Czy aplikacje Huawei z usługi Huawei Mobile Services mają szansę sprostać oczekiwaniom zwykłego użytkownika? Oczywiście. Co więcej, kupując smartfon z pakietem HMS możesz sporo zaoszczędzić. Przesiadam się na smartfon P40 Lite i sprawdzam najważniejsze cechy ekosystemu Huawei.
W Polsce pojawiły się już pierwsze smartfony Huawei wykorzystujące pełnię możliwości Huawei Mobiles Services (HMS). W skład pakietu wchodzi wiele przydatnych aplikacji, a w tym sklep AppGallery i niezawodny Phone Clone.
Sprawdziłem, czy wschodzący i zyskujący na popularności ekosystem Huawei jest w stanie spełnić potrzeby użytkownika, który rozważa przesiadkę z telefonu innej marki.
Flagowiec? Nie, dziękuję. HMS sprawdzam na telefonie za 999 zł
Przesiadając się na ekosystem Huawei postawiłem na jedną z tańszych opcji i sięgnąłem po smartfon Huawei P40 Lite, który kosztuje zaledwie 999 złotych, oferując przy tym wyjątkowo korzystny stosunek ceny do możliwości. Przy okazji zgarnąłem opaskę Huawei Band 4 Pro za symboliczną złotówkę.
Ty możesz testować HMS jeszcze mniejszym kosztem, choćby wybierając tańszego Huawei P40 Lite E za 699 złotych. Oprócz telefonu otrzymasz wtedy opaskę sportową Huawei Band 4 za złotówkę.
Co ważne, przed zakupem telefonu z usługami HMS nie musisz się zastanawiać, jakich aplikacji potrzebujesz na co dzień – często używane programy bez trudu znajdziesz w sklepie AppGallery lub łatwo zainstalujesz z sieci.
Pierwsze kroki z HMS
Pierwsze uruchomienie smartfona przebiegło ekspresowo. Na końcu konfiguracji system sam zaproponował instalację kilku popularnych aplikacji, dzięki czemu zaoszczędziłem chwilę na zaparzenie kawy.
Z czego składa się ekosystem Huawei? Podstawowe programy na start to sklep z aplikacjami AppGallery, niezła przeglądarka internetowa, program PhoneClone do szybkiego kopiowania danych ze starego telefonu, bezpieczna chmura z darmowymi 5 GB oraz podręczny asystent.
Do tego dochodzą aplikacje pokroju Motywów, Wsparcia, Filmów i tym podobnych. Całość okrasza fantastyczna nakładka EMUI 10, którą mogę pochwalić za płynność i nowoczesny wygląd – w smartfonie z HMS wszystko działa tak, jak powinno.
Na ekranie głównym Huawei umieściło najprzydatniejsze aplikacje, ale mnie potrzebne były te, których sam używam na co dzień. Programy możesz instalować z dwóch źródeł – ze sklepu AppGallery lub z sieci, najczęściej z oficjalnych witryn producentów.
PhoneClone, czyli skopiuj stary telefon
Zanim zaczniesz szukać aplikacji, polecam przenieść na nowy smartfon wszystkie dane ze starego telefonu, o ile masz go jeszcze pod ręką. Użyjesz do tego aplikacji PhoneClone, która jest banalnie prosta w obsłudze i potrafi zdziałać cuda.
W moim przypadku PhoneClone zadziałał jak czarodziejska różdżka, ponieważ nie tylko przeniósł na P40 Lite prawie wszystkie potrzebne mi apki, ale też pozwolił korzystać z niektórych programów Google. Wow!
PhoneClone zdołał skopiować Facebooka, Messengera, Uber Eats, Tłumacza Google, mBank, WordPressa, Instagram, JakDojade, Spotify, Apple Music, Allegro, Slacka i całe grono innych programów.
Nie udało mu się przenieść kilku innych aplikacji, takich jak Dysk Google – można go jednak zastąpić przez chmurę Huawei i działający pakiet Microsoft Office.
Messenger i Instagram? Żaden problem
Prawdziwym zaskoczeniem było dla mnie to, że pozostałe skopiowane aplikacje (np. Messenger czy Instagram) działały bez zarzutu i nie wymagały „specjalnych” sposobów na instalację – telefon Huawei sam sobie z nimi poradził i automatycznie mnie do nich zalogował. Kolejny plus i oszczędność czasu.
