Samsung Galaxy Note 20 nie dostanie technologii, którą polubiło wielu maniaKów, choć znajdziemy ją w Galaxy Note 20+. Jak widać mniejszy ciągle znaczy gorszy, co zapewne boli przeciwników patelni.
Galaxy Note 20 ze standardowym ekranem 60 Hz
Ross Young z Display Supply Chain Consultants (DSCC) ujawnił, że Samsung Galaxy Note 20 dostanie ekran o standardowym odświeżaniu 60 Hz. To może być spore rozczarowanie dla fanów 90/120 Hz, zwłaszcza że taki panel ma dostać Galaxy Note 20+.
Warto też podkreślić, że większy, mocniejszy i droższy Galaxy Note 20+ zaoferuje wyświetlacz 120 Hz, wykonany w technologii LTPO, pozwalającej na dynamiczną zmianę odświeżania, w zależności od wyświetlanych treści, co pozwoli na wyższą efektowność energetyczną przy wyższej częstotliwości odświeżania, nawet o 20%.
Z czego może wynikać decyzja Samsunga? Oczywiście chodzi o pieniądze – LTPO jest droższe od standardowych rozwiązań, więc trafi tylko do smartfonów z najwyższej możliwej półki. Tymczasem Galaxy Note 20 ma być tańszy (ale ciągle nie tani), więc gdzieś musiały pojawić się oszczędności.
Mniejszy = gorszy
Jeśli powyższe informacje znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, to Samsung podtrzyma moje przekonanie co do tego, że podział serii Note na dwa telefony nie jest najlepszym pomysłem.
Wiem, że mniejszy Galaxy Note to spełnienie marzeń tych osób, które chcą smartfona z rysikiem, a nie patelni z rysikiem. Mimo wszystko trudno nie zauważyć, że podstawowe Note’y traktowane są po macoszemu i nie oferują tyle dobrego, co ich więksi bracia, a Galaxy Note 20 będzie kolejnym na to dowodem.
Jako właściciel Galaxy Note 9 uważam, że co jak co, ale seria Note powinna być bezkompromisowa, nawet jeśli sam nie jestem jakimś wybitnym fanem wyższej częstotliwości odświeżania ekranu.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.