- « Poprzedni
- 1/2
- Następny »
Czas na recenzję LG V60 ThinQ 5G, czyli flagowca LG oferującego genialne zaplecze muzyczne i kilka smaczków, których nie mają inne telefony. Mój test ma sprawdzić, czy warto kupić LG V60 ThinQ w jego cenie.
LG V60 ThinQ 5G to koreański smartfon z najwyższej półki – w jego specyfikacji znajdują się nie tylko unikatowe podzespoły dźwiękowe, ale również wszystko to, czego zabrakło w poprzednich flagowcach od LG.
Polska cena LG V60 ThinQ 5G wynosi 4299 złotych, czyli całkiem sporo. Można złagodzić ten wydatek, kupując telefon w sieci Play do 30 czerwca 2020 roku – klienci otrzymają wtedy czek Blik o wartości 600 złotych oraz trzeci rok gwarancji, a do końca czerwca także… bon o wartości 30 zł do Biedronki.
W tej recenzji poznasz wszystkie wady i zalety flagowca LG, a także poznasz odpowiedź na pytanie: czy warto kupić LG V60 ThinQ?
Specyfikacja LG V60 ThinQ 5G
Dane podstawowe | |
Wymiary | 77 x 169 x 8.9 mm |
Waga | 214 g |
Obudowa | jednobryłowa (bez opcji demontażu tylnej klapki) |
Standard sim | nanoSIM + nanoSIM, Dual SIM |
Data premiery | 2020, Luty |
Ekran | |
Typ | OLED 6.8'', rozdzielczość 2460x1080, 395 ppi |
Kluczowe podzespoły | |
SoC | Qualcomm Snapdragon 865 |
Procesor | 2.8 GHz, 8 rdzeni ((1x2.84 GHz Kryo 585 & 3x2.42 GHz Kryo 585 & 4x1.8 GHz Kryo 585)) |
GPU | Adreno 650 |
RAM | 8 GB |
Bateria | 5000 mAh |
Obsługa kart pamięci | microSD do 2TB |
Porty | USB (3.1 typu C, obsługuje OTG) |
Pamięć użytkowa | 256 GB |
System operacyjny | |
Wersja | Android, LG UX 9.0 |
Łączność | |
Transmisja danych | LTE |
WIFI | TAK |
GPS | TAK |
Bluetooth | TAK |
NFC | Tak |
Aparat fotograficzny | |
Główny | 64 MP, wideo, 30 kl/s, lampa błyskowa, dodatkowe aparaty - 13 MP + ToF 3D |
Dodatkowy | 10 MP, wideo 4K (3840x2160), 30 kl/s |
Perfekcyjna jakość wykonania
LG V60 ThinQ wyróżnia się swoją konstrukcją i mam na to przynajmniej trzy dowody.
To naprawdę duży smartfon
Pierwszy z nich to olbrzymie rozmiary wynikające z zastosowania płaskiego ekranu P-OLED o przekątnej 6,8 cala. LG V60 to duży smartfon i trzeba się z tym liczyć podczas zakupu – porównanie do „patelni” uważam za całkiem zasadne, choć muszę przyznać, że istnieją także plusy takich gabarytów.
Rozmiary LG V60 sprawdzają się podczas oglądania filmów na pełnym ekranie oraz w czasie grania, kiedy możemy odnieść wrażenie rozgrywki na przenośnej konsoli. Wielki wyświetlacz pozwala także na podzielenie przestrzeni na połowę i wygodną pracę z dwoma aplikacjami.
Minusem wielkości flagowca jest rzecz jasna to, iż nie przypadnie on do gustu wszystkim maniaKom. Ja nie miałem problemów z jego obsługą, ponieważ lubię wyświetlacze o długich przekątnych.
Łezka powraca do łask
W ekranie LG V60 nie znajdziemy okrągłego wycięcia, które opanowało większość flagowców, i jestem z tego powodu więcej niż zadowolony – zastosowano minimalną łezkę, która nie przeszkadza w codziennym użytkowaniu i łatwo o niej zapomnieć.
Nie znalazłem jednak funkcji ukrycia wcięcia i nad tym ubolewam. LG zapewne nie udostępniło jej z powodu kształtu drugiego wyświetlacza LG Dual Screen, który został wyposażony w identycznego notcha.