Co ciekawe, niektóre programy działają, pomimo iż na wstępie informują o braku certyfikacji Google. Tak było w przypadku Uber Eats, który oznajmił, że nie będzie funkcjonował, po czym… pozwolił mi zamówić jedzenie. Dotarło w jednym kawałku.
Mogę również korzystać z Map Google, ale nie wiem, czy będę to robił, ponieważ znalazłem dla nich bardzo dobry zamiennik w sklepie AppGallery – nazywa się MAPS.ME.
AppGallery daje radę
Skoro o AppGallery mowa, to należy docenić starania Huawei w poszerzaniu liczby dostępnych aplikacji – niektóre oficjalne programy zostały wstawione zaledwie kilka dni przed moimi testami, więc niebawem w AppGallery powinny się znaleźć wszystkie popularne aplikacje.
AppGallery zostało podzielone tak, by każdy mógł szybko znaleźć to, czego oczekuje. Sprawdziło się to w moim przypadku, gdy na wstępie szukałem po prostu znanych i lubianych aplikacji – sekcja najlepszych programów wyświetliła się na samym początku.
Nieco niżej znalazłem segment innowacyjnych aplikacji, z których wybrałem popularnego Kanarka do sprawdzania jakości powietrza. Obok kusił Rossmann, ale skoro na razie nie zamierzam się wybrać do drogerii, nie zainstalowałem go.
Przeglądając zasoby AppGallery, można natknąć się na mnóstwo ciekawych apek i gier, w których łatwo spędzić wiele godzin. Rzecz jasna nie wszystkie programy polubiłem i nie każdy jest mi potrzebny, ale wiele z nich na pewno przypadnie Ci do gustu.
Nie było dla mnie zaskoczeniem, że w AppGallery nie znalazłem aplikacji Google. Mówimy przecież o systemie Huawei, który sam w sobie ma spełniać wszystkie potrzeby użytkownika. I z tego, co widzę, faktycznie to robi! Przesiadając się na sprzęt Huawei zakładałem, że powodów do narzekania mi nie zabraknie, a tymczasem jak dotąd wszystko idzie bez większych problemów.
Wisienką na torcie agregatora sklepu Huawei okazała się sekcja obecna na samym końcu strony. Nazywa się „Aplikacje niewymagające instalacji” i robi dokładnie to, o czym mówi. Aplikacje otwierane są bezpośrednio (na przykład Onet), dzięki czemu mogłem zaoszczędzić pamięć wewnętrzną.
Gdy nie znalazłem w AppGallery poszukiwanej apki, wpisywałem jej nazwę w przeglądarkę Huawei i wielokrotnie okazywało się, że mogę z niej skorzystać online – sprawdziłem to na przypadku Map Google i JakDojade, które nie udostępniają pliku z rozszerzeniem .apk.
Jeżeli potrzebowałem jakiejś aplikacji, która nie miała ani wersji online, ani nie można było jej pobrać ze strony producenta, starałem się znaleźć jej odpowiednik w AppGallery. Zazwyczaj z sukcesami. Myślę, że za kilka miesięcy zasoby sklepu wypełnią się na tyle, że takie działanie nie będzie potrzebne.
HMS? Cztery razy tak
Podsumowując, dni spędzone z Huawei P40 Lite uznaję za naprawdę udane, chociaż spodziewałem się najgorszego, czyli licznych ograniczeń w funkcjonalności i braku potrzebnych mi aplikacji.
Okazało się, że ekosystem Huawei faktycznie jest pełnowartościowy – tak, jak to deklaruje producent – a P40 Lite radzi sobie tak samo dobrze w normalnym użytkowaniu, jak każdy inny telefon z Androidem (albo i lepiej patrząc na to, jak działa wiele konkurencyjnych urządzeń kosztujących mniej niż tysiąc złotych).
Jestem niezmiernie ciekawy innowacji, jakie Huawei przygotuje w tym roku, a na razie daję Huawei Mobile Services mocnego plusa.
Artykuł sponsorowany, powstał we współpracy z marką Huawei.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.