iPhone 12 zapowiada się na smartfona, którego faktycznie chciałbym kupić. Nie pamiętam, żebym w ostatnich latach czekał na jakiś telefon tak mocno, jak na nadchodzące iPhone’y. Zwłaszcza, że w 2020 roku nareszcie będą… tanie – choć wcale nie stanieją.
W ostatnich latach miałem okazję korzystać z flagowców każdego dużego producenta na rynku. Każdej jesieni zastanawiałem się też, czy iPhone jest nareszcie na tyle dopasowany do moich potrzeb, żebym potrafił sobie usprawiedliwić jego zakup. Za każdym razem odpowiedź brzmiała nie, choć iPhone 11 Pro Max był naprawdę niedaleko. Patrzę na ceny i specyfikację iPhone’a 12 i na kilka miesięcy przed premierą wiem już, że to będzie model wart zakupu. Dlaczego?
iPhone 12 będzie… tani
Wczoraj pisałem o tym, ile może kosztować Samsung Galaxy Note 20+. To są kosmiczne kwoty, a mimo mojej cały sympatii S Pen nie wydałbym na niego tyle – zwłaszcza, że Note 10 Lite potrafi niewiele mniej za znacznie mniej. W sieci znalazły się też ceny iPhone’a 12 – Pro Max będzie kosztował znacznie, znacznie mniej. Tyle samo, co jego poprzednik.
Ja najprawdopodobniej będę celował w iPhone’a 12 Max, czyli nieco okrojoną wersję, ale z ekranem 6.1 cala. Dlaczego nie w najdroższego, skoro wcale nie jest tak drogi? Ano dlatego, że wydaje mi się, że przy ściętych krawędziach smartfon o przekątnej 6.7 cala nie będzie wygodnie leżał w dłoni. Ma kosztować 750 dolarów, a skoro wyposażą go w matrycę OLED, to już nie widzę powodu, by dopłacać 250 dolarów do iPhone’a 12 Pro.
W Polsce powinno przełożyć się to na mniej niż 4000 złotych. Jeśli nie zawiedzie duża bateria, to zakupu jestem pewien.
Notch nie kłuje już w oczy
Notch towarzyszy użytkownikom iPhone’ów już od 3 generacji. Przez ten czas nie zmienił się ani odrobinę, ale w iPhone’ie 12 nareszcie będzie mniejszy – wszystko wskazuje na to, że również w tańszych wariantach. Nadal nie jestem zdeklarowanym fanem FaceID, ale chyba lepsze to, niż średnio działające czytniki w ekranie.
Reszta wyglądu to już popis designu. O ile obecnie na rynku w zasadzie nie ma tak wyglądającego sprzętu, to gwarantuję Wam, że w 2021 co drugi smartfon z Androidem będzie miał tak kanciastą bryłę. W iPhone’ie zawsze na plus wypada też fizyczny suwak do wyciszania, który z nieznanych powodów znajdziemy tylko w OnePlusie
Czy żal mi porzucenia złącza jack? Nie bądźmy śmieszni, porzucenie przewodowych słuchawek było dla mnie najlepszą technologiczną decyzją tego roku. Pluję sobie w brodę, że zajęło mi to aż tyle.
Aparat może nie być najlepszy. Wcale mi to nie przeszkadza
Aparaty w smartfonach osiągnęły taki poziom zaawansowania, że nie jestem w stanie wykorzystać ich możliwości. Od trybów profesjonalnych trzymam się z daleka, bo automat za każdym razem robi to lepiej ode mnie. Dlatego zgodzę się, że Huawei P40 Pro, czy Samsung Galaxy S20 zrobią lepsze zdjęcia od nowego iPhone’a. Pixel zrobi lepsze nocą. Ale żaden z nich nie nagra lepszego wideo i za uniwersalność to Apple znowu zgarnie laury.
Lubię też zdjęcia z rozmytym tłem. Tu znowu wygrywa iPhone (może na równi z Google Pixel, to jest temat na osobną dyskusję). Żaden inny producent nie robi tego choć porównywalnie dobrze. iPhone 12 zdecydowanie nie będzie miał najlepszego aparatu na rynku. Będzie miał najlepszy aparat dla moich potrzeb.
Ceny Apple iPhone 12
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.