G8X ThinQ działa błyskawicznie
Tutaj dochodzimy do kolejnego aspektu, w którym LG – głównie przez niezrozumiałe dla mnie wybory podzespołów – odstawało od konkurencji. To już nieaktualne, a ja od czasu do czasu musiałem zerknąć na logo na obudowie, by upewnić się, że to smartfon LG. G8X ThinQ zawsze działa perfekcyjnie płynnie. Czasy, kiedy ciężka i brzydka nakładka psuła całą przyjemność z użytkowania odeszły w zapomnienie. To chyba największe zaskoczenie, jakie spotkało mnie podczas testów tego modelu.
Taka sytuacja jest możliwa dzięki Snapdragonowi 855, 6 GB pamięci RAM i odchudzonej nakładce. Na dane użytkownika przeznaczono 128 GB, a smartfon obsługuje też karty pamięci o pojemności do 1 TB. Można by narzekać, że pamięć operacyjna to nie 8 lub 12 GB, ale G8X ThinQ działa tak dobrze, że nie mam do tego powodów. Aplikacje długo utrzymują się w RAM i to kolejne zaskoczenie na plus.
AnTuTu 7
T-Rex
Manhattan
Granie na LG G8X ThinQ to przyjemność. Jaku już wspomniałem, zabrakło niestety wyższej częstotliwości odświeżania ekranu, przez co gry tracą nieco na płynności i dynamice, ale poza tym jest świetnie. W Sklepie Play nie znalazłem ani jednego tytułu, który dla G8X byłby wyzwaniem.
Na pewno zadajecie sobie pytanie, jak dodatkowy ekran wpływa na wydajność. Cóż, próbowałem różnych kombinacji i raczej problemów nie było. Granie na jednym wyświetlaczu i odpisywanie na wiadomości na drugim nie robiło na smartfonie żadnego wrażenia. Kultura pracy jest świetna, ale nie mogę nie zauważyć, że obudowa potrafi dość mocno nagrzać się w okolicy aparatu. Zdarza się to jednak rzadko i nigdy nie są to temperatury, który uniemożliwiałyby korzystanie z urządzenia.
Aparat jest tylko dobry
Pochwaliłem wydajność, kulturę pracy i kilka innych aspektów, gdzieś więc musiała kryć się oszczędność. Cóż, w mojej opinii zdecydowanie jest nią aparat fotograficzny. Po pierwsze, obecność tylko dwóch obiektywów we flagowcu z 2019 roku z miejsca ogranicza jego funkcjonalność. Z jednej strony dobrze, że zdecydowanie się na bardziej uniwersalny szeroki kąt, z drugiej – teleobiektyw również ma swoich zwolenników i powinien znaleźć się w wyposażeniu.
Główna matryca to 12-megapikselowy sensor o pikselach wielkości 1.4µm, obiektywem f/1.8 oraz OIS. Dodatkowy obiektyw z szerokim kątem, ze światłem f/2.4 skrywa matrycę 13 MP z pikselami wielkości 1.0µm, która nie ma stabilizacji. Na froncie znajdziemy za to 32 MP matrycę, która dzięki technologii QuadBayer składa 4 sąsiadujące piksele w jeden, do zdjęcia o rozdzielczości 8 MP. Jak taki zestaw sprawdza się w praktyce?
Jak mogliście domyśleć się po wstępie, raczej nie jestem zachwycony. Nie to, że jest bardzo źle, wręcz przeciwnie. Zdjęcia wykonywane w ciągu dnia wyglądają ładnie, są szczegółowe i z dobrym odwzorowaniem barw. Chodzi o to, że za takie pieniądze oczekujemy zwykle efektu „wow”, którego tutaj po prostu… nie ma. Podobną fotografię przy dobrym świetle wykonasz smartfonem za tysiaka. To samo tyczy się szerokiego kąta – to coś, co kiedyś wyróżniało LG, a teraz mają to wszyscy i niektórzy robią z niego lepszy użytek.
