Producent o Outlier Gold mówi, że są to odporne na pot, bezprzewodowe słuchawki TWS z 39-godzinnym czasem pracy i Super X-Fi. Po kilku chwilach spędzonych z Goldami na usta cisnęło mi się jedno pytanie: dlaczego nie powiedział ani słowa o dźwięku?!
Creative Outlier Gold dla osób, które miały do czynienia z innymi relatywnie niedrogimi produktami tej marki, mogą stanowić świetny test na siłę stereotypu.
Sam przyznam, że choć moja przygoda z tą firmą zakończyła się na leciwych Aurvana Live! i równie wiekowych playerach, to bazując na tych doświadczeniach byłem przekonany, że w przypadku nowych TWSów czeka na mnie typowe dla Creative ciepłe i nieco przymglone brzmienie.
Nic z tych rzeczy – Outlier Gold gra tak, że (zwłaszcza po testowanych jakiś czas temu PaMu Slide, które przesadzają z ilością basu) aż nie chce się ich wyjmować z uszu. Dlaczego? Bo okazuje się, że Creative bez fanfar i szumnych zapowiedzi stworzyło:
Jak to zwykle bywa, nie ustrzeżono się kilku potknięć – jakich, tego dowiecie się w dalszej części recenzji słuchawek Creative Outlier Gold.
Trudno się tu do czegoś przyczepić, kiedy wiemy, o jakiej klasie cenowej mówimy: mamy podstawowe kodeki, które już pozwalają cieszyć się muzyką dobrej jakości, do tego świetny czas pracy (zasługa mieszanki przetwornik grafenowy+Bluetooth 5.0+sama bateria), podstawowa odporność na wodę, obsługa asystentów głosowych, fizyczne przyciski obsługi (za przeforsowanie których ktoś powinien dostać solidna premię, ale o tym w kolejnych akapitach).
Outlier Gold przychodzi w schludnym, niewielkim opakowaniu, które ukrywa nieźle wyposażony zestaw. Znajdziemy w nim etui ładujące z gniazdem USB-C, słuchawki, przewód do ładowania USB->USB-C, sporo papierologii i aż 4 pary silikonowych gumek w rozmiarze M i S.
Podobało mi się porządne zabezpieczenie opakowania, w którym Goldom niestraszne żadne wstrząsy i uderzenia – zarówno etui, jak i słuchawki mają swoją wytłoczkę, dodatkowo są przyciśnięte przeźroczystym plastikiem.
Po wyjęciu zestawu i pozbyciu się z etui folii okazuje się, że całość robi całkiem solidne wrażenie. Etui jest wykonane z twardego i lekkiego aluminium, które zostało powleczone czymś w rodzaju lakieru z dodatkiem brokatu, powodującym, że powierzchnia nie dość, że jest „złota”, to na dodatek lśni.
O dziwo wygląda to dobrze i świetnie komponuje się z ascetycznym projektem – jakby powiedział klasyk: złote, a skromne. Nie jest jednak tak różowo, bo mam zastrzeżenie co do jakości wykonania i spasowania wysuwanej, plastikowej tacki, która podaje nam słuchawki.
Etui nie otwiera się jak u zdecydowanej większości konkurentów na zasadzie wieczka, które uchylamy, ale raczej tak, jak byśmy ładowali i rozładowywali magazynek pistoletu. Wada jest związana z samym mechanizmem, bowiem po maksymalnym wysunięciu tacka ma z jednej strony około 2 mm, z drugiej już 3 mm luzu. To dużo i psuje odczucia z użytkowania, a w sprzęcie za ponad 300 zł po prostu nie powinno mieć miejsca.
Na krótszym boku etui po jednej stronie znajdziemy ciekawie wykaligrafowane logo Super X-Fi, z drugiej zaś nieosłonięte gniazdo ładowania i aż 4 diody, które kolorem informują nas o stanie baterii (czerwony – ładowanie, mniej niż 30% naładowania akumulatorów, niebieski – ładowanie, ponad 30%, brak podświetlenia – w pełni naładowane) i aktualnej wykonywanej pracy.
Co ciekawe, sporo informacji dzięki świetlnym efektom uzyskamy za pośrednictwem samych słuchawek:
Warto dodać, że to podświetlenie jest całkiem miłe dla oka – okrągłe obwódki emitują wyraźne, ale dość stonowane i przyjemne światło.
