31 grudnia, to właśnie dziś żegnamy się z rokiem 2019 i przygotowujemy się na nadejście 2020, który z pewnością przyniesie gros zmian na rynku nowych technologii. Jakich? Mam w tym względzie kilka oczekiwań, którymi chcę się z wami podzielić.
Pod koniec ubiegłego roku twierdzono, że 2019 przyniesie istotny powiew na rynku technologii konsumenckiej. Nadzieję pokładano w internecie rzeczy, sieci 5G oraz składanych ekranach montowanych w smartfonach. Choć wspomniane nowinki faktycznie zajmowały w ostatnich miesiącach fanów elektroniki użytkowej, dopiero przyszły rok może okazać się kluczowy w kwestiach, które ledwie raczkują. Nie tylko nimi będzie żył jednak rynek w 2020 roku.
Technologiczny rok 2020 — dostępność sieci 5G
Zacznijmy od rzeczy w mojej ocenie najważniejszej, czyli od sieci 5G. Wszak bez dostępu do szybkiego łącza internetowego nie ma mowy o rozwoju jakiejkolwiek aktualnej technologii. Nowoczesne rozwiązania ograniczone przez prędkość transferu danych nie mogą pokazać pełni swoich możliwości.
W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy mieliśmy do czynienia z działaniami operatorów sieci, którzy testują potrzebną infrastrukturę. Nie inaczej jest z producentami urządzeń montującymi w niektórych smartfonach odpowiednie modemy 5G. Dlaczego więc rok 2019 nie był rokiem globalnego debiutu nowego standardu?
Wszystko przez brak zaplecza technicznego w postaci sfinalizowanej budowy infrastruktury. Brak możliwości dostarczenia dostępu do sieci w prędkościach, którymi cechuje się 5G to nie koniec zmartwień. Kolejnym są smartfony. Te obsługujące nowy standard są zwyczajnie drogie. W zasadzie mówimy o kosztowniejszych wersjach flagowców popularnych producentów. Na rynku brakuje średniaków, a nawet tańszych propozycji z modułami 5G na wyposażeniu. Mam nadzieję, że przyszły rok przyniesie w tym zakresie oczekiwane zmiany.
Tańsze składane smartfony
Podobnie jak smartfony z modułami 5G, urządzenia z elastycznymi wyświetlaczami takie jak Samsung Galaxy Fold nie należą do najtańszych. Za cenę „składaka” bez większych przeszkód zakupimy topowe wersje flagowców od znanych producentów. Nie sposób się temu dziwić, w końcu na rynku mamy zaledwie kilka tego typu urządzeń. Na dobrą sprawę, „wygodnie” możemy nabyć jedynie sprzęt od południowokoreańskiego producenta oraz Motoroli (RAZR).
Niemniej, zainteresowanie tego typu konstrukcjami jest ogromne i czuję, że rok 2020 przyniesie nam wysyp premier nieco tańszych propozycji. Rynkowi jest to zwyczajnie potrzebne. Oczywiście pod warunkiem, że kategoria ta ma przetrwać próbę czasu. Bez rozszerzenia segmentu o zróżnicowane cenowo modele może być ciężko.
Co z akumulatorami?
Ogniwa montowane w naszych urządzeniach mobilnych prezentują przeróżny poziom „wytrzymałości”. SOT od 3 do 5 godzin i około 24 godzin typowego użytkowania to dzisiejszy standard. W zasadzie jest to niezmienne od lat. Progres wykonano główne w kwestii szybkiego ładowania, które ratuje niedomagającą „baterię” zasilającą smartfon.
To błogosławieństwo dla wiecznie zabieganych użytkowników. Trzeba jednak powiedzieć jasno, że nie jest to rozwiązanie idealne, a jedynie przykrycie pod dywan prawdziwego problemu. Problemu niewydanych akumulatorów.
Chciałbym, aby przyszły rok przyniósł w tej materii poprawę. Nie oczekuję rewolucji, gdyż nic na ten moment jej nie zwiastuje. Jednak opracowanie nieco sprawniejszego w działaniu rozwiązania przyniosłoby prawdziwą „chwałę” jego twórcom. Drodzy inżynierowie, słyszycie?
Moje TOP-3 najciekawszych smartfonów 2019 roku. Które sprzęty zaimponowały Tobie?
Jakie są wasze oczekiwania względem zmian w sferze technologii w 2020 roku?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.