Kolory i pozioma ramka
Podoba mi się połączenie kolorów, na jakie zdecydowali się twórcy. Niebieski panel ze szkła oraz złota ramka z aluminium prezentują się zjawiskowo, choć ten pierwszy element muszę skrytykować za gromadzenie odcisków palców i wszystkich innych zabrudzeń – to typowa przywara szklanych, błyszczących plecków.
Tylny panel przykuwa wzrok z jeszcze jednego powodu i jest nim pozioma ramka na obiektywy fotograficzne. Dobrze jest zobaczyć powrót tego elementu po całej fali smartfonów z nudnym, pionowym ułożeniem aparatów.
Wodoszczelny i solidny
Na koniec wspomnę o podstawowych parametrach obudowy. Bryła waży 214 g i ma wymiary 169,3×77.6×8,9 mm, przez co sprawia słuszne wrażenie solidnej konstrukcji – po wzięciu smartfona w dłoń czuć, z jakiego typu sprzętem mamy do czynienia.
V60 ThinQ spełnia normę wodoszczelności IP68, a także posiada certyfikat odporności MIL-STD-810G.
Obudowa ma wycięcia na złącze słuchawkowe, dwa głośniki oraz port USB typu C, a także posiada miejsce na standardowe przyciski głośności i włącznik (plus klawisz dedykowany Asystentowi Google) oraz slot na kartę pamięci i dwie karty nanoSIM (pełny Dual SIM). Czytnik odcisków palców znajduje się wewnątrz ekranu.
Do pełni zadowolenia z wyposażenia obudowy zabrakło mi diody powiadomień.
Ekran nie rzuca na kolana
Wyświetlacz LG V60 ThinQ jest płaski, ma proporcje 20,5:9, został wykonany w technologii OLED i cechuje się przekątną na poziomie 6,8 cala. Przyznaję, że to naprawdę ogromna matryca, która mogłaby stanowić niezłe pole do popisu dla wysokiej rozdzielczości.
Niestety, flagowiec wspiera treści w jakości maksymalnie Full HD+ (2460×1080), przez co przegrywa z większością konkurentów wyposażonych w matryce QHD+. Czy brak wyższej rozdzielczości jest widoczny gołym okiem? Tak.
Zestawiając V60 z telefonem z wyświetlaczem QHD+, możemy zauważyć różnice w ostrości obrazu. Ekran oferuje w końcu zagęszczenie „tylko” 395 pikseli na cal. Nieco niższa ostrość nie oznacza jednak, że ekran flagowca jest słaby i do niczego się nie nadaje – korzystanie z niego nie kłuje w oczy.
Panel wykorzystany przez LG ma bardzo dobrą jasność (480 nitów, wyraźnie więcej w automacie), nawet w kontrze do ostrych promieni słonecznych, dlatego wszystko jest wyraźnie widoczne. Na duży plus zaliczam także niską jasność minimalną i kąty widzenia, które nie zniekształcają kolorów w większości codziennych scenariuszy użytkowania.
Kuleją za to kolory, które według mnie powinny być nieco żywsze. Producent udostępnił wprawdzie kilka trybów nasycenia barw, ale to wciąż za mało – wyświetlaczowi V60 daleko do światowej czołówki. Ubolewam także nad brakiem wyższej rozdzielczości odświeżania obrazu.
Na koniec tej sekcji garść krótkich informacji: ekran wspiera technologię Always on Display, posiada wbudowany czytnik optyczny, nie pozwala na ukrycie wcięcia, ma tryb obsługi jedną ręką oraz nieźle współpracuje z trybem ciemnym, także w zewnętrznych aplikacjach.
Bateria to siła LG V60
Akumulator LG V60 pozwala na wiele – osiągnięcie 9 godzin SoT na Wi-Fi przy baterii o pojemności 5000 mAh nie jest trudnym zadaniem. Smartfon wytrzymuje przynajmniej jeden dzień w cyklu ładowania i często zdarza mu się pracować jeszcze dłużej.
Pracując, oglądając filmy i grając w gry z wykorzystaniem sieci 4G LTE, osiągałem średnio 7,5 godziny SoT, a więc wciąż całkiem nieźle. W tym czasie jasność była zawsze ustawiona na około 60-75% oraz włączona była lokalizacja.
Zaznaczam, iż w okresie testów rzadko sięgałem po włącznik trybu oszczędzania energii, ponieważ byłem zadowolony z ogólnych osiągów baterii V60.
Mam nadzieję, że praca akumulatora na takim szczeblu utrzyma się przez więcej niż dwa lata, ponieważ typową wadą smartfonów LG jest bateria słabnąca wraz z upływem czasu użytkowania.
