Testujemy Sonos Move: inteligentny, solidnie wykonany, dobrze brzmiący przenośny głośnik/odtwarzacz multimedialny, który potrafi uzależnić i … rozleniwić.
Jakiś czas temu miałem przyjemność spędzić ponad 2 miesiące ze stacjonarnym sprzętem Sonosa w postaci One oraz Play:5. Oba te urządzenia sprawiły mi masę radości, ale największa brawa należały się nie sporemu, wyglądającemu jak solidna podstawkowa kolumna modelowi Play, a mniejszemu i niepozornemu One.
To własnie One pokazał, na co stać tak kompaktowy sprzęt, zarówno pod względem brzmienia (klarowne, niezwykle przestrzenne, ale dostarczające sporo basu – przynajmniej tyle, ile potrzeba do typowego salonu w mieszkaniu w bloku), jak designu, instalacji i codziennej obsługi.
Mówiąc wprost: Sonos One dostarczał mi codziennej porcji muzyki zamiast klasycznego zestawu stereo, który nagle stał się bardziej elementem – o zgrozo! – dekoracyjnym, niż użytkowym.
One skusił mnie do przetestowania czegoś innego z asortymentu Amerykanów: ze względu na sympatię do niego skusiłem się na zbliżony rozmiarami model przenośny. Sonos Move, bo o nim mowa, w stylistyce zgranej z resztą rodziny wyglądał znajomo, obiecując podobne możliwości z dodatkową opcją pełnej mobilności.
Sterowanie tą samą aplikacją, odporność na warunki atmosferyczne, bateria mająca zapewnić do 10 godzin pracy, unikatowa obudowa a do tego potencjał muzyczny, który Sonos udowadniał stacjonarnymi modelami.
Czy można było się oprzeć takiej kombinacji?
W zasadzie powinienem pominąć ten akapit, ale skoro Apple zawsze obrywało ode mnie za tajne wojny w tym zakresie, to dlaczego miałbym oszczędzić tego Sonosowi? Jak już się domyśliliście, dobranie się do tabeli ze specyfikacją Move to jak Mission Impossible: mówię rzecz jasna o danych wzmacniacza i głośników, a nie szczegółów dotyczących napięcia baterii i tym podobnych.
Poniżej garść konkretów, jakie znajdziemy w instrukcji do Move:
Ze świecą szukać informacji o danych wzmacniacza i głośników – ich moc czy zniekształcenia pozostaną nam nieznane. Z drugiej strony zacząłem zastanawiać się nad tym, czy według badań producenta modelowy nabywca interesuje się takimi kwestiami, czy chce po prostu bezboleśnie i szybko słuchać muzyki na tyle głośnej, by wywołać zaskoczenie na twarzy gości i na tyle rozrywkowo brzmiącej, by sprawdzała się na co dzień?
No cóż. Ja takim potencjalnym kupującym nie jestem i bez odsłuchu nie wydałbym ponad 1,5 tys. zł na głośnik tej wielkości.
Nie ma co ukrywać: pierwsze wrażenie po rozpakowaniu pudełka (które samo w sobie, jak już przyzwyczaił nas Sonos, jest dziełem sztuki użytkowej) było następujące: ależ ten maluch ciężki! Przy wysokości 24 cm Move waży 3 kg, więc zaskakuje masą, zwłaszcza jak na sprzęt przenośny.
Waga urządzenia jednak w zwykłym użytkowaniu zupełnie nie przeszkadza, co jest zasługą genialnego w swej prostocie i funkcjonalności rozwiązania, jakim jest dedykowany uchwyt do przenoszenia. Tak intuicyjnej konstrukcji nie spotkałem już dawno: to po prostu głęboki, wyprofilowany do kontaktu z dłonią uchwyt, który jednocześnie nie ma elementów wystających ani ruchomych, dzięki czemu w żaden sposób nie zmniejsza wytrzymałości głośnika.
Konstrukcja jest świetnie wyważona, a gumowana podstawa dodatkowo poprawia stabilność urządzenia, któremu niestraszne postawienie na niemal dowolnym podłożu – czy to będzie piasek, trawnik, koszyk przy rowerze czy murek w plenerze, Sonos zostaje na miejscu tak, jak go postawiliśmy.
Podobnie zastosowane materiały są tej jakości, jakiej spodziewamy się po urządzeniu z górnej półki:
W kwestii odporności na codzienne użytkowanie: przez ponad 2 miesiące testów Sonos był ze mną na treningach, przejażdżkach rowerowych, w pracy, w aucie i już sam nie wiem gdzie jeszcze. Podczas pakowania urządzenia do odesłania uważniej mu się przyjrzałem i nie znalazłem na nim rys ani widocznych ubytków farby czy materiału, a jedyne, co wskazywało na użytkowanie, to moje odciski paluchów na dotykowym panelu.
Urządzenie może pochwalić się klasą odporności IP56, co oznacza, że:
W praktyce oznacza to, że Move jest odporny na wilgoć, deszcz, śnieg, pył, słoną mgiełkę, promienie UV oraz upał i mróz, a dodatkowo obudowa jest wzmocniona i odporna na uszkodzenia mechaniczne.
