Sudio – szwedzka marka, która coraz mocniej akcentuje swoją obecność na rynku słuchawek True Wireless, zaprezentowała niedawno model ETT. Ciekawy design, świetna jakość wykonania, ANC, a do tego … brak dedykowanej aplikacji i obsługi zaawansowanych kodeków audio. Czy to się uda?
Nie ukrywam, że na wieść o możliwości testów słuchawek szwedzkiej marki Sudio byłem pewny, że to będzie ciekawa przygoda. Szwedzki design zawsze do mnie przemawiał: zamiast ekstrawagancji – funkcjonalność i prostota, ale zawsze z indywidualnym rysem.
Własnie te cechy posiadają najnowsze słuchawki True Wireless ze stajni Sudio, model ETT:
Zaintrygowała mnie ich budowa – niby bardzo zbliżona do setek TWSów, ale po bliższym przyjrzeniu dostrzeżemy ciekawe cechy konstrukcji:
- niezwykle lekka (zarówno pojedyncza słuchawka, jak i etui),
- spora kopuła skrywająca przetwornik 10 mm,
- nietypowy kształt słuchawki, który świetnie pasuje do anatomii ucha,
- płytkie osadzenie siateczki zabezpieczającej wnętrze słuchawki pomaga utrzymać je w czystości,
- wyposażone w efektowną szlufkę etui,
- wciskane przyciski do obsługi, w formie niewielkich półkolistych wypustek pośrodku zewnętrznej strony słuchawki.
Dodajmy do tego przedziwne kombo w postaci ANC, które znamy ze słuchawek z wyższej półki cenowej i jednoczesny brak obsługi zaawansowanych kodeków dźwięku.
Czyżby Szwedzi byli tak pewni zestrojenia swoich TWSów, że poskąpili na kodeki?
Sprawdzamy!
Sudio ETT: specyfikacja
- Konstrukcja: dokanałowe
- Średnica membrany: 10 mm
- Pasmo przenoszenia słuchawek: bd
- Wbudowany mikrofon wielokierunkowy
- Złącze USB typu-C
- Kolor: czarny
- Zasięg do 10 m
- Maksymalny czas pracy: do 30 h bez ANC, do 20 h z włączonym ANC łącznie, same słuchawki: do 6 h bez ANC i 4 h z ANC
- Czas ładowania słuchawek: 1,5 h
- Bateria: 500 mAh etui, 50 mAh słuchawka
- Zastosowane technologie: kodeki SBC
- Profile Bluetooth: A2DP 1.2, AVRCP 1.6, AVCTP 1.4, GAVDP 1.3, AVDTP 1.3, HFP 1.7, HSP 1.2, SPP 1.2, RFCOMM 1.2
- Wodoszczelność IPX5
- Bluetooth 5.0
- Obsługa asystenta głosowego
- Odbieranie i kończenie połączeń, sterowanie muzyką
- Dołączone akcesoria: etui z funkcją ładowania słuchawek, kabel USB typu C, 8 wymiennych nakładek silikonowych
Sudio ETT: budowa, etui i akcesoria
Słuchawki wyciągamy z dość klasycznego etui, którego wieczko trzymane jest przez magnes: jedynym designerskim szaleństwem jest tu dołączona smyczka, nieco podobna do tej, jaką spotkaliśmy choćby w TWSach Tronsmarta (test Spunky Beat), jednak w przypadku Sudio została ona fantazyjnie splątana na końcu.
Smyczka jest solidna i pomaga w poręcznym uchwycie etui, nie sprawia też wrażenia, jakby zaraz miała się urwać.
Na uwagę zasługuje wyposażenie: choć znajdziemy w pudełku tylko odrobinę papierologii, przewód USB-C do ładowania i silikonowe nakładki na słuchawki, to właśnie te ostatnie robią wrażenie. Dlaczego? Jest ich aż 8! Co ważne, różnią się nie tylko rozmiarem, ale też kształtem, więc bez problemów powinniśmy dopasować wkładkę do naszego ucha.
Słuchawki świetnie wyprofilowano – nie są pionowe, jak większość tego typu konstrukcji, ale nieco odchylone pod kątem, zgodnie z układem, jaki przybierają po umiejscowieniu w uchu. W połączeniu z minimalną wagą (jedna waży tylko 5 g) nawet wielogodzinne użytkowanie nas nie męczy.
Producentowi udało się zachować deklarowany czas pracy – bez trudu uzyskałem blisko 4 h odsłuchu z włączonym ANC.
Sudio ETT: komfort obsługi i ANC
ETT to jedne z najwygodniejszych słuchawek, jakie miałem okazję używać: niezwykle lekkie, świetnie wyprofilowane, banalnie proste i skuteczne w obsłudze.
Nie wiem jak Wy, ale ja niezbyt przepadam za sterowaniem dotykowym i jedyne słuchawki TWS, które pod tym względem są idealne, to Sennhaiser Momentum True Wireless. W pozostałych modelach preferuję zdecydowanie te bazujące na sterowaniu mechanicznym, które nie powoduje przypadkowego wydania komendy podczas układania słuchawki w uchu.
