Huawei P30 Pro to kandydat do tytułu najlepszego smartfona 2019 roku. Tak się akurat składa, że spędziłem z tym modelem 9 miesięcy, dzięki czemu mogłem go poznać bardzo dokładnie i przygotować recenzję po dłuższym czasie użytkowania. Czy Huawei P30 Pro rzeczywiście jest aż tak dobrym smartfonem, jak się wszystkim wydaje?
Z Huawei P30 Pro korzystam już od 9 miesięcy. Oczywiście z dość licznymi przerwami, które spędzam z używanym przeze mnie na co dzień Galaxy Note 9 i innymi smartfonami, które dla Was testuję. Czy już w 2020 roku warto zainteresować się tym modelem i kupić go w obecnej cenie?
Pragnę też zauważyć, że spore grono maniaKów uważa Huawei P30 Pro za najlepszy smartfon 2019 roku. Czy tak jest w istocie? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie w mojej recenzji Huawei P30 Pro po dłuższym czasie użytkowania.
Zanim przejdziemy do rzeczy, chciałbym uprzedzić, że wpis ten nie będzie aż tak rozbudowany, jak moja pierwotny test Huawei P30 Pro. Tutaj chciałbym skupić się na najważniejszych aspektach działania tego modelu, obserwacjach praktycznych i ogólnych wnioskach po 9 miesiącach użytkowania.
Specyfikacja Huawei P30 Pro
Dane podstawowe | |
Wymiary | 73 x 158 x 8.4 mm |
Waga | 192 g |
Obudowa | unibody |
Standard sim | nano-SIM + nano-SIM, Dual SIM |
Data premiery | 2019 |
Ekran | |
Typ | OLED 6.47'', rozdzielczość 2340x1080, 398 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | HiSilicon Kirin 980 |
Procesor | 2.6 GHz, 8 rdzeni (2 x Cortex-A76 + 2 x Cortex-A76 + 4 x Cortex-A55) |
GPU | Mali-G76 MP10 |
RAM | 8 GB |
Bateria | 4200 mAh |
Obsługa kart pamięci | NM Card do 256 GB |
Porty | USB (3.1 typu C) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android 9.0.0 Pie, EMUI 9.1 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE 1.4 Gb/s |
WIFI | 802.11a/b/g/n/ac (2,4 GHz i 5 GHz), Miracast |
GPS | (Dual) z A-GPS, GLONASS, Beidou, Galileo |
Bluetooth | v5.0 z LE i aptX |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 40 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 20 MP + 8 MP + 3D ToF |
Dodatkowy | 32 MP, wideo FullHD (1920x1080), 30 kl/s |
Aparat Huawei P30 Pro ciągle zaskakuje
Niewątpliwie najciekawszym i najbardziej promowanym elementem wyposażenia Huawei P30 Pro jest poczwórny aparat fotograficzny. Jego konfiguracja wygląda następująco:
- jednostka główna 40 MP z optyczną stabilizacją obrazu i światłem f/1.6, sensor 1/1.7″
- szeroki kąt 20 MP (f/2.2), pole widzenia 107 stopni,
- teleobiektyw 8 MP (f/3.4), OIS, 5-krotne przybliżenie optyczne, 10-krotne przybliżenie hybrydowe, 50-krotne przybliżenie cyfrowe,
- dodatkowy sensor ToF.
W porównaniu do większości konkurentów, P30 Pro wyróżnia się przede wszystkim zoomem. Aż 10-krotne przybliżenie naprawdę dobrej jakości to bajer, który czasami jest niezwykle praktyczny. Przykładowo, ostatnio stojąc po jednej stronie ulicy byłem w stanie podejrzeć, jaki numer nosi przystanek autobusowy znajdujący się po drugiej stronie. Niby nic, ale moje lekko kontuzjowane kolano było w tamtym momencie bardzo wdzięczne 😉 Takich drobnych sytuacji pojawiło się trochę przez te kilka miesięcy. Nie jest to killer feature, ale czasem się przydaje.
Huawei P30 Pro nie ma sobie równych także w zdjęciach nocnych. Chyba tylko Pixele i najnowsze iPhone’y zapewniają zbliżone efekty, choć moim zdaniem Huawei ciągle wygrywa. Już w trybie automatycznym P30 Pro radzi sobie znakomicie, a po aktywacji trybu nocnego jest już tylko lepiej. Efekty może nie są wybitnie naturalne, jednak w przypadku smartfonów trzeba znaleźć jakiś złoty środek i z tym moim zdaniem Chińczycy poradzili sobie najlepiej. Dodatkowy plus Huawei dostaje za to, że tryb nocny działa zarówno z aparatem głównym, jak i szerokim kątem oraz teleobiektywem, przy każdym przybliżeniu.
