Czy warto kupić Xiaomi Mi Note 10 Pro? Sprawdziłem, czy najlepszy fotośredniak Xiaomi jest wart swojej ceny. Oto mój krótki test Xiaomi Mi Note 10 Pro.
Silnik Xiaomi Mi Note 10 Pro to najbardziej kontrowersyjny element jego wyposażenia – a jest nim Qualcomm Snapdragon 730G, wykonany w 8nm. SoC ten złożony jest ośmiordzeniowego procesora Kryo 470 o taktowaniu do 2,2 GHz oraz grafiki Adreno 618. Producent połączył go z 8 GB RAM typu LPDDR4X i 256 GB pamięci UFS 2.1.
Trudno nie zauważyć, że nawet w promocyjnej cenie sprzętu da się znaleźć mocniejsze, często ex-flagowe urządzenia. Przykłady? Rzućmy oKiem na Ceneo: Huawei P30, LG G8s ThinQ, Xiaomi Mi 9T Pro, Realme X2 Pro czy Honor 20 Pro to tylko opcje pierwsze z brzegu.
Na szczęście nawet takie podzespoły zapewniają naprawdę sensowną wydajność. Xiaomi Mi Note 10 Pro działa szybko i sprawnie, bez żadnych problemów wykonuje niemal wszystkie powierzone mu zadania i niemal w 100% robi to z nienaganną płynnością. Cieszy też duża ilość pamięci, zarówno operacyjnej, jak i wewnętrznej.
Jest tylko jedna rzecz, z którą procesor Mi Note 10 Pro mógłby radzić sobie lepiej – obsługą potężnego aparatu.
Na papierze, zaplecze fotograficzne Xiaomi Mi Note 10 Pro jest rewelacyjne. Wygląda ono następująco:
Szczególnie imponujący jest aparat główny. Wbrew pozorom, 108-megapikselowy sensor to coś więcej, niż sztuka dla sztuki. W końcu jest on naprawdę duży, jak na smartfonowe standardy (1/1.33″), więc zbiera więcej światła, w czym dodatkowo pomaga technologia Tetracell, łącząca cztery piksele w jeden.
Domyślnie Mi Note 10 Pro wykonuje zdjęcia w 27 megapikselach. Jego najmocniejszą cechą jest to, że ilość rejestrowanych detali jest naprawdę brawurowa – mało który smartfon jest w stanie wykonać tak szczegółowe fotki. Oczywiście im lepsze warunki, tym większa przewaga średniaka Xiaomi nad konkurentami z aparatami 12 MP i podobnymi.
Poza tym, parametry są po prostu dobre – nie jakoś wybitnie zjawiskowe, ale na pewno udane i zadowalające w większości scenariuszy.
Jedyne, do czego mogę się mocniej przyczepić, to słabsze od oczekiwanych osiągi w trudnych warunkach oświetleniowych. Ewidentnie widać, że z aparatu Mi Note 10 Pro da się pod tym względem wycisnąć jeszcze więcej. Jest dobrze, bo widać redukcję przepaleń i ogólną poprawę jakości i szczegółowości, ale jasność nie jest jakoś mocno podbijana, więc w najciemniejszych miejscach ilość wyciągniętych detali nie jest aż tak imponująca, jak być powinna.
Z Mi Note 10 Pro zadowoleni będą fani zoomu i zdjęć portretowych (rozmycie tła wygląda świetnie!). Dwa teleobiektywy to świetne połączenie – jeden z nich zapewnia dwukrotne przybliżenie, a drugi aż pięciokrotne, co jest świetnym połączeniem. Ba, główny aparat ma taką rozdzielczość, że można też sobie śmiało mocno przycinać zdjęcia, więc możliwości zoomowania są nieograniczone 😉
Aparat ultraszerokokątny sprawuje się dokładnie tak, jak znakomita większość innych matryc tego typu. W przyzwoitych warunkach możemy zarejestrować fajnie wyglądający obrazek z dużą ilością scenerii. Im światła mniej, tym efekty gorsze, zwłaszcza że tryb nocny nie współpracuje z szerokim kątem.
Tak naprawdę Mi Note 10 Pro ma tylko jeden poważny problem z aparatem i jest nim… procesor. Jak już pisałem, Snapdragon 730G sprawdza się na co dzień, ale obrabianie olbrzymich zdjęć zajmuje mu trochę zbyt dużo czasu, jak na smartfonowe standardy. Przez to czasami nie da się szybko zrobić dwóch zdjęć z rzędu, co mnie momentami drażniło – jak fotografowałem w nocy, to było bardzo zimno i każda dodatkowa chwila oczekiwania dłużyła się w nieskończoność.
Podsumowując. Aparat Xiaomi Mi Note 10 Pro nie jest doskonały. Sama jakość fotek jest jak najbardziej w porządku i jestem przekonany, że wielu z Was będzie zadowolonych lub nawet zachwyconych z zarejestrowanych zdjęć, ale doskonale widać, że procesor nie ma wystarczająco dużo mocy, by w pełni okiełznać 108-megapikselowy sensor, a oprogramowanie zostawia trochę do życzenia.