Nie możemy jednak zostawiać głośnika na długotrwałym ulewnym deszczu czy też przechowywać w temperaturach przekraczających zakres od –20ºC do 70ºC. Temperatura operacyjna urządzenia wynosi od 0º do 45ºC.
Powyższe normy nie dotyczą bazy ładującej, którą znajdziemy w zestawie – jest ona przeznaczona do użytku w pomieszczeniach. Move możemy naładować na dwa sposoby:
Akumulator Move zapewni do 10 godzin ciągłego odtwarzania. Na czas pracy wpływa m.in. zatrzymywanie odtwarzania, zmiana poziomu głośności, włączenie Bluetooth, wystawienie na wysoką temperaturę etc. Akumulator wystarczy na około 120 godzin pracy Move w trybie oczekiwania (poza podstawą ładującą).
Warto podkreślić, że Sonos nie zapomina o możliwości wymiany baterii: akumulator powinien działać przez około trzy lata lub 900 cykli ładowania, po czym możemy zastąpić go nowym.
W praktyce niemal udało mi się spełnić założenia podawane przez producenta: w trybie mieszanym, z około 60% wykorzystaniem Wi-Fi, (resztę stanowił Bluetooth), udało mi się uzyskać niemal 8 godzin. Jednak często przenosiłem Sonosa z miejsca na miejsce, urządzenie miało ciągle włączony tryb kalibracji Trueplay, a do tego – kiedy tylko mogłem sobie na to pozwolić, na przykład w aucie – nie żałowałem mu podkręcania skali w okolice maxa.
Głośnik wyposażony jest w dotykowe przyciski sterowania, umieszczone na górnym panelu, które rozpoznamy po intuicyjnych piktogramach i delikatnym podświetleniu. Dzięki nim możemy:
Kolejne przyciski, tym razem już fizycznie klikalne, znajdziemy na pleckach urządzenia:
W zasięgu naszego Wi-Fi słuchamy muzyki dzięki sieci, poza domem jesteśmy skazani na Bluetooth.
Kluczem do zarządzania Move, podobnie jak w przypadku stacjonarnych głośników Sonosa, które w swoim czasie również recenzowaliśmy, jest dedykowana aplikacja.
Poniżej zobaczycie, jak proste jest jej pierwsze uruchomienie i konfiguracja:
Po zakończeniu podstawowej konfiguracji, która łączy smartfon z głośnikiem przez sieć bezprzewodową, możemy przeprowadzić ustawienia indywidualne, takie jak włączenie/wyłączenie Trueplay czy wybór internetowych serwisów muzycznych: od agregatorów stacji radiowych po komercyjne rozwiązania streamingowe jak Tidal:
Najczęściej streamowałem muzykę poprzez wbudowaną obsługę Tidala, która działała świetnie – zero przycięć, przerw między piosenkami czy przy przewijaniu, błyskawiczne reakcje na polecenia. Do tego sam interfejs przypadł mi do gustu:
Rzecz jasna nie samym Tidalem człowiek żyje (UWAGA, DŁUGA DYGRESJA: swoją droga, mimo sympatii do tego serwisu, coraz częściej irytują mnie w nim przypadki usuwania utworów czy całych płyt – od Bisza po Mansona – czy irytujące błędy w rodzaju wyszukiwania po artyście, gdzie wybieramy konkretnego, który nas interesuje, a okazuje się, że jego albumy są wymieszane z innymi twórcami, na dodatek często z drastycznie rożnych estetyk – wpiszcie choćby rodzimego Vadera, a zaręczam, że nieźle się zdziwicie KONIEC DYGRESJI) i znajdziemy tu sprawnie działającą obsługę innych serwisów i multum stacji radiowych, a do tego możliwość słuchania utworów bezpośrednio z pamięci naszego smartfona:
Aplikacja zapewnia chyba wszystkie potrzebne do czerpania radości z muzyki ustawienia:
Poruszanie się po menu jest intuicyjne, a sama aplikacja działa bezbłędnie. Ustawienia barwy dźwięku mają realne przełożenie na to, co słyszymy i warto z nimi poeksperymentować, jednak zabawę z Move zalecałbym przede wszystkim od wyłączenia domyślnie uruchomionej opcji podbicia basów – to własnie ten niepozorny szczegół zmienia Jeckyll w Dr. Hyde’a (czy na odwrót), ale o tym w kolejnym akapicie.
Pierwsze uruchomienie Move wprawiło mnie w osłupienie: w odróżnieniu od stacjonarnego One, który zaskakiwał donośnym, przestrzennym, jasnym ale nie pozbawionym basu brzmieniem, model przenośny ociekał wręcz basem i bliżej mu było do produktów JBL czy Sony, niż do tego, do czego przywykliśmy słuchając innych zestawów Sonosa.