To właśnie wszechstronność jest najmocniejszą stroną aparatu Huawei P30 Pro. Chcę mieć dobre zdjęcie krajobrazu o dowolnej porze dnia i nocy? Przełączam się na obiektyw szerokokątny i gotowe. Chcę zrobić fotkę wiewiórce w parku, nie podchodząc zbyt blisko, by jej nie spłoszyć? Ustawiam odpowiednie przybliżenie i już. Chcę uwiecznić coś szczególnego w półmroku? Żaden problem. Jak dla mnie właśnie tak powinien się sprawdzać najlepszy aparat, jaki zawsze mam przy sobie, jak to zwykło się mówić o smartfonach.
Co do zdjęć wykonywanych w dobrych warunkach oświetleniowych, to mimo kilku aktualizacji niewiele się zmieniło. Ciągle są one bardzo dobre, ale sporadyczne problemy z kolorami i balansem bieli ciągle się pojawiają. Raz fotki są za chłodne, by później były zbyt kolorowe. Mimo wszystko nie zdarza się to często i generalnie poziom jest bardzo wysoki, choć nie powiedziałbym, że jednoznacznie najlepszy na rynku.
Wydajność świetna, aktualizacje średnie
Huawei P30 Pro nigdy nie był najwydajniejszym smartfonem na świecie – nawet w momencie premiery. Mimo to działa bardzo szybko i bardzo płynnie, czyli dokładnie tak, jak na flagowca przystało. Połączenie całkiem niezłego układu Kirin 980 z 8 GB RAM i 256 GB szybkiej pamięci sprawdza się znakomicie w praktycznie każdej możliwej czynności, jaką można zlecić smartfonowi. W gry też da się przyjemnie pograć i to zarazem w te najprostsze, jak i w bardziej rozbudowane.
Przez te 9 miesięcy Huawei P30 Pro działał w zasadzie tak samo i nie zauważyłem żadnego poważnego spowolnienia. Smartfon ani razu nie zresetował się bez powodu. Nie zaobserwowałem też nadmiernego przegrzewania. Zarządzanie pamięcią operacyjną też wypada nieźle – zauważalnie lepiej, niż w Galaxy Note 9. Kultura pracy jest więc mocną stroną Huawei P30 Pro.
W przypadku aktualizacji nie jest już tak wesoło. Mój prywatny smartfon Samsunga otrzymuje poprawki bezpieczeństwa z wzorową regularnością, raz w miesiącu. Huawei pod tym względem wypada wyraźnie gorzej, gdyż nowe łatki trafiały na mój egzemplarz P30 Pro średnio raz na trzy miesiące. Przykładowo, w momencie publikacji tego wpisu są one datowane na listopad 2019 roku i nie mam pewności, kiedy pojawią się świeższe.
Jeszcze gorzej poszło z aktualizacją do Androida 10 z EMUI 10. Gdy na forach wiele osób chwaliło się obecnością nowego systemu, ja czekałem, czekałem i czekałem jeszcze przez kilka dobrych tygodni. Już się doczekałem, ale na chwilę przed tym, gdy pojawiła się jeszcze nowsza wersja oprogramowania, której mój telefon nie widzi (wyszło 10.0.0.178, ja mam 10.0.0.173). Wiem też, że nie każdy użytkownik Huawei P30 Pro z polskiej dystrybucji ma nowego Androida. Straszny bałagan mówiąc krótko, niegodny flagowca.
Jakie naprawdę jest EMUI?
Była już o tym mowa, ale powtórzę. Obecnie Huawei P30 Pro pracuje pod kontrolą systemu Android 10. Oczywiście został on mocno zmodyfikowany poprzez producenta, który opracował własną nakładkę EMUI 10.
EMUI bardzo mocno zmienia tradycyjnego Androida, stylistycznie nawiązując delikatnie do iOS (ostatnio coraz mniej) i oferując przy tym mnogość funkcji, dokładnie jak w bardzo lubianym przeze mnie MIUI. Użytkownik ma możliwość zmiany animacji przejścia między ekranami, wybrania optymalnego układu ikon (4×6, 5×5 lub 5×6), ustawienia motywu czy włączenia lub wyłączenia szuflady aplikacji. Tymczasem na ekranie blokady wyświetlane są ładne tapety z dedykowanej galerii. Nie zabrakło też modnego Always On Display, ale w dość ograniczonej wersji.
