KZ – marka znana wszystkim amatorom chińskich słuchawek dokanałowych, mająca w swoim repertuarze świetne budżetówki (jak ZST) i nieco droższe słuchawki (jak Z10), wkracza na rynek tanich TWSów z modelem T2. Choć nie jest to mój zestaw marzeń, to jest szansa, ze wymiecie z rynku AirDosty i inne nieporozumienia. Trzymamy kciuki?
Mam słabość do KZów – choć pierwsze zamówienie (były to taniutkie ATE) zrobiłem ze zwykłej ciekawości, to później nastąpił szok. Jak to – za cenę burgera można kupić dobrze grające słuchawki?
Wydawało mi się to wręcz nieprzyzwoite, bo w naszych sklepach nie było absolutnie nic, co nawet w dwukrotnie większej kwocie mogłoby konkurować z ATE.
Na przeszkodzie do szerszego zaistnienia tego producenta stanął fakt, że choć do jego słuchawek można było kupić moduł Bluetooth dzięki konstrukcji z wpinanym na piny kablem, to obecnie większość klientów nie chce nic, co nie jest słuchawkami „prawdziwie bezprzewodowymi”.
KZ T2 to model, który może podebrać klientów takim konkurentom, jak QCY czy Xiaomi. Dlaczego? Otóż zamiast klasycznej konstrukcji z jednym przetwornikiem T2 oferują układ hybrydowy (7 mm przetwornik dla basu i średnicy oraz zrównoważony armaturowy dla wysokich tonów), do którego przyzwyczaił nas ten chiński producent.
Słuchawki mogą się podobać i już na pierwszy rzut oka ich obudowa kojarzy się z dotychczasowym dorobkiem KZ.
Na pokładzie znajdziemy odporność na zachlapania IPX5, a za transmisję odpowiada chip Realtek 8763, oferujący Bluetooth 5.0 i obsługę AAC oraz SBC. Najpewniej ze względu na koszty KZ nie oferuje tu aptX od Qualcomm, choć w tej klasie sprzętu AAC powinno w zupełności dać radę.
Dodatkowo nie zapomniano o sterowaniu poprzez stuknięcia w obudowy słuchawek. Bateria to typowy przeciętniak (40 mA na słuchawki, 500 mA etui) i oferuje 4 godziny pracy na jednym ładowaniu i do 18 godzin dzięki etui.
W przedsprzedaży wyceniono ten model na 35 $.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.