnym słońcu zajdzie taka potrzeba.
Po kilku gorzkich słowach, czas na pochwałę. Czytnik zintegrowany z ekranem LG G8X ThinQ jest bardzo dobry. Nie miałem do czynienia z wieloma flagowcami z takim rozwiązaniem, które radziłyby sobie lepiej, określiłbym go do podobnego do OnePlusa 7T Pro, a to nie lada komplement. Rzadko zdarzały się sytuacje, w których musiałbym ponownie przyłożyć palec do skanera i nigdy nie miało to miejsca, kiedy palec był suchy. Dobra robota.
Co potrafi dodatkowy ekran Dual Screen?
Czas na omówienie tego, co naprawdę wyróżnia LG G8X ThinQ na tle konkurencji. Dodatkowy ekran DualScreen to coś, czego nie ma żaden inny flagowiec – może poza kosztującym ponad dwa razy tyle Samsungiem Galaxy Fold. W zestawie sprzedażowym znajdziesz sporej wielkości etui, które w razie potrzeby zamienia LG G8X ThinQ w składanego smartfona.
Zacznijmy od jakości samego akcesorium. Zostało wykonane z bardzo przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego o fakturze nieco zbliżonej do skóry naturalnej (albo deski rozdzielczej samochodu). Nie brudzi się, nie powstają na nim rysy, a do tego stanowi solidną ochronę przed uszkodzeniami. Po złożeniu naszym oczom ukazuje się błyszczący panel, który dla równowagi brudzi się niemiłosiernie. Co ciekawe, wyświetlany na nim ekran AoD dostarcza na bieżąco informacji o dacie, godzinie i ominiętych powiadomieniach.
Jak można było się spodziewać, po dodaniu etui LG G8X ThinQ robi się ciężki i toporny w użytkowaniu, a o obsłudze tylko jedną dłonią można zapomnieć. Z drugiej strony, to samo mogę powiedzieć o każdym składanym smartfonie. Producent nie zapomniał o dostępie do portu ładowania. Ładowarkę podłączysz za pomocą przejściówki z zestawu, która magnetycznie łączy się z pinowym złączem akcesorium. Genialne w swojej prostocie.
Po rozłożeniu zyskujemy dostęp do drugiego ekranu. Zanim przejdę do jego możliwości, to ponownie trochę ponarzekam. Nawet, jeśli programowo wymusiłem taką samą jasność, to nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że widzę różnicę w kolorystyce i nasyceniu barw. Sama matryca to też OLED o takich samych parametrach, co główny wyświetlacz. Ma nawet takie samo wcięcie, co z jednej strony wygląda śmiesznie, ale jego brak oznaczałby brak jakiejkolwiek symetrii, co mnie osobiście doprowadzałoby do szału.
Możliwości akcesorium szeroko opisałem w artykule o dedykowanym akcesorium DualScreen, więc tutaj skrócę je do minimum. Możemy wykorzystać je jako dodatkową klawiaturę, co sprawia, że pisze się niemal jak na laptopie. Korzystanie z dwóch aplikacji jest bardzo wygodne, ale moją ulubioną funkcją pozostaje jednak kontroler do gier. Nie dość, że działa z całkiem sporą liczbą popularnych tytułów, to sami możemy zaprojektować własny, dostosowany do naszych upodobań.
Na koniec jeszcze dwie informacje z codziennego użytkowania. Zawias sprawia wrażenie solidnego i pozwala na obrócenie drugiego ekranu o pełne 360 stopni, co przydaje się chociażby podczas prowadzenia rozmów telefonicznych. Druga sprawa to bateria. Etui DualScreen nie posiada wbudowanego ogniwa, więc oczywiste jest, że wpłynie na czas pracy z dala od gniazdka. Z moich obserwacji wynika, że to mniej więcej 30 procent większy pobór energii. Spodziewałem się, że będzie gorzej, więc ponownie nie mam powodów do narzekania.
Najlepsza bateria w historii LG
Skoro już zacząłem o baterii, to pozostańmy przy niej chwilę dłużej. LG do tej pory miało w moich oczach opinię producenta, który przespał nieco moment, w którym konkurencja stawiała na większe ogniwa. Niestety, przekładało się to na kiepski czas pracy z dala od gniazdka. Koniec z tym. Akumulator o pojemności 4000 mAh to jedna z największych zalet LG G8X ThinQ. Pojawiło się też ładowanie bezprzewodowe o mocy do 9W.
Czas ładowania
LG G8X ThinQ to pierwszy smartfon Koreańczyków, który bez problemu wytrzymywał ze mną cały dzień bardzo intensywnego użytkowania. SoT na poziomie 6-7 godzin jest tutaj niczym wyjątkowym i mam tutaj na myśli użytkowanie głównie na LTE. Do tego, całkiem szybko naładujesz ją za pomocą dołączonego do zestawu adaptera. Pełne uzupełnienie energii zajmuje tu mniej więcej półtorej godziny. Nieźle, choć konkurencja potrafi to zrobić znacznie szybciej.
- « Poprzedni
- 1/3
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.