Oczywiście Huawei dorzucił też kilka preinstalowanych aplikacji. Takie programy, jak narzędzia (w tym m.in. pogoda, kalkulator czy latarka), notatnik, PomiAR (do AR) czy Optymalizator można uznać za praktyczne i przydatne. Oczywiście nie zabrakło też pakietu usług od Google, ze Sklepem Play włącznie i co najważniejsze te nigdzie się nie wybierają. Gdyby jednak ktoś miał taki kaprys, to alternatywą autorstwa Huawei jest AppGallery, które obecnie jest całkiem nieźle rozbudowane i jeszcze bardziej promowane, co pewnie zauważyliście śledząc branżowe portale 😉
Bardzo podoba mi się to, że po interfejsie możemy poruszać się przy pomocy klasycznych klawiszy funkcyjnych Androida, choć do wyboru są także gesty. Przesunięcie palcem od dolnej krawędzi w górę cofa nas do ekranu głównego. Ten sam gest, ale z chwilowym przetrzymaniem palca uruchamia menadżer wielozadaniowości. Przesunięcie od lewej lub prawej krawędzi działa jak klawisz powrotu.
Ogólnie mówiąc lubię EMUI, jednak moim zdaniem wypada ona ciut gorzej od One UI i MIUI, więc w moim rankingu zajmuje trzecie miejsce wśród rozbudowanych nakładek na Androida. Piszę tak głównie dlatego, że nie jestem fanem czystego systemu, więc to i tak spore wyróżnienie.
Przy okazji, małe pytanko do użytkowników smartfonów Huawei/Honor. Czy wiecie może, gdzie ustawić automatyczne dodawanie ikon aplikacji do ekranu głównego po jej zainstalowaniu, gdy korzysta się z szuflady (app drawera)? Mimo kilku prób nigdzie tego nie znalazłem 🙁
Bateria to miód na moje serce
Huawei P30 Pro ma kilka mocnych cech, jednak mnie chyba najbardziej raduje naprawdę dobry czas pracy na jednym ładowaniu. Akumulator ma pojemność 4200 mAh wygląda solidnie, ale w praktyce sprawdza się jeszcze lepiej. W recenzji Huawei P30 Pro napisałem:
Mocno obciążony, Huawei P30 Pro potrafi wytrzymać cały dzień, z co najmniej 5h SoT, gdy często korzystamy z LTE. Średnio osiągałem 6,5-7,5h w cyklu mieszanym, czasem więcej.
Po tych kilku miesiącach nic się nie zmieniło i Huawei P30 Pro dzielnie towarzyszy mi od wczesnych godzin rannych do późnego wieczora bez konieczności doładowywania – bez względu na to, jakie czynności na nim wykonuję. Taki komfort jest na wagę złota, gdy telefon służy nie tylko do rozrywki, ale także do pracy. U mnie synchronizacja ciągle jest włączona, często podłączam telefon do innych urządzeń przez różne rozwiązania bezprzewodowe (Wi-Fi, Bluetooth) i w zasadzie robię tyle rzeczy, że szkoda klawiatury na wymienianie wszystkich z nich.
P30 Pro imponuje też czasem ładowania. Dołączona do zestawu ładowarka o maksymalnej mocy 40W pozwala na odzyskanie 70% w około pół godziny, a 100% w trochę ponad godzinę. Dzięki temu awaryjne sytuacje z Huawei P30 Pro po prostu się nie zdarzają, zwłaszcza że w rezerwie jest też ładowanie bezprzewodowe. Tymczasem np. używanego przez nas smartwatcha może uratować ładowanie zwrotne.
Jeszcze o dobrych/ciekawych stronach P30 Pro
Huawei P30 Pro ma jeszcze kilka cech, które należy zapisać po stronie pozytywów. Mam tu na myśli choćby wodoszczelność, wcale nie taką oczywistą nawet wśród flagowców. Bardzo fajnym, praktycznym dodatkiem jest też port podczerwieni, dzięki któremu smartfon może nam służyć jako pilot do sterowania urządzeniami multimedialnymi.
Mnie zaś cieszy obecność czytnika w ekranie i to głównie dlatego, że działa on naprawdę dobrze. Nie dość, że jest dokładny i celny, to jak dla mnie producent umieścił go w idealnym miejscu, więc w przeciwieństwie do niektórych konkurentów Huawei P30 Pro rzeczywiście może się nim chwalić.
Spoilerowo zdradzę, że w następnym akapicie przyczepię się do braku standardowego wyjścia słuchawkowego, ale tutaj muszę pochwalić P30 Pro za naprawdę fajną jakość dźwięku na słuchawkach, zarówno gdy korzystamy z tych przewodowych, jak i bezprzewodowych.