Słuchawki stanowią kolorystyczną kontynuację tego, co zaproponowało nam etui – czerń i złoto. Elementy są dobrze spasowane i nie dopatrzyłem się tu jakichś niedoróbek czy luzów.
Nienajlepiej wygląda natomiast siateczka zabezpieczająca przed dostawaniem się brudu do wnętrza słuchawki – aż żal, że nie znajdziemy tam metalowej osłonki z grubymi, łatwymi w czyszczeniu oczkami.
Powiem od razu – i nie wierzcie fascynatom dotykowej obsługi tanich TWSów! – że w większości przypadków średniopółkowych i tańszych słuchawek tego rodzaju przyciski dotykowe są klątwą i czymś, co Was skutecznie zniechęci do słuchania muzyki. Bo jak tu jej wygodnie i szybko słuchać, kiedy przy układaniu słuchawki w uchu właśnie przypadkiem ją wyłączyliście (vide test Tronsmart Spunky Beat)?
Tego problemu nie uświadczymy w Goldach: zamiast pchać się w mało skuteczne, tanie rozwiązania dotykowe, Creative wybrał standardowe, wciskane fizycznie przyciski. Owszem, na początku trzeba przywyknąć do tego, jak naciskać je szybko w taki sposób, by nie zmieniać położenia słuchawki w uchu, ale po 2-3 godzinach użytkowania przyszło mi to intuicyjnie.
Za to możemy dzięki nim powoli wkładać słuchawki do uszu, poprawiać je do woli, bez obaw, że zaraz je wyłączymy, przewiniemy czy pogłośnimy piosenkę (tak, fizyczne przyciski w Creative pozwalają też na przeskakiwanie utworów i vol+/vol-).
Bez przeszkód otworzymy etui – choć po PaMu, które rozpieszczało sprężyną, dzięki której wieczko samo odskakiwało po jego lekkim przesunięciu, brakowało mi tego gadżetu i manualne wysuwanie tacki wydawało mi się wręcz lekko nie na miejscu. To kolejny znak, że szybko przyzwyczajamy się do dobrych rozwiązań.
Outlier Gold należą do tych słuchawek, które producent wyposażył w dedykowaną aplikację. Co ważne, w tym przypadku nie jest to dość siermiężne rozwiązanie, jakie niedawno zaprezentował choćby Huawei do swoich Budsów. W przypadku Creative otrzymujemy narzędzie, które jest zarówno odtwarzaczem lokalnych plików, equalizerem i aktywatorem spersonalizowanego dźwięku Super X-Fi.
Czym jest dźwięk holograficzny Super X-Fi? To technologia, która dzięki odwzorowaniu kształtu głowy i ucha słuchacza oraz odpowiedniemu przetworzeniu parametrów przez algorytmy dostarcza dźwięk tak, jakby pochodził spoza słuchawek i był wydawany przez wiele głośników.
Aby go uruchomić, wystarczy:
Całość procedury zobaczycie w poniższej galerii:
Jak omawiana technologia przekłada się na to, co realnie usłyszymy? Mogę powiedzieć, że po odpaleniu X-Fi dość szybko powróciłem do oryginalnych ustawień – to, co usłyszałem, brzmiało jak rodzaj emulacji dźwięku wielokanałowego. Owszem, można wychwycić lokalizację dźwięku, ale nie jestem zwolennikiem kinowych efektów przy odsłuchu muzyki przeznaczonej do odbioru w stereo.
Poza dźwiękiem holograficznym aplikacja X-Fi pozwala nam słuchać muzyki zapisanej w pamięci smartfona i jest to przyjemny player z opcją sortowania muzyki (albumy, wykonawcy, gatunki itp.) oraz equalizerem, ale zabrakło mi bardziej zaawansowanych możliwości w rodzaju importu okładek czy słuchania radia internetowego (ten ostatni nałóg to „zasługa” niedawno testowanego Teufela).
Mam też co nieco do zarzucenia samej jakości połączeń głosowych – o ile muzyka w przypadku tych słuchawek brzmi bardzo dobrze, to już realizowanie rozmów czasem miewa dziwnie stłumiony pogłos, który jest wyraźnie zauważalny. Odbiorca słyszy nas bardzo dobrze, ale do naszych uszu głos dociera lekko przymglony i cięższy.