Sudio postawiło na sterowanie tradycyjne, co przekłada się na wyraźnie klikalne przyciski, umieszczone w centrum zewnętrznej części obudowy. Przycisk jest łatwo wyczuwalny i świetnie zestrojony – przy jego naciskaniu nie wpychamy jednocześnie słuchawek do ucha, jak to bywa w niektórych modelach.
Prostotą charakteryzuje się także system sterowania:
- przytrzymanie przycisku przez 2 sekundy powoduje aktywację/dezaktywację ANC bądź w przypadku połączenia głosowego jego odrzucenie,
- jednokrotne naciśnięcie to play/pause bądź w przypadku połączenia odebranie/zakończenie
- dwuklik – kolejny utwór,
- potrójne kliknięcie – poprzedni utwór.
Co ciekawe, obie słuchawki obsługują ten sam zestaw poleceń – możemy więc korzystać z tej, która jest dla nas wygodniejsza w danej sytuacji.
Po włączeniu słuchawki uruchamiają się bez redukcji hałasów otoczenia. ANC odpalamy poprzez 2-sekundowe przytrzymanie któregoś z omawianych wyżej przycisków, a jego aktywacji towarzyszy kobiecy głos, który oznajmia: „Noise Cancelling”.
ANC w Sudio jest na wysokim poziomie i bez trudu radzi sobie z izolacją codziennych, typowych dźwięków, takich jak głośna rozmowa, dźwięk z telewizora, szum ulicy, nawet stukanie klawiatury mechanicznej.
Działa zaskakująco dobrze, a jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to fakt, że słabo tłumi podmuchy wiatru, kiedy przebywamy na otwartej przestrzeni – ale z tym chyba większość modeli radzi sobie podobnie.
Gdybym miał pokusić się o umiejscowienie ANC z Sudio na szerszej skali, to byłoby to pomiędzy Sony WF-1000XM3 a Huawei Freebuds 3, czyli nieźle, ale do poziomu Japończyków trochę brakuje.
Nieco zawodzi jakość rozmów – jest zwyczajnie za cicho. Z jednej strony musimy mówić donośnie, by rozmówca nas słyszał, z drugiej bez zwiększenia skali głośności sami słabo słyszymy to, co ktoś mówi.
Jak grają Sudio ETT?
Po włączeniu redukcji hałasów Sudio grają głośniej i z wyraźnym podbiciem większości pasma – okazuje się, że z ANC jednocześnie uruchamiane jest coś w rodzaju loundess. I chwała za to, bo w podstawowym trybie brzmią jak przeciętne, niedrogie modele w stylu QCY T3 – czyli brak basu, przestrzeni, a dźwięk zupełnie nie angażuje.
To właśnie brzmienie stanowi o chińskim posmaku w tej szwedzkiej mieszance. Ciekaw jestem, jaki chip upakowano w ETT: niestety producent się tym nie chwali (choć wprost mówi, że słuchawki są projektowane w Szwecji, ale produkowane w Chinach), a Internet zupełnie milczy w tym temacie.
Z mojej perspektywy wygląda to tak, jakby szwedzka inwencja poszła w design i ANC, a brzmienie przejęły chińskie fabryki. Na szczęście o ile dźwięk bez ANC jest przeciętny, to z włączoną redukcją hałasu jest już lepiej: pojawia się wyraźniejszy bas, który choć pozbawiony tłustości, jest wyraźnie zaakcentowany. Oczywiście to typowo V-kowe brzmienie z podbitymi krańcami pasma, ale na tyle zachowawcze, że ciągle energetyczne i klarowne.
Nie będę ukrywał, że o ile projekt, wykonanie, komfort użytkowania i ANC są tu na wysokim poziomie, to dźwięk – zwłaszcza przez pryzmat ceny – rozczarowuje. Brakuje tu przestrzeni, bas jest zwarty i punktowy, ale za suchy, z kolei tło rozmyte.
To grzeczne granie, które wydaje się być adresowane do zbyt szerokiej grupy odbiorców. Na pewno nie poleciłbym ich osobom słuchającym starszej muzyki gitarowej ani kameralnej, bo dźwięk jest mało soczysty.
Czy warto kupić Sudio ETT?
To jeden z tych przypadków, kiedy czuję niedosyt: słuchawki wyróżniają się wyglądem i materiałami, są świetne w codziennym użytkowaniu i przyjemnie lekkie, mają dobry ANC, ale … kuleje dźwięk. Szkoda, bo Sudio projektując TWSy „po swojemu”, obrało naprawdę ciekawy kierunek.
Gdyby w tym miksie szwedzko-chińskim bardziej postawiono na jakość muzyki i obsługę kodeków, byłaby to kusząca propozycja dla osób zainteresowanych słuchawkami w przedziale 500 – 600 zł.
Niestety, w tym kształcie nie stanowią konkurencji nawet dla modeli tańszych o połowę (zobacz recenzja Outlier Gold).
Słuchawki Sudio ETT znajdziemy w sklepie producenta w cenie 619 zł, ale z naszym kodem rabatowym techmaniak15 kupisz je 15% taniej. Dobra wiadomość – kod obniża też ceny wszystkich produktów marki Sudio w jej sklepie, więc możecie go wykorzystać dowolnie 🙂
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.