Amazfit GTS wystąpił w roli chłopca do bicia jako reprezentant relatywnie niedrogich smartwatchy, które z zasady są traktowane jako niemiarodajne w zakresie mierzenia pulsu wysiłkowego. Sprawdzamy, co pokazało skonfrontowanie GTSa z Polarem H10, czyli popularnym pasem HR na klatkę piersiową.
Nasz niedawny test Amazfit GTS wzbudził sporo ciekawych komentarzy, z których m.in wynikało, że wiele osób interesują sportowe funkcje i wiarygodność pomiarów, które takie proste smartwatche przedstawiają.
Przyjęło się uważać, że nieprofesjonalne opaski potrafią nieźle radzić sobie z pomiarem pulsu spoczynkowego – co zresztą sprawdziłem na kilku modelach naocznie, porównując je z wynikami ciśnieniomierza Microlife A2 Basic – oszukując za to przy tętnie nieregularnym, choćby takim, jakie mamy podczas treningów.
Amazfit GTS jest dobrym bohaterem porównania jakości mierzenia pulsu z urządzeniem dedykowanym do tego typu pracy, jakim jest Polar H10. Dlaczego właśnie GTS? Otóż:
Zanim przejdziemy do rezultatu porównania, dwa słowa o samym treningu: odbywał się w pomieszczeniu zamkniętym i były to ćwiczenia siłowe z przerwami miedzy seriami ok. 3 minuty. Oto, jak trening przedstawiła aplikacja Amazfit:
A tak wynik ćwiczeń zobrazowała aplikacja Polar Beat, z którą sparowałem pas H10:
Zrzuty ekranu są bezlitosne i nie pozostawiają miejsca na interpretację:
A teraz najciekawsze: za każdym razem po skończonej serii obserwowałem smartwatcha i aplikację Polar, żeby na własne oczy wychwycić, kiedy pojawiają się różnice, a kiedy urządzenia pracują podobnie.
Okazało się, że w pewien sposób Amazfit potwierdził stereotyp, że ta klasa inteligentnych zegarków miewa problemy z tętnem wysiłkowym, ALE dotyczy to jedynie gwałtownego wzrostu tętna, kiedy GTS nie nadążał z rejestrowaniem szybkiego wzrostu wyników.
Polar w każdej sekundzie pokazywał wzrastające podczas rundy na orbitreku tętno, Amazfit gonił je z wyraźnym opóźnieniem dotąd, aż tętno zaczynało się stabilizować. Kiedy osiągałem względnie stałe, wysokie tętno wysiłkowe, oba urządzenia wskazywały je identycznie.
Skąd zatem tak pokaźna rozbieżność w wskazań tętna maksymalnego? Otóż dotyczyła ona szybkiego biegu na orbitreku po zakończeniu właściwej części treningu – próba ta trwała niespełna 3 minuty i nagle się urwała, a Amazfit nie zdołał na tyle się rozpędzić, by dogonić szybko właściwe tętno (z czym Polar nie miał żadnego problemu).
Czy skreśliłbym GTSa jako zegarek do rejestrowania treningów? Nie, o ile:
Jeśli ćwiczycie rekreacyjnie albo zwyczajnie chcecie schudnąć, Amazfit sprawdzi się wyśmienicie. Jeśli w treningu istotna jest dynamika i zmiany tempa, wybierzcie pas HR.
Ja zostaję przy smartwatchach, ale Polar H10 zostaje ze mną na dłużej – skoro dostało się Amazfitowi, czas na inne zegarki:)
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
"Marsz aktualizacyjny" producenta Nothing trwa w najlepsze. Tym razem smartfon jego submarki doczekał się najnowszego…
Debiut serii Samsung Galaxy S25 jest coraz bliżej. W przyszłym tygodniu poznamy nowe flagowce na…
Kultowy RPG właśnie trafił na Steam z 90% rabatem. Ten pozwoli wam zaoszczędzić przy zakupie…
Microsoft ostrzega przed masowym oszustwem na WhatsApp. Tym razem chodzi o niebezpieczne kody QR. Sprawdź,…
Revolut przedstawia w aplikacji nowość, która zadba o bezpieczeństwo naszych danych i pieniędzy. To rozmowy…
Wciągająca strategia turowa jest obecnie na wyciągnięcie ręki wielu graczy. Objęta została bowiem kapitalną promocją,…