Brzmienie to zdecydowany atut tego modelu – żywiołowe, energetyczne, lokujące się na przeciwległym krańcu tego, co prezentuje choćby recenzowany jakiś czas temu PaMu. Otrzymujemy tu podkręcone wysokie tony i szybki, punktowy bas, który potrafi mile zaskoczyć – to naprawdę ciekawa wariacja na temat słynnego ustawienia korektora, określanego pieszczotliwym mianem „uśmiechu Romana”.
Creative jednak podbiło górę i niskie w delikatny i wyważony sposób, bez szeleszczenia w wysokich rejestrach i przymulania w niskich – to naprawdę solidnie wykonana robota. Warto pamiętać, że jeśli nie do końca jesteśmy zadowoleni z tego, jak zestrojono Goldy, nic nie stoi na przeszkodzie, by „pobawić się” korektorem zaszytym w aplikacji X-Fi.
Sprawdźmy, jak Outlier Gold dały sobie radę z przykładowymi utworami (Tidal, wysoka jakość):
AC/DC „Thuderstruck”: rockowa energia, ostry wokal, wrażenie przestrzeni. Jest dokładnie tak, jak warto słuchać tego kawałka, pulsująca sekcja rytmiczna nie przyćmiewa linii wokalnej i gitarowego tła. Aż chce się powiedzieć: więcej takiego grania!
DJ Shadow, „Building Steam With A Grain of Salt”: nie wiem, jak to możliwe, ale Goldy świetnie współgrają z przykurzonym, podziemnym brzmieniem tego kawałka. Klawisze, melorecytacja, mocny beat – nic tu sobie nie wchodzi w drogę, jest spójnie, a jednocześnie bez niepotrzebnego wygładzenia.
Eddie Vedder „Hard Sun”: po rocku i zagmatwanej elektronice, które już mocno u mnie zapunktowały, ten para-akustyczny kawałek Veddera w wersji Goldów ponownie skradł mi serce – klarowne, czyste, przestrzenne brzmienie z mocnym podkładem, w którym bez trudu wyłapiemy całe tło. Jak na tę klasę cenową to wręcz nieprzyzwoicie dobre rezultaty.
Nie będę ukrywał, że w jakiś sposób zestrojenie tych słuchawek zgrało się z moimi preferencjami: przywoływane już dwukrotnie PaMu, które określałem jako oparte zbytnio na niskich tonach, wielu z Czytelników chwaliło jako świetny wybór z silnym basem.
Mówię o tym, bo nie chciałbym, aby basowa moc Outlier Gold gdzieś tu zanikła – bas jest wyrazisty, czysty, zwarty, a do tego nie zaciemnia brzmienia. To inne granie, wciąż rozrywkowe, ale już bardziej analityczne.
Outlier Gold to świetne słuchawki, prezentujące żywiołowe brzmienie z nastawieniem na rozrywkę, ale dające już sporo smaczków dla sympatyków zrównoważonego grania. Nie znajdziemy tu ANC, dotykowego sterowania czy zaawansowanych kodeków, ale dla kogoś, kto przedkłada nam nie walory opisanego przeze mnie dźwięku to i tak będą mniej istotne dodatki.
Cieszy fakt, że początkowa cena, z jakiej startował Creative, już sporo spadła i przy odrobinie cierpliwości kupimy ten model w kwocie bliższej 300 niż 400 zł. W tym przedziale to słuchawki warte polecenia – zarówno dla rockmana, fana klasyki, popu z lat 80-tych, jak i współczesnej elektroniki.
Dodajmy do tego czas pracy, który niemal zgadza się z deklarowanym, aluminiowe etui, X-Fi, z którego dobrodziejstw nie każdy skorzysta i wyróżniający się z tłumu design, a można nieco przymknąć oko na ewentualne niedoróbki jakości wykonania.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…
Do rodzinki ciekawych flagowców niedługo dołączy vivo X200s. On również otrzyma potężną specyfikację na czele…
Do walki z oszustami wydzwaniającymi do nas i wykradającymi nasze dane zostały wytoczone ciężkie działa.…
Sony ostrzy zęby na FromSoftware, co potwierdzili sami zainteresowani. Mówimy tu o ogromnej transakcji, która…
Po premierze wybitnie opłacalnego iQOO 13 pojawiła się zapowiedź długości aktualizacji. Ten tani flagowiec może…