Na szczęście rzut oka w ustawienia aplikacji wystarczył, by wskazać winnego, którym było … domyślnie ustawione podbicie basów. Po jego wyłączeniu Move zagrał o niebo lepiej, zwłaszcza przez Wi-Fi, bo Bluetooth pozbawiony jest wsparcia aptX (choć – jak przystało na amerykańskiego producenta sprzętu grającego – znajdziemy tu AAC).
Przede wszystkim brzmienie głośnika zależy w dużej mierze od tego, czy włączyliśmy opcję Trueplay, której zadanie to wykorzystanie wbudowanych mikrofonów do wykrywania odtwarzanych treści i mierzenia pasma przenoszenia dźwięków z otoczenia. Dzięki autorskiemu oprogramowaniu głośnik sam dostosowuje ustawienia korektora graficznego, aby emitować wyważony dźwięk.
Wbrew pozorom nie jest jedynie marketingowa śpiewka: Sonos zagra inaczej w niewielkiej przestrzeni (choćby w samochodzie) i inaczej w pustej powierzchni około 20 m2. To świetna sprawa w przypadku urządzenia mobilnego, choć nie każdemu będzie odpowiadała konieczność włączenia mikrofonów (a przypomnę, że to zestaw dalekosiężny, potrafiący wychwycić polecenia skierowane do Alexy mimo grającej muzyki).
Jakiego dźwięku spodziewać się po Move? Ha – głośnego! Po usłyszeniu, jak głośnik radzi sobie na dużej przestrzeni aż trudno było mi uwierzyć, że ten maluch (choć słusznej wagi) potrafi tak dać czadu. Oczywiście sama skala głośności to dopiero początek zabawy, ponieważ gra on również co najmniej zadowalająco, o ile wyłączymy podbicie basów.
Sposób grania Move jest inny, niż choćby modelu One – bardziej rozrywkowy, ciepły, przywodzący na myśl to, co Sony oferuje w brzmieniu skierowanym do szerokich grup odbiorców. Co zabawne, o ile w przypadku stacjonarnych rozwiązań taka filozofia muzykalności by mi przeszkadzała, to w głośniku przenośnym zupełnie mi nie wadzi i mam wrażenie, że w tej kategorii jest koniecznością, pozwalająca „przebić się” Move w gwarze otoczenia.
Żałuję, ze nie udało mi się posłuchać dwóch Move spiętych w stereo (tak, mamy taką możliwość, analogicznie do tego, co mogliśmy zrobić choćby z One), choć cena takiego kombo nieco zwala z nóg.
No właśnie – głośnik mobilny, który nie świeci całą paletą RGB i nie wygląda jak statek obcych albo przerośnięty czopek? Choćby za to Move należy się plusik. Ale mówiąc poważnie, miałem sporą zagwozdkę z tym modelem. Dlaczego? Przede wszystkim cena, która jest wysoka, zwłaszcza jak na ten rodzaj produktu, choć w pewien sposób można tłumaczyć ją ekosystemem Sonosa, jakością wykonania i możliwościami.
Dodatkowo wszechstronność zastosowania (dom lub poza domem) może powodować zamieszanie z klasyfikacją – chcemy używać Move w domu, stawiamy go na bazie i działa tak, jak głośnik stacjonarny; chcemy przejść do drugiego pomieszczenia, zabieramy go i stawiamy na półce; chcemy jechać nad jezioro – również to nie jest problemem. To klasyczna klęska urodzaju, którą określamy polskim porzekadłem, że „jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego” i właśnie ten trop skonfundował część recenzentów – co zabawne, uważam że zupełnie niesłusznie.
Dlaczego? Otóż zupełnie niepotrzebnie próbujemy klasyfikować Move gdzieś pomiędzy inteligentnym głośnikiem Sonosa a urządzeniem mobilnym, kiedy moim skromnym zdaniem jest to zwykłe rozszerzenie ekosystemu amerykańskiego producenta. Nie bez kozery podkreślam pochodzenie marki – w necie znajdziecie sporo zachwytów mieszkańców USA, którzy najbardziej chwalą Move za to, że łapie Wi-Fi w całym domu, na werandzie i podwórku.
W naszej przestrzeni przenośne dzieło Sonosa docenią przede wszystkim osoby mające już kontakt z filozofią działania tego ekosystemu i dla których wypełni on niszę głośnika uniwersalnego, dobrze uzupełniającego stacjonarny zestaw.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Niesamowita nubia Z70 Ultra to mój faworyt 2024 roku. Specyfikacja flagowca zaskakuje w każdym calu.…
Świeżo zaprezentowany vivo Y300 5G jednak nie jest taki zły, jak twierdziły przecieki. Okazuje się,…
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…
OPPO zaprezentowało harmonogram wdrażania aktualizacji do ColorOS 15 z Androidem 15. Jeżeli posiadasz jego smartfon,…
Klienci PKO BP po raz kolejni są wprowadzani w błąd. To z kolei może prowadzić…
Messenger zostaje wyposażony w przydatne nowości – jakość HD w połączeniach, pocztę głosową, tła AI…