Po cichu, bez fanfar i potężnej promocji w mediach społecznościowej. Właśnie tak zadebiutowała nowa na rzeczonej platformie produkcja CD Projekt RED. Wojna krwi: Wiedźmińskie opowieści, bo o ten konkretny tytuł chodzi, była wcześniej dostępna jedynie na PC, PS4 oraz Xbox One.
To już drugi tytuł z wiedźmińskiego uniwersum, którym mogą cieszyć się użytkownicy tytułowej kieszonsolki. Nie wiedzieć czemu CD Projekt RED wprowadził Wojnę krwi: Wiedźmińskie opowieści do eShopu Nintendo zupełnie po cichu. Zgoda, nie jest to może gra premium i w zasadzie można potraktować ją jako fabularne rozwinięcie GWINTA, jednak myślę, że można było poświęcić produkcji nieco więcej „uwagi”.
Wojna krwi: Wiedźmińskie opowieści na Nintendo Switch
Wojna krwi: Wiedźmińskie opowieści lub Thronebreaker: The Witcher Tales, jak brzmi anglojęzyczny tytuł, nie jest nowością samą w sobie. Tytuł pojawił się już PC już pod koniec października 2018 roku, jednak dopiero teraz trafia na konsolę Nintendo Switch. Za przyjemność zabawy z produkcją przyjdzie zapłacić 79,99 zł, co w mojej ocenie nie jest kwotą wygórowaną.
Przyjemny RPG z mocno nietypową grafiką? To wprost idealne dla warunków Nintendo Switch połączenie i jak mniemam, produkcja ma szansę odnieść na rzeczonej platformie sukcesu. Czy dużo? Niespecjalnie wierzy w to CDP RED. Firma nie zdecydowała się bowiem na odważną i daleko zakrojoną promocję tytułu. Gra została bowiem wdrożona po cichu, wręcz za spokojnie.
Szczerze kibicuję Wojnie krwi: Wiedźmińskim opowieściom, gdyż ewentualny sukces może oznaczać, że w przyszłości gra będzie miała szasnę pojawić się również na urządzeniach mobilnych. Liczę na to, choć daleko mi hurraoptymizmu.
Fortnite na iPadzie Pro teraz w 120 fps! Będą zachwyty nad płynnością, ale…
Ceny Nintendo Switch
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.