Bohater tego wpisu punktuje też tym, że po tych kilku miesiącach nie noszenia w etui ciągle wygląda całkiem nieźle. Ma kilka rysek, ale to nic poważnego. I ten piękny, opalowy kolor…
Co mi się nie podoba w Huawei P30 Pro?
We wcześniejszej części tekstu skupiłem się bardziej na zaletach Huawei P30 Pro, więc przyszła pora na rzeczy, które w tym smartfonie mnie denerwują. Kto śledzi dość regularnie moje wpisy na łamach gsmManiaKa, ten pewnie nie będzie nimi zaskoczony 😉
Po pierwsze, brak złącza jack 3,5 mm i głośników stereo. Mój stosunek do tego pierwszego już opisywałem, zaś dwa głośniki są po prostu lepsze niż jeden i uprzyjemniają choćby oglądanie filmów czy granie. Niestety, Huawei w P30 Pro zamontowało przetwornik piezoelektryczny pod ekranem, który nie współpracuje z multimediami, a do tego nie powala jakością rozmów głosowych.
Po drugie, wcięcie w ekranie. Co prawda jest ono subtelne, ale po prostu mnie drażni i zdecydowanie wolę ciut szersze, symetryczne ramki, a nawet wysuwaną kamerkę selfie, choć tak naprawdę nie mogę doczekać się przeniesienia jej pod ekran. Po trzecie, kontrowersyjny slot na karty pamięci typu nanoSD. Są one droższe od klasycznych microSD, a obecnie także trudno dostępne.
Na koniec pozwolę sobie jeszcze wspomnieć o widocznej pod światło siatce digitizera, gdy na telefon patrzę pod odpowiednim kątem. To rzecz trochę drażniąca, gdyż często rzuca mi się w oczy – w końcu to na ekran spoglądam najczęściej. A skoro już o nim mowa…
Co można powiedzieć o ekranie Huawei P30 Pro?
Wyświetlacz Huawei P30 Pro ma 6,47 cala, czyli całkiem sporo. Na szczęście, zgodnie z obowiązującą modą, ramki wokół niego są bardzo wąskie, wliczając w to tzw. podbródek. Dzięki temu panel zajmuje ponad 88,5% frontu. Wymiary tego urządzenia nie są więc przytłaczające – wynoszą dokładnie 158 x 73,4 x 8,4 mm. Wszystko to sprawia, że z Huawei P30 Pro korzysta mi się naprawdę przyjemnie i to tylko przy pomocy jednej dłoni.
Sam ekran został wykonany w technologii OLED i oprócz notcha (tak, wiem, czepiam się) nie ma żadnych większych słabości. Kontrast jest nieskończony, podświetlenie maksymalne świetne, a minimalne komfortowe. Po czasie i dość częstych przesiadkach na Galaxy Note 9 zwróciłem uwagę na to, że w trybie naturalnym kolory są jednak zbyt blade, a według pomiarów to panel ex-flagowca Samsunga jest lepiej skalibrowany. Mimo to nie nazwę tego wadą, gdyż znam wiele osób zadowolonych z barw wyświetlanych przez P30 Pro.
Muszę się przyznać do czegoś, co zaskoczyło także i mnie – podobają mi się zagięte krawędzie w Huawei P30 Pro. Oczywiście pod kątem wizualnym, gdyż nie wnoszą nic praktycznego. W każdym razie flagowiec Huawei to chyba najładniejszy smartfon z tym rozwiązaniem.
Podsumowanie. Huawei P30 Pro to świetny smartfon, ale czy najlepszy?
Po 9 miesiącach z Huawei P30 Pro stwierdzam, że jest to naprawdę udane urządzenie i jak ktoś nazwie go najlepszym smartfonem 2019 roku, to nie będę się spierał. Sam nie odważyłbym się na tak odważne stwierdzenia, gdyż P30 Pro ma akurat kilka braków i słabości, które szczególnie mi przeszkadzają, przez co zdecydowałem się na pozostanie z Galaxy Note 9.
Odkładając na bok moje osobiste preferencje przyznaję, że Huawei P30 Pro zasługuje na Waszą uwagę w 2020 roku, zwłaszcza że w przeciwieństwie do nowszego Mate 30 Pro ma on aplikacje, usługi i certyfikację Google, a do tego nie odstaje od niego niczym znaczącym. Pod wieloma względami jest to smartfon wyjątkowy i jeśli ktoś chce kupić Huawei P30 Pro w obecnej cenie, to ja szczerze taki zakup polecam.
Polecamy:
Samsung Galaxy Note 9 – moja opinia po 1,5 roku użytkowania. Niewiele brakuje do ideału
Ceny Huawei P30 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.