Mimo to tkwi w nim olbrzymi potencjał i znacznie mocniejszy Xiaomi Mi 10 z topowym Snapdragonem 865 i lepszym procesorem sygnałowym powinien poradzi sobie lepiej z obsługą tak potężnego aparatu.
Ekran Xiaomi Mi Note 10 Pro to panel o przekątnej 6,47 cala, który prezentuje treści w dobrej, pełni wystarczającej rozdzielczości Full HD+ (2340×1080), przy proporcjach 19,5:9.
Matryca została wykonana w technologii AMOLED, obecnie mocno oczekiwanej w smartfonach z wyższej półki. W zasadzie z automatu oznacza to, że kontrast jest nieskończony, a czerń smolista. Nic nowego, prawda?
Poza tym, zastosowany ekran mogę pochwalić za wiele rzeczy. Poziomy jasności są świetne, więc ze smartfona da się komfortowo korzystać w każdych warunkach. Kąty widzenia nie dają powodów do narzekań, a kolorystyka zależy od trybu, który wybierzemy: barwy mogą więc być naturalne lub podkręcone.
Więcej kontrowersji wzbudzić mogą zagięcia na krawędziach, które ciągle spotykają się z mieszaną reakcją klientów. W przypadku Mi Note 10 Pro są one gdzieś między tym, co mieliśmy w Galaxy S7 Edge i Galaxy S8. Można też prościej – zagięcia są takie same, jak w Huawei P30 Pro.
Jako użytkownik Galaxy Note 9 jestem do nich przyzwyczajony 😉
Gdy ze smartfona korzystałem dokładnie tak, jak ze swojego, czyli bez przeprowadzania testów syntetycznych i bez ciągłego fotografowania, Xiaomi Mi Note 10 Pro spokojnie wyciągał 7,5-8h na ekranie w cyklu mieszanym, czasami więcej. Przy Wi-Fi zdarzyło się nawet 10h z małym haczykiem, ale jeszcze bardziej cieszy mnie to, że nigdy nie zeszło poniżej 5,5h, gdy korzystałem tylko z sieci komórkowej.
Jak dla mnie rewelacja, zwłaszcza że Mi Note 10 Pro to chyba pierwszy telefon, który po całym dniu potrafił wskazywać ok. 40% naładowania, więc nie musiałem koniecznie podłączać go na noc do ładowarki.
Są jednak dwie rzeczy, które potrafią wyraźnie zachwiać stanem naładowania Mi Note 10 Pro. Jedną jest Always On Display (jakieś -1h do SoT), a drugą potężny aparat fotograficzny – przetwarzanie zdjęć o tak potężnej rozdzielczości wymaga sporego wysiłku procesora, a ten potrafi drenować baterię.
Jeśli chodzi o szybkość ładowania, to tutaj Mi Note 10 Pro również błyszczy. Do zestawu sprzedażowego Xiaomi dorzuca ładowarkę o mocy 27W, która pozwala na uzupełnienie brakującej energii w niecałe 1,5h. Ciut dłużej ładuje się np. mój prywatny Galaxy Note 9, który ma przecież ma wyraźnie mniejsze ogniwo (4000 vs 5260 mAh).
Czy warto kupić Xiaomi Mi Note 10 Pro? Moim zdaniem tak, zwłaszcza poniżej 2000 złotych. Nie jest to bez wątpienia smartfon idealny, a w tej klasie na pewno nie najmocniejszy, ale ma naprawdę wiele do zaoferowania.
Dobry ekran AMOLED z używalnym czytnikiem linii papilarnych, świetny czas pracy w normalnych zastosowaniach i szybkie ładowanie baterii (zasilacz w zestawie), ogólnie ponadprzeciętna jakość zdjęć i wszechstronne zaplecze fotograficzne, olbrzymia ilość pamięci operacyjnej i wewnętrznej czy solidne zaplecze komunikacyjne i brak większych braków w wyposażeniu – oto najmocniejsze strony Xiaomi Mi Note 10 Pro.
Czego brakuje do pełni szczęścia? Przede wszystkim lepszego procesora, który lepiej radziłby sobie z aż 108-megapikselowego aparatu. Szkoda też, że zabrakło takich cech, jak ładowanie bezprzewodowe czy wodoszczelność, które w smartfonach tej klasy powinny być już standardem. Gabaryty Mi Note 10 Pro też mogą być dla kogoś problemem.
Tak czy inaczej jestem w stanie polecić Xiaomi Mi Note 10 Pro, bo to po prostu dobry smartfon. Uprzedzam jednak, że moim zdaniem nie jest on wart 2699 złotych, ale za 1999 złotych zakup warto już mocno przemyśleć, zwłaszcza jeśli kogoś przerażają polskie ceny flagowych Xiaomi Mi 10 i Xiaomi Mi 10 Pro – Mi Note 10 Pro jest dla nich fajną alternatywą.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…
Seria vivo S20 zaoferuje użytkownikom mocarną specyfikację. Zwłaszcza vivo S20 Pro zapowiada się na jednego…
Aplikacja Uber wzbogaca się o udane nowości, które mogą przydać się także w okresie świątecznym.…
Najbliższy weekend może być uciążliwy dla klientów banku mBank. Bank zaplanował przerwę w działaniu swoich…