Link do zdjęć w pełnej rozdzielczości
Nagrywanie wideo też nie wypada świetnie. Stabilizacja obrazu jest taka sobie, a przy 4K autofokus nie należy do najszybszych. Jedynym elementem, który jak zwykle LG zrobiło bardzo dobrze, jest nagrywanie dźwięku. Mikrofony naprawdę dają radę i nawet w wietrzny dzień było bardzo dobrze.
Największym problemem G8X ThinQ są jednak zdjęcia nocne. Smartfon kiepsko radzi sobie z halo wokół ulicznych lamp, a przy zażółconym świetle fotografie mają bardzo nietrafiony balans bieli. Spośród zdjęć, które zrobiłem do tego testu te i tak wyglądają nieźle. Dodam, że zrobiłem je przy użyciu trybu nocnego, więc zdecydowanie nie powinny tak wyglądać. LG G8X ThinQ nie sprawdzi się jako fotosmartfon w kiepskim świetle.
Doskonale sprawdzi się za to jako urządzenie do robienia selfie. Wysoka rozdzielczość, czysta linia odcięcia od tła i całkiem naturalnie wyglądający efekt bokeh wypadają na duży plus. Cóż, wydaje mi się jednak, że flagowiec powinien być nieco bardziej uniwersalnym smartfonem, niż tylko aparat do autoportretów, prawda?
Solidne wyposażenie
Wrócmy do zalet, bo LG G8X ThinQ to solidnie wyposażony flagowiec. Wszystkie modułu łączności sprawują się dokładnie tak, jak należy wymagać od topowego smartfona – z jednym wyjątkiem. WiFi, Bluetooth czy szybkość LTE nie dały mi powodów do narzekania, ale siła zasięgu – czasami tak. G8X ThinQ miał problemy w miejscach, gdzie mój prywatny sprzęt nadal oferował pełen zasięg. Być może da się to rozwiązać aktualizacjami, ale na chwilę obecną muszę o tym wspomnieć. Szkoda, bo jako smartfon do rozmów LG sprawdza się genialnie, a rozmówcy chwalili idealną jakość głosu.
LG G8X ThinQ powinien być też doskonałym wyborem dla każdego użytkownika, który stawia jakość muzyki na pierwszym miejscu. Oczywiście możemy podłączyć ulubione słuchawki z kablem, dzięki obecności złącza jack 3.5 mm. G8X jest teź wyposażony w dedykowany układ DAC, co również nie jest szeroko rozpowszechnione we flagowej półce. Rzecz w tym, że ja tej jakości… nie słyszałem. Próbowałem różnych ustawień, zestawów słuchawkowych – w tym bezprzewodowych. LG G8X ThinQ gra, jak flagowiec, ale nic więcej. Być może miałem zbyt wysokie oczekiwania, ale nie spodziewaj się, że jakość dźwięku powali Cię na kolana.
Jestem za to bardzo zadowolony z nakład LG UX w wersji 9.0, która doczekała się potężnego liftingu i teraz działa świetnie. Nie brakowało mi żadnej funkcji i miałem wrażenie, że koreański producent próbował uzyskać efekt jak najbardziej zbliżony do czystego Androida. Zabieg się udał i smartfon działa świetnie. Rozczarowanie? Owszem, bo LG G8X ThinQ w momencie testowania nadal nie doczekał się aktualizacji do Androida 10.
No koniec kilka słów o tym, z czego LG słynęło przez ostatnie lata. Chodzi o jakość wibracji, które towarzyszyły codziennemu korzystaniu ze smartfona. Przy okazji LG V30 byłem zdumiony tym, jak bliskie są do fizycznego odczucia wciśnięcia klawisza. No więc jest to już nieaktualne, a wibracje z LG G8X ThinQ są znowu przeciętne. Szkoda, bo moje wcześniejsze porównanie do ergonomii użytkowania iPhone’a kończy się tutaj.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.