Ceny flagowych smartfonów w 2020 roku niemal na pewno przekroczą 6 tysięcy złotych. Zastanówmy się przez chwilę, jak do tego doszło i gdzie powinniśmy szukać alternatywy.
Jeśli i Ty zastanawiasz się, czy na pewno potrzebujesz dwóch nerek, kiedy przychodzi do momentu zakupu flagowca, to ten artykuł jest dla Ciebie.
Jak to się stało, że jako użytkownicy przystaliśmy na tak wysokie ceny smartfonów i gdzie jest granica tego szaleństwa?
- W 2020 roku flagowce za ponad 6000 złotych staną się normą.
- Samsung Galaxy S20 Ultra kosztuje niemal 6 tysięcy, a Z Flip jeszcze więcej.
- Xiaomi podniesie ceny swoich flagowców.
- Huawei może wygrać na obniżce cen.
- Gdzie szukać alternatywy dla drogich flagowców?
Ceny flagowców to czyste szaleństwo
Do napisania tego tekstu skłoniły mnie przemyślenia po wczorajszej konferencji Samsunga.
Jeszcze dwa lata temu pukaliśmy się w czoło, kiedy iPhone X dobił z polską ceną do poziomu niemal 5000 złotych. Dzisiaj taka kwota nie robi już na nikim wrażenia, bo najmocniejsze warianty flagowych modeli przekraczają już 6 i więcej tysięcy.
Na początek na tapetę weźmiemy sobie Samsunga Galaxy S20 Ultra. To świeży model, który w największym wariancie pojemnościowym z 16 GB RAM kosztuje kosmiczne 1599 euro. Jednocześnie nie jest dostępna w naszym kraju, bo strach pomyśleć, ile by kosztowała.
Jej miejsce częściowo wypełnia Samsung Galaxy Z Flip, którego kupisz za 6600 złotych. Auć. Nie chcę nawet myśleć, ile będzie kosztował Note 20+…
Apple. Tu nie ma żadnej niespodzianki, bo choć iPhone’a 11 Pro Max komplementowałem niemal przez całą długość swojej recenzji, to nadal nie wydałbym na niego grubo ponad 5 tysięcy złotych.
Choć zabrzmi to śmiesznie, to Apple oferuje przynajmniej „taniego” iPhone’a 11 – kwestia jego wyposażenia to osobny temat.
Wiemy już również na pewno, że nasza kochana ostoja, czyli flagowce Xiaomi, mocno poszybuje w górę. Przecieki mówią nawet o tysiącu euro za podstawowy model Xiaomi Mi 10.
Nawet jeśli nie jest to prawda, to możemy być w zasadzie pewni, że kwota przekroczy 3 tysiące złotych. Przypomnę, że poprzednik kosztował poniżej 2000.
Cóż, pozostaje nam czekać na Redmi K30 Pro.
Wydaje się, że pozytywnie zaskoczyć może nas Huawei. Producent został do tego poniekąd zmuszony, bo rezygnacja z usług Google może zostać zaakceptowana przez szerokie grono użytkowników tylko wtedy, kiedy smartfony Huawei będą tańsze od konkurencji.
A będą na pewno – pytanie, czy do tego czasu HMS będzie na tyle rozwinięte, by komfortowo zrezygnować z Google.
Gdzie szukać alternatywy?
Na to pytanie mam dwie odpowiedzi, a o jednej napisałem nawet osobny tekst i od niej zaczniemy. Jeśli nie wierzysz, że potrzebujesz w swoim smartfonie możliwości zrobienia zdjęcia drogi mlecznej, to po prostu…kup średniaka.
Choć w ostatnim roku przetestowałem ponad 20 urządzeń z różnych półek cenowych, to w kieszeni i tak noszę Redmi Note 8 Pro. I coś czuję, że szybko z niej nie zniknie.
Niepopularna opinia: kupiłem średniaka i mam więcej frajdy niż z dowolnym flagowcem
Drugą drogą jest „nowe Xiaomi”. Smartfony Realme już od dłuższego czasu bez problemu zamówisz do naszego kraju z oficjalnej dystrybucji europejskiej.
Mam jeszcze lepszą wiadomość – Realme oficjalnie pojawi się w Polsce w nowych kanałach sprzedaży.
Ceny Samsung Galaxy S20 Ultra
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.