Yanosik postanowił zawalczyć z OtoMoto, Allegro i OLX. Usługodawca otworzył Autoplac, czyli serwis z ogłoszeniami kupna i sprzedaży samochodów. W ramach „giełdy” możemy sprawdzić dane auta pochodzące z bazy CEPiK takie jak przebieg oraz wynik ostatniego przeglądu.
Tak się składa, że ostatnio poszukiwałem dla siebie rodzinnego auta. Pierwsze kroki skierowałem na popularne platformy sprzedażowe OLX, Allegro oraz OtoMoto. Żadna z nich nie jest idealna, dlatego też warto śledzić ogłoszenia na każdym z serwisów. Jak na ich tle wypada nowe rozwiązanie twórców Yanosika? Za sprawą liczby rekordów — skromnie, ale pamiętajmy, że to dopiero pierwszy dzień oficjalnego działania usługi.
Autoplac Yanosika konkurencją dla OtoMoto
Kiedy kilka lat temu przekonywałem znajomych, że CB Radio to przeżytek i lwia część polskich kierowców przesiądzie się na rozwiązania takie jak Yanosik, nie traktowano moich słów specjalnie poważnie. Dziś większość ze wspomnianych osób nie rozstaje się z Yanosikiem podczas krótszych i dłuższych podróży autem. Co jest tego powodem?
Podstawową funkcją Yanosika jest system wymiany informacji pomiędzy kierowcami samochodów poruszających się po polskich (głównie) drogach. W ramach wzajemnej pomocy kierujący mogą ostrzegać się przed wypadkami, kontrolami policyjnymi oraz fotoradarami. Program ewoluował z biegiem lat i dziś pozwala na przykład na wykupienie polisy ubezpieczeniowej czy odnalezienie warsztatu samochodowego. Najwyraźniej dla twórców jest to za mało.
Usługodawca wystartował bowiem z nową platformą — Autoplac. To nic innego jak konkurencja dla popularnych serwisów z ogłoszeniami kupna-sprzedaży aut. Serwis występuje zarówno w formie strony internetowej, jak i zakładki w aplikacji Yanosik. Poza standardowymi funkcjami charakterystycznymi dla podobnych rozwiązań Autoplac oferuje możliwość zweryfikowania nr VIN, przebiegu oraz wyniku ostatniego przeglądu. Dane te pochodzą z systemu CEPiK.
Kibicuję nowej usłudze Yanosika, ale nie jestem przekonany, czy rozbudowywanie mobilnej aplikacji o kolejny moduł ma sens. W mojej opinii lepszym wyjściem byłoby opracowanie oddzielnego programu, bezpośrednio związanego z nową marką. Produkt „na doczepkę” może nie być traktowany przez klientów w pełni poważnie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.