Przejdźmy do ładowania ogniwa. W tej sekcji LG nie błyszczy, ale trzyma solidne podstawy. Dodawany do pudełka zasilacz ma moc 25 W, co pozwala na uzupełnienie 50% baterii w około 40 minut. LG V60 wspiera ładowanie bezprzewodowe, ale nie obsługuje uzupełniania zwrotnego.
Wydajność jest topowa
Jak przystało na flagową konstrukcję, LG V60 popisuje się wzorową szybkością i płynnością działania podczas codziennych czynności. Problemu nie sprawiają mu zarówno rozbudowane aplikacje, jak i wymagające gry – wszystko dosłownie śmiga.
Nie ma się czemu dziwić, kiedy za osiągi odpowiada duet SoC Snapdragon 865 oraz 8 GB pamięci RAM (LPDDR4x), połączony z 256 GB pamięci flash UFS 3.0.
Do pełni papierowego szczęścia w specyfikacji brakuje szybszego standardu pamięci, ale przeciętny użytkownik nie będzie w żadnym momencie pracy z LG V60 narzekał na spadki wydajności. Podczas testów nie doświadczyłem jakichkolwiek przycięć w aplikacjach i grach.
Potwierdzają to wyniki w benchmarkach, w których V60 radzi sobie nie gorzej od swoich droższych kolegów – ponad 10 tysięcy punktów w PCMark Work 2.0, odpowiednio 918 i 3341 oczek w Geekbench, a także wysoka liczba klatek w testach gier mówią same za siebie.
Oprócz wzorowej szybkości i płynności, którą potęgują fajne animacje zamykania apek, kolejną zaletą konstrukcji flagowca jest sprawne odprowadzanie ciepła. Niemal nigdy nie doświadczyłem zjawiska przegrzanej lub nawet gorącej obudowy.
Podsumowując, LG V60 nie ma się czego wstydzić pod względem wydajności, która na takim samym lub nieco niższym poziomie utrzyma się przez najbliższe lata. Nie sądzę, aby ktokolwiek narzekał na szybkość flagowca lub chciał go wymienić na szybszy model po dwóch latach użytkowania.
Aparat na wysokim poziomie
W poziomej ramce na tylnym panelu LG V60 znajdziemy trzy aparaty fotograficzne:
- główny 64 MP (f/1.8, 1/1.72″) z optyczną stabilizacją obrazu OIS i PDAF
- szerokokątny 13 MP (f/1.9, 1/3.4″, 117 stopni) bez OIS
- sensor ToF 3D
Na pierwszy rzut oka widać, że w zestawie brakuje teleobiektywu, który mogliby wykorzystać maniacy fotografujący obiekty z dalekiej odległości – bez niego maksymalne przybliżenie V60 to tylko standardowe 10X.
Podczas recenzowania nie odczułem specjalnego braku teleobiektywu, ponieważ dziesięciokrotny zoom flagowca wystarczył mi w większości codziennych ujęć. Na plus zaliczam bardzo dobrą ostrość fotek z przybliżeniem 10X i akceptowalną ilość szumów.
>>> Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Co mogę powiedzieć o aparacie LG V60? Jest bardzo dobrze zarówno w zdjęciach, jak również w filmach. Fotografie z głównego aparatu są ostre jak brzytwa, jasne, posiadają małą ilość szumów i wysoką rozpiętość tonalną, a przy tym bardzo wiernie odwzorowują kolory i nie podbijają sztucznie niektórych barw.
Małe problemy pojawiają się tylko w kontrze do promieni słonecznych, w których widać na przykład znikające w blasku linie wysokiego napięcia. To jednak typowy problem pojawiający się również w wielu innych telefonach.
Noc i szeroki kąt
Topowo nie jest za to w zdjęciach nocnych, które są gorsze od fotek tworzonych przez konkurentów ze strony Samsunga i Huawei. Aparat ma problem z bezpośrednimi źródłami światła oraz szumami w miejscach, gdzie fotonów brakuje, na przykład na niebie.
Pomimo tych kłopotów fotografie nocne tworzone przez V60 nie wyglądają źle i zapewne spodobają się większości maniaKów – użycie dedykowanego trybu nocnego znacznie polepsza ich jakość.
Jeśli chodzi o fotografie z szerokim polem widzenia, trudno mi się do czegokolwiek przyczepić. Zdjęcia cechują się odpowiednią jasnością i szczegółowością w większości warunków oświetleniowych, choć należy pamiętać, że aparat 13 MP rejestruje mniej detali od głównego oczka 64 MP.
