Płatności zbliżeniowe ratują nas przed koniecznością wpisania kodu PIN potwierdzającego transakcję. Niestety, tylko do kwoty 50 złotych. W dobie zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa dotykanie terminala jest tak samo ryzykowne, co wymiana gotówki ze sprzedawcą. Jest jednak rozwiązanie. Nazywa się Apple Pay.
Nie, żebym przeraźliwie obawiał się zakażenia COVID-19, jednak wolę dmuchać na zimne.
Nie stałem w kolejkach po 40 rolek papieru toaletowego, 20 opakowań ryżu oraz 25 litrów płynu dezynfekującego. Niemniej, staram się ograniczyć do minimum wizyty w zagęszczonych przestrzeniach publicznych, częściej niż wcześniej myję ręce oraz planuję pewne rzeczy z wyprzedzeniem. Ot takie niewielkie środki zapobiegawcze.
Najważniejszym, w mojej ocenie, jest jednak rezygnacja z gotówki oraz potwierdzania transakcji za pomocą PIN-u.
Koronawirus to problem, realny problem, który przynajmniej przez najbliższe tygodnie będzie utrudniał nam normalne funkcjonowanie. Zamknięte szkoły, uczelnie, odwołane koncerty, utrudnienia w handlu oraz brak możliwości swobodnego podróżowania, to kłopot, z którym musimy się zmierzyć, unikając przy tym zakażenia.
Lista zaleceń jest długa i znajdziemy na niej na przykład propozycję rezygnacji z gotówki i przejście na płatności zbliżeniowe. Te są jednak ograniczone do 50 zł, gdyż powyżej tej kwoty musimy wpisywać PIN, czyli dotykać urządzenia, które było tego dnia używane przez potencjalnie zakażoną osobę. Można sobie z tym poradzić, stosując alternatywne metody płatności. Na przykład Apple Pay.
Zanim pojawią się komentarze sugerujące, że wpis został opłacony przez Apple przypomnę tylko, że Apple nie zwykło sponsorować wpisów. Osobiście również nie zostałem przez firmę obdarowany niczym, za co nie musiałbym zapłacić. Nie jestem również przesadnym jej fanatykiem, ale w tym konkretnym przypadku czuję się w obowiązku docenić i pochwalić publicznie działanie usługi finansowej giganta z Cupertino. Uściślając — płatności Apple Pay.
Jasne, można zrobić zapasy na kolejne dwa, trzy lub cztery tygodnie i zamknąć się w czterech ścianach, ale nie wszystko da się przewidzieć. Może okazać się, że będziecie zmuszeni odwiedzić stację paliw w celu zatankowania auta czy aptekę w celu zakupu leków. Sama obecność we wspomnianych miejscach to ryzyko, jednak można je w pewnym stopniu zminimalizować.
Jak? Choćby poprzez rezygnację z gotówki i wybranie płatności zbliżeniowych. Kłopot zaczyna się, gdy nasz rachunek wyniesie więcej niż 50 złotych. Wtedy transakcję trzeba potwierdzić kodem PIN. Są jednak odstępstwa od tej reguły.
https://www.gsmmaniak.pl/1115040/koronawirus-w-mediach-spolecznosciowych/
Tak, chodzi o Apple Pay. O ile nie uważam, żeby usługi Sadowników były idealne, o tyle wspomniany system płatności mogę polecić wszystkim. Korzystam z niego, odkąd tylko pojawiła się taka możliwość i przez cały ten okres ani razu nie spotkałem się z błędami, brakami, wadami czy innymi jego niedogodnościami.
Jedną z przydatniejszych dla mnie cech rozwiązania jest brak konieczności potwierdzania transakcji kodem PIN. Dotyczy to nie tylko zakupów do 50 zł. Apple Pay pozwoli „wydać” w ten sposób nawet kilka tysięcy złotych.
Transakcję, a w zasadzie „dostęp do karty” weryfikujemy przy pomocy iPhone’a. Jak? Dzięki Face ID lub Touch ID, przy czym obydwie metody działają równie sprawnie. Apple Pay działa wszędzie tam, gdzie występuje możliwość dokonania transakcji zbliżeniowej. Dotyczy to zarówno sklepów, aptek, stacji benzynowych, jak i przeróżnych automatów. Z tymi ostatnimi bym uważał, gdyż w większości przypadku występuje konieczność fizycznego wybrania interesującego nas przedmiotu zakupu.
Choć Apple Pay stanowi pewnego rodzaju zabezpieczenie przed zakażeniem koronawirusem, nieporównywalnie skuteczniejsze będzie, pozostanie w domu lub choćby unikanie większych skupisk ludzkich. Nikomu nie zaszkodzi spacer po parku czy lesie, czego nie można powiedzieć o wizytach w banku, zakupach w hipermarkecie czy spotkaniach towarzyskich.
Jeśli nie wiecie, w jaki sposób spożytkować czas spędzony w domu, rozerwijcie się. Netflix czy HBO Go czekają na Was z otwartymi ramionami.
Wróćmy jeszcze na chwilę do kwestii płatności za pośrednictwem Apple Pay. Choć rozwiązanie jest względnie bezpieczne, wiąże się z pewnym ryzykiem.
Powierzchnia smartfonów pomoże posłużyć za nośnik bakterii i wirusów. Kiedy wchodzicie do sklepu, często dotykacie klamki lub innych elementów, a następnie sięgacie po smartfona. Czy pomyśleliście również o dezynfekowaniu urządzenia? Z pewnością nie. Niektórzy mogli obawiać się zniszczenia iPhone’a alkoholem. W końcu Apple przez lata twierdziło, że jedynymi środkami czyszczącymi powinna być delikatna ściereczka oraz woda.
To nie jest już na szczęście aktualne, o czym informuje sam zainteresowany. Pamiętajcie o tym.
https://www.gsmmaniak.pl/1113652/czy-powinienes-dezynfekowac-iphonea-apple-odpowiada/
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…