Aplikacja aparatu oferuje wiele
Fotki z V60 można bez problemu pokazać na portalach społecznościowych lub wykorzystać do dalszej obróbki – flagowiec obsługuje tryb ręczny i pozwala zapisywać zdjęcia w formacie RAW.
Ponadto LG zadbało o bogate wyposażenie aplikacji aparatu. Mamy dostęp do wielu estetycznych filtrów, które wyróżniają się spośród tandetnych i przesadzonych filtrów proponowanych przez rywali, skrót do samowyzwalacza, kilka trybów, włączanie migawki głosem, siatkę oraz HDR.
Zostańmy chwilę przy trybach, w jakich trybach V60 może tworzyć zdjęcia. Warto wymienić działający tryb profesjonalny w wideo i zdjęciach, portretowy, filmowanie poklatkowe w różnych prędkościach (od przyspieszenia X1 do X60), sympatyczne naklejki na twarz, tryb nocny oraz panoramę.
Wideo i selfie
LG V60 proponuje całą paletę rozdzielczości – HD, FHD, FHD 60 kl/s, 4K, 4K 60 kl/s oraz 8K. Do tego otrzymujemy opcję stabilizacji obrazu Steady Cam, choć ograniczoną do jakości Full HD:
Efekty pracy stabilizacji są wręcz genialne i trudno zauważyć jakiekolwiek ruchy nawet podczas biegu. W pozostałych rozdzielczościach (od FHD 60 kl/s do 4K 60 kl/s) jakość jest bardzo dobra – klipy są dobrze oświetlone, mają żywe kolory, a o ostrość dba sprawny autofokus:
A co z 8K? Tak wysoka rozdzielczość pojawia się w smartfonie LG po raz pierwszy, więc trudno oczekiwać od niej cudów. Moją ocenę ograniczę do pochwalenia wideo 8K za bardzo wysoką szczegółowość obrazu oraz zganienia za lagi pojawiające się podczas szybkiego ruchu kamerą:
Kamerka do selfie ma rozdzielczość 10 MP i sprawuje się przyzwoicie, tak jak większość przednich aparatów w smartfonach z wyższej klasy. W dobrych warunkach oświetleniowych (np. przy oknie) V60 strzela akceptowalne selfie:
Genialne wyposażenie z irytującą wadą
Kłopoty z rozmowami
Zacznijmy od wady, która wielokrotnie i w losowych momentach objawiała się podczas korzystania. Testowany przeze mnie LG V60 miał problem ze zwykłymi rozmowami, które lubił samoczynnie zakończyć i nawet czynić to raz jeszcze po ponownym połączeniu się.
Smartfon nie ma trudności z utrzymywaniem zasięgu sieci, dlatego tym bardziej nie wiem, skąd wzięły się takie kłopoty. Możliwe, że dotknęły one tylko mój egzemplarz lub LG naprawi je w kolejnej aktualizacji.
Przerywanie rozmów następowało w różnych odstępach czasu – zwykle po kilkudziesięciu minutach połączenia, ale czasami częściej. Niestety, kończenie połączeń to nie jedyny zaobserwowany przeze mnie problem.
V60 potrafi czarować i sprawić, że my będziemy słyszeć rozmówcę, ale on po drugiej stronie nie będzie słyszał nas. Nieprzekazywanie naszego głosu to kolejny kłopot z rodzaju tych najbardziej irytujących. Pomocne okazuje się wtedy tylko nawiązanie rozmowy od nowa.
To całkiem zabawne, ponieważ wydawałoby się, że smartfon wyposażony w cztery mikrofony i bogate funkcje nagrywania dźwięku będzie supersprawny w czasie połączeń.
Wyposażenie muzyczne najlepsze na rynku
W sekcji brzmienia LG błyszczy i oślepia konkurencję, która dźwięk traktuje najczęściej po macoszemu i nie przykłada do niego większej uwagi. Koreańczycy postąpili inaczej i stworzyli najlepszy smartfon muzyczny na rynku.
Wątpię, abym znalazł w świecie mobilnym telefon z bogatszym zapleczem dźwiękowym – szukając i przeglądając inne modele, zapewne natrafiłbym na starsze smartfony… od LG.
LG V60 gra naprawdę kozacko zarówno na dwóch głośnikach stereo, jak również na zestawie słuchawkowym podłączanym przez port jack 3,5 mm. Za zachowanie tego złącza należą się producentowi duże oklaski.
Brzmienie flagowca jest wyważone, głębokie i dostosowane do wielu gatunków muzycznych, przez co z przyjemnością możemy słuchać elektroniki, muzyki klasycznej oraz popowych kawałków.
Różnica w dźwięku w odniesieniu do innych smartfonów jest szczególnie wyraźna na samym początku, kiedy odpakowujemy telefon i słuchamy pierwszych utworów – w bezpośrednim starciu z V60 wymiękło pięć telefonów, z którymi porównywałem te same piosenki.
Producent udostępnia całą zakładkę kontroli jakości dźwięku. Dla głośników stereo przewidziano system LG 3D Sound Engine, który pozwala na wybranie kategorii dźwięku (Auto, Kino, Muzyka, Głos), natomiast dla słuchawek zaprojektowano układ Hi-Fi Quad DAC (32 bit).
W obu przypadkach możemy korzystać z korektora z kilkoma trybami (np. Klasyczna, Pop, Jazz, itd.), ale to słuchawki otrzymały więcej dodatkowych opcji dostosowania dźwięku.
Możemy sterować balansem dla każdej ze słuchawek, zmieniać charakterystykę brzmienia na bardziej przestrzenną, naturalniejszą lub czystszą oraz podbijać konkretne częstotliwości dźwięku. Możliwości jest bardzo wiele.
Na sam koniec wspomnę o dokładnym nagrywaniu dźwięku, za które odpowiadają cztery mikrofony. LG zadbało o dedykowaną apkę do nagrywania zawierającą tryby (normalny, ASMR, koncertowy i niestandardowy), wybranie typu pliku wyjścia (FLAC, M4A, WAV), głębię 16 lub 24 bit i częstotliwość próbkowania (maks. 192 kHz).
Nagrany głos jest wierny oryginałowi, a najciekawszym aspektem mikrofonów flagowca jest oczywiście tryb ASMR, dający zaskakująco niezły efekt.
Komunikacja na dobrym poziomie
Najważniejszym elementem dodatkowego wyposażenia LG V60 jest dodatkowy ekran Dual Screen, który niestety jest dostępny do zakupu osobno.
Wyświetlacz jest wbudowany w zewnętrzne etui i posiada dokładnie takie same parametry jak ekran smartfona, włączając w to kształt wcięcia. Dzięki temu możemy zbudować własny składany telefon i wykorzystać go w grach (jedna z matryc służy wtedy jako pad), podczas pisania tekstu oraz do pracy na kilku aplikacjach.
Pozostałe zaplecze smartfona jest typowe dla tej półki cenowej. Na pokładzie są: działające NFC z Google Pay, Bluetooth 5.1, wsparcie dla sieci 5G, WiFi ac, GPS z GLONASS i GALILEO, kodeki SBC, AAC, aptX i aptX HD, LDAC oraz czytnik linii papilarnych zamontowany w ekranie.
Z racji tego, że flagowiec nie otrzymał rozpoznawania twarzy, musiałem sobie radzić tylko przy pomocy sensora biometrycznego. Ten z kolei działa… różnie, udowadniając, że nie wszystkie czytniki w wyświetlaczu są jeszcze na wysokim poziomie.
Aby odblokować telefon, trzeba nie tylko poczekać, ale także przyłożyć odpowiednią siłę do ekranu. Sensor mógłby być także dużo dokładniejszy i reagować na więcej regionów palca.
Na koniec wyróżnię silnik wibracyjny, który posiada kilka stopni mocy i przyjemnie brzęczy – dużo lepiej od wielu średniaków i niektórych flagowców z Chin.
Przejrzysta nakładka
LG korzysta z autorskiej nakładki LG UX w wersji 9.0, osadzonej na Androidzie 10 z poprawkami bezpieczeństwa datowanymi na marzec 2020. Interfejs nie wyróżnia się spektakularnym wzornictwem i funkcjami, dlatego jego niektóre cechy wymienię w punktach:
- przejrzysta struktura paska powiadomień
- tryb ciemny w większości aplikacji
- opcjonalna szuflada na aplikacje
- podzielone na sekcje, ale zagmatwane ustawienia
- płynna animacja zamykania programów
- wsparcie dla gestów
- rozbudowane ustawienia prywatności w apkach
- kontrola czasu spędzanego przy telefonie
- usługi Google
- « Poprzedni
- 1/2